Wpis z mikrobloga

Nie no, jest fajnie. Całkiem stabilnie. #!$%@?, ale jednak stabilnie, bo poniżej dna nie chodzę.
We krwi trochę %, więc włączył mi się wylewny tryb. Na szczęście, na tyle jeszcze przytomny, żeby założyć sobie zielonkę i nie kompromitować swojej pomarańczki (za co będę sobie jutro ogromnie wdzięczny) :D.
Wiecie, dziwnie się w tym życiu toczyło. Ojciec alkoholik, jakieś ciągłe poczucie obowiązku wobec mojej matki, życie jej problemami, spychanie swojego życia na drugi plan etc. No i dzisiaj moje życie wygląda tak, że wbiłem lvl 26, ostatni bliższy kontakt z kobietą miałem w 2010, nie mam przyjaciół, nie poszedłem na studia, nie wiem co chciałbym robić dalej w życiu a do tego wszystkiego mieszkam z matką. Hmm, a z pozytywnych rzeczy: mam pracę, i... no nie wiem... wszystkie zęby?
Ale ostatnio jest moc! Postanowiłem wychodzić do ludzi! Więc od miesiąca, spędzam weekendowe wieczory w barach. Właściwie to przy barach. Sam oczywiście. Ale trudno, plecy prosto, głowa wysoko, odrzucając wstyd i negatywne myśli, napawam się obecnością tych wszystkich ludzi, cieszących się życiem, rozmawiających ze sobą. Tak sobie siedzę, i co jakiś czas porozumiewawczo patrzę na barmana, żeby polał kolejnego browara.
Dzisiaj zapragnąłem kontynuować mój nowy zwyczaj, i jak co weekend, wyszedłem do baru. Stanąłem w drzwiach, zobaczyłem tłum gwarzących ludzi, i poczułem się jak #!$%@? kosmita. Zwrot na pięcie, i do żaby po piwo. Dzisiejszy wieczór skończył się na 3 piwach podczas romantycznego spaceru po mieście.
Ciężko to samemu ocenić, ale nie wyglądam jak typowy przegryw. Taki trzeci, może drugi (zależnie od lokalu ;)) rząd za największymi ciachami. Ale po prostu nie mam siły na żaden podryw. Czuję się jak idiota wśród ludzi. Poczułem się swojsko, dopiero w jakiejś ciemnej, parkowej dróżce. Mam wrażenie, że ci wszyscy ludzie dookoła wiedzą.
Nie wiem Mireczki jak długo jeszcze pociągnę. Nie mam żadnego punktu zaczepienia, nie znam nikogo, nikogo nie obchodzę. Czuję, że karty zostały rozdane, i że nie da się zrobić nic więcej.
No nic, to tyle, wkładam słuchawki w uszy, i staram się przetrwać do jutra.

#feels #tfwnogf #przegryw #stulejacontent #gorzkiezale #anatomiaprzegrywu #oswiadczeniezdupy #smutnazaba
  • 31
@larvaexotech: Zależy, jak zdefiniujesz bycie żałosnym. W pracy mam do czynienia z wieloma ludźmi, żaden z nich nie ma pojecia jak na prawdę żyje. Nie sądzę, że któryś nazwałby mnie żałosnym. Jednak nie potrafię ruszyć dalej mojego życia. Oczywiście, ciśnie się na usta: Nawiąż z nimi bliższe relacje. Jednak koledzy z pracy, są tylko kolegami z pracy, mają swoje życie, chyba każdy ma dziewczynę / żonę, nie czuję z nimi żadnej
@maQus: Owszem, nikt mnie za rękę nie chwyci i nie poprowadzi przez życie. Jednak ciężko w pustej przestrzeni znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Stworzyłem sobie więzienie, z którego ucieczka wydaje mi się niemożliwa :'( Uważam, że fundamentem pod budowę normalnego życia są ludzie, znajomi, przyjaciele. Jestem sam niestety. Kiedyś myślałem o swoim pogrzebie. Nad trumną moja matka, kilka osób z rodziny i delegacja z pracy. Aż odechciewa się umierać na myśl o
@2b3_89: zamiast szukać kogoś kto Cię będzie głaskał, poszukaj kogoś kto Cię kopnie w dupę. masz tylko jedno życie, przeżyj je jak najlepiej, bo z każdą sekundą masz coraz mniej czasu, nie marnuj go ani na to wegetowanie które teraz prowadzisz, ani na narzekanie o tym wegetowaniu. działaj chłopie, bo od marudzenia to się jeszcze nikomu nic nie poprawiło.
@2b3_89: Jest późno jutro egzamin. Nie chce wyjść na ja wiem #!$%@? wszystko, ale już tego krótkiego wpisu widać, że ty potrzebujesz pomocy. Ojciec alkoholik, poczucie obowiązku wobec matki, poczucie wyalienowania, społecznego niedopasowania. Na takie problemu reaguje się wizytą u specjalistów. Jesteś zamknięty w pewnych koleinach myślenia, każdy jest i dlatego dzisiaj może ci się wydawać, że pomocy nie potrzebujesz ale tak nie jest. Jak uzyskasz odpowiednią pomoc to wszystko się
@2b3_89: Ha #!$%@?. Nie masz bliskich ludzi na których ci zależy. Nie masz o co dbać, to zostałeś takim odludkiem który nic nie znaczy. Sam byś najchętniej zniknął ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@2b3_89: Troszkę szkoda mi Ciebie. Powiem Ci tak znajomi, przyjaciele i inni mogę Cie jeszcze bardziej przybić zwłaszcza jak trafisz na ludzi którzy odezwą się do Ciebie gdy coś potrzebują. Ilość znajomych nie świadczy o zajebistości lepiej mieć 2-3 kumpli i kilka koleżanek na których możesz polegać, z którymi możesz się spotkać, pogadać, wypić niż 350 słupów. Ja miałem bardzo bujne życie towarzyskie w czasach szkoły i tak do 28 lvl
Jak koledzy mówią potrzebny psychoterapeuta. To drogie rzeczy ale jak zrobisz reasearch to możesz znaleźć dobrego który ma kontrakt z nfz. Trzymam kciuki
@FeelTheEnergy: Twój komentarz jest maksymalne narcystyczny, wszytko co tam nabazgrałeś mogłeś zamknąć w pierwszych trzech zdaniach, w reszcie tylko się trzepiesz nad tym jaki to zajebisty jesteś. Chyba nie tylko OP potrzebuje tutaj pomocy
  • 0
@2b3_89: Dwie sprawy: idź do specjalisty i zatrudnij się w wywiadzie. Tam będziesz pasował. I przez zatrudnij się w wywiadzie mam na myśli prawdziwą aplikację w urzędzie (Warszawa).
@larvaexotech: @jacek1982: @pierniki_mojej_babci: @miqel: @jet: Budzę się, i widzę, że woła mnie jakiś bot, że jestem w bestofresults. To miał być cichy piątkowy szloch, a przeczytała to armia ludzi. No nic, może komuś uda się na moim przykładzie spojrzeć inaczej na swoje życie, i dokonać w nim zmian póki nie ma jeszcze za późno :)
Nie wspomniałem o tym wcześniej, ale biorę escitalopram od 4 miesięcy. Czy
@jet: Tak, w wywiadzie na pewno potrzebują ludzi, którzy chodzili do psychiatry :D A może, jeśli o tym nie wspomnę, to się nie dowiedzą? ;)
@ceflon: Pewność siebie to według Ciebie coś co wymaga pomocy? Nie wydaje mi się. Swoją wartość trzeba znać, ktoś kto całe życie się kaja przed innymi nie ma racji bytu no nic nie poradzę, że życie jest brutalne. Nie myl narcyzmu z pewnością siebie, nie miałem zamiaru się przechwalać tylko raczej zmotywować autora. Jeśli odebrałeś to inaczej to chyba to z Tobą jest coś nie tak.