Witam wszystkich.
Tworzę ten wykop, abyście byli uświadomieni jak ciekawie postępuje pewna restauracja. Nazywamy ją MCDONALDS.
Rzadko bywam w tych restauracjach. Zdarza się, więc opowiem wam coś.
Gdańsk, Chłopska. Zamówiłem w dniu dzisiejszym (30.11.2011r.) zestaw cheeseburger. 2x kanapka, małe frytki i napój. "Jaki napój?" - na pytanie szybka odpowiedź "Colę poproszę". No i dostałem. COLĘ. ORIGINAL. Z BIEDRONKI ! widzę jak gościu podchodzi do okienka MCDrive (tam mają drugi dystrybutor, myślę sobie - może COLA w tym za kasą się akurat skończyła). Podchodzi, patrzy do okoła, poczym SCHYLA SIĘ i sięga dorodną, dwulitrową butelkę COLI ORIGINAL (producent: Hoop Cola) kupioną zapewne w Biedronce. Nie mam nic do tego napoju, wręcz przeciwnie. Jest całkiem pijalny. Sprawa jest nieco inna - jeżeli płacę 3zł za mały kubeczek COLI, to oczekuję, że nalane zostanie mi to, co wisi nad kasą z wielkim logiem COCA-COLA... I nie chodzi mi też teraz o to, żeby "oddali mi kasę złodzieje". Po prostu ciekawi mnie fakt, w jaki sposób na tym oszczędzają ludzie tam pracujący...
Wypowie się ktoś na ten temat?
Komentarze (308)
najlepsze
Gdzie ty w Macu masz obsługę kelnerską? O.o
Sam przecież tam łazisz z tymi tackami... Oczywiście zdarza się, że Ci coś przyniosą (a właściwie doniosą - jak nie mogą od razu przy kasie podać), ale czy to już można nazwać
1. Przekręty przy kasie to normalna rzecz, stosowana na szeroką skalę. Klient zamawia 10 hamburgerów, na kasie nabija się jednego, wydaje się 10 hamburgerów z czego kasa za pozostałe 9 ląduje w kieszeni. Klient kupuje cheeseburgera z colą, nie nabijamy coli, 3 zł do przodu.
2. Nikt nie sprawdza ile hamburgerów czy litrów coli zostało sprzedanych. Liczy się tylko liczba złotówek w komputerze z liczbą gotówki w szufladzie. Jeśli cola nie została naliczona, to nikt tej gotówki nie będzie
nie wiem na ile aktualne są te dane ale:
Jednostki własne -
edit: zresztą na paragonie możesz zobaczyć. Jak jest "jakaś firma" to franczyza. Jak jest napisane MCdonalds (i tutaj numer np 29)
to korporacja
Sądzimy, że lokalowi po prostu zabrakło koncentratu albo wysiadł filtr, mieszacz albo dozownik i wysłali jakiegoś agenta żeby kupił colę. No i agent kupił hoop cole i wziął fakture na McD. Agent został równo op%$$@%!ony, że nie kupił CC, ale koszt został uwzględniony, kasa wydana i towar zakupiony - należałoby go teraz zużyć.
PS: Tak, pracowałem w kilkunastu tego typu przybytkach. Tak, zdażyła się taka sytuacja. Tak, ja byłem agentem zap@$##$$ającym do marketu po colę... Nie, nie kupiłem hoop
Cool Story (historia z 10 Listopada)
Wracając od lekarza z rana, byłem w Galerii Bałtyckiej żeby na szybkiego chwycić jakiegoś burgera (pojechałem bez śniadania). Patrzę, żadnej kolejki przy każdej restauracji. Podchodzę do BK i zaczynam składać zamówienie a pani z za lady mówi mi, że coś
jedni wnoszą swoja wódę inni swoją kolę
to jedna z najbardziej absurdalnych historii jaka się tu pojawiła
przestańcie łykać wszystko jak młode pelikany
albo jak młode galerianki !