@biuna: Nie uwierzysz, jakie zdziwienie zmieszane z obrzydzeniem było wypisane na twarzy mojego znajomego gdy mu z pasją opowiadałem o tym jak to mi Triumph odpisał i przysłał naklejki... ;)
za komuny, w podstawówce wszyscy moi kumple wysyłali listy do firm z zachodu, ludzie wymieniali się adresami firm, wtedy wystarczyła zwykła pocztówka + "prośba" i po ok 3-4tyg przychodził katalog/naklejki itp czasami ołówek, czasami jakiś inny gadżet
niektórzy popadali w manię i potrafili wysłać "prośby" ponad 100 a może i więcej firm
a kiedyś nawet jednemu mojemu znajomemu przyszła ogromna paczka, myślał że dostał coś super, a okazało się że jakaś firma
@40_OSOB: Ale chamówa ... ale z drugiej strony wydaje mi się że firmy wtedy wysyłały chętniej. Po pierwsze ciężej było o reklamę, więc się starali, po drugie nie było internetu, i nikt ich nie spamował setkami maili codziennie, i po trzecie przez całą globalizację dzisiaj papierowy, odręcznie napisany list który przep#%#$$#ił pół świata ma dużo większą wartość. :)
@Nadrill: No wiem, ale nie miałem innego pomysłu. Natomiast nie ma sensu pisać tylko z materializmu, napisałem o tym w tym małym How-to. Mnie np. najbardziej cieszy ta jednocentówka, ogromnie pozytywnie to świadczy o niejakiej Pani... Becky z działu Customer Service :)
@Nadrill: tak jak z cwaniaczkami z forów piłkarskich wysyłających po kilkanaście listów na kwartał żebrząc o pamiątki, żeby tylko później opitolić na alledrogo. Oczywiście później wszyscy chórem: http://i.imgur.com/ZOXT4.gif
Czyżby wracała moda na listy "do firm"? Jak ktoś to jeszcze pamięta, to jest z pokolenia wychowanego na podwórkach :)
Te zeszyty z "adresami", te listy pisane ponoć po angielsku, a tak naprawdę był to zbitek liter. Ci za granica pewnie myśleli, że te listy są po polsku ;) Najważniejsze, żeby w listach były słowa "dear firm", "labels", "catalogs" :)
Wysyłanie listów (takich ze znaczkiem :)), czekanie na odpowiedź, zapisywanie która firma
@lovelypl: Opisujesz dokładnie moje dzieciństwo :-) Ja jeszcze od siebie dodałem słówko "badges". A kiedyś w szkole ktoś mi ten zeszyt z adresami ukradł. to wszystko działo sie gdzies w połowie lat 80tych. Pamiętam długopisy z DuPont'u i Tesoro, plakaty z Leylanda, katalogi Blaupunkt'a a jakaś firma wysyłała nawet krawaty ale już nie pamiętam jaka. Masz rację to się nie wróci ale chyba lepiej widzieć sprzęty w sklepie niż z rozdziawioną
@wawelski5: U nas listy zaczynały się od słów : "Dear Sir". Najlepsze gadżety dostałem od Coca-Coli (cała klasa zazdrościła mi katalogów i naklejek), Lego - katalogi i naklejki oraz jakieś norweski biuro turystyczne - przysłało mi katalogi z wypasionym zdjęciami norweskich bezdroży, ze zdjęć wyciętych z tych katalogów zrobiłem piękny album w konkursie szkolnym. :)
To już chyba popularne, że wysyła się takie listy? Nie czasem na Wykopie ktoś wcześniej robił z siebie taką "gadżetową dziwkę"*? Mam pomysł - napiszmy wszyscy takie listy do PZPN z prośbą o koszulki!
@kondiz: Do mnie paczka raz szła 2 miechy bo jako miasto wpisali Bielsko-Biała i ulicę podobnie (i to na dodatek adres wpisywany odręcznie!) więc może bezpieczniej bez polskich znaków w ogóle?
@ohmygoditsshinypidgey: Kod pocztowy ma o wiele większy priorytet to po pierwsze. Po drugie zagraniczni prawie zawsze biorą ł za t, w związku z tym ludzie na poczcie dobrze rozumieją o co chodzi.
Komentarze (165)
najlepsze
Tak się składa, że na nazwisko mam Piwowarek i oczywiście praktycznie wszyscy znajomi (łącznie z nauczycielami) podchwycili ten motyw... ;)
Pozwoliłem sobie naskrobać list do firmy opisujący sytuację i po trzech tygodniach przyszła do mnie paczka z firmową koszulką. :)
niektórzy popadali w manię i potrafili wysłać "prośby" ponad 100 a może i więcej firm
a kiedyś nawet jednemu mojemu znajomemu przyszła ogromna paczka, myślał że dostał coś super, a okazało się że jakaś firma
Te zeszyty z "adresami", te listy pisane ponoć po angielsku, a tak naprawdę był to zbitek liter. Ci za granica pewnie myśleli, że te listy są po polsku ;) Najważniejsze, żeby w listach były słowa "dear firm", "labels", "catalogs" :)
Wysyłanie listów (takich ze znaczkiem :)), czekanie na odpowiedź, zapisywanie która firma
Ech, było minęło, pozostały miłe wspomnienia.
To już chyba popularne, że wysyła się takie listy? Nie czasem na Wykopie ktoś wcześniej robił z siebie taką "gadżetową dziwkę"*? Mam pomysł - napiszmy wszyscy takie listy do PZPN z prośbą o koszulki!
* no offence