Co do artystów, to miałem okazję pracować w jednym małych hoteli gdzie bardzo często gościliśmy "polskie gwiazdy" takie jak: Lady Pank,
T-Love, etc. Panowie gwiazdorzy po wypiciu sporej ilości alkoholu skłonni byli do uderzenia jednej z moich współpracowniczek bo odmówiła im kolejnego drinka. Inna ekipa potrafiła ukraść telefon. Pracowałem z wieloma gwiazdami, tymi zagranicznymi również i śmiało mogę stwierdzić, iż artyści to k@rwy !
Ja bym powiedział, że raczej idioci niż prostytutki. Kultura może na siebie sama zarobić. A twórca nie musi być krezusem. Kropka.
Styk sztuka - pieniądze to przy okazji styk sztuka - szmira. Z ogromnych budżetów powstają monumentalne gnioty, a głodujący artyści tworzą często arcydzieła. Zdecydowanie - inwestowanie w sztukę nie podnosi jej jakości. Gdyby człowiek mógł nieźle żyć z jakiejkolwiek pracy, po prostu utrzymać się i mieć dość czasu wolnego, żeby zajmować
cóż, z większością postulatów się zgadzam. Wiadomo - ostatni przegięty, bo niby jak rozdzielać kto jest artystą? Mroczkowie nimi są? No, przecież aktorzy. Doda - artystka estradowa!
Absolutnie mnie nie dziwi, że jakaś grupa chce dbać o swoje interesy (ale uważanie, że wszystkie cytowane wypowiedzi bezpośrednio mają przynieść profit wypowiadającemu, to bzdura), które uważają również po części za interes ogółu. A nawet jakby interes miałby być tylko dla danego środowiska - to
@ElCidX: Tak, są takie krótkie. A najkrótsza jest wypowiedź Marka Kondrata "Jeśli zaczyna się stawiać postulaty, to zwykle dzieje się dokładnie przeciwnie, niżbyśmy sobie tego życzcyli".
jakoś nikt o tym nie mówi tutaj, ale przecież rozwój kultury (szeroko pojętej) jakimś dziwnym trafem przekłada się na wzrost gospodarczy. to co mówią wspomniani artyści, to nie jest taki całkiem z dupy argument.
Jest zupełnie odwrotnie, to wzrost gospodarczy i wysoki poziom zamożności społeczeństwa przekłada się na rozwój kultury. Podam tylko jeden przykład - Florencja w XV wieku. Na przełomie wieków XIV oraz XV Florencja stała się jednym z najbogatszych miast w Europie, zresztą podobnie szczęśliwy los spotkał całe północne Włochy wraz z Mediolanem oraz Wenecją. Wzrost zamożności ówczesnego "włoskiego" społeczeństwa jednoznacznie pozytywnie wpłynął na kulturę i sztukę, ba... bez wielkiej
wszystko się zgadza w twoim wywodzie - oprócz pierwszego słowa: BYŁO zupełnie odwrotnie. porównanie obecnej sytuacji z XV-wieczną europą nie ma uprawnienia.
oczywiście nie ma dokładnych wyliczeń, typu: 1 złotówka zainwestowana w kulturę da tyle a tyle większy PKB, ale temat nie jest ani nowy, ani niepoparty badaniami.
Nie wiem skąd to kurczowe trzymanie się pomysłu, że wyższe ceny książek = spadek czytelnictwa. Owszem, z kupowaniem bywa ciężko, ale jeśli ktoś chce czytać to i biblioteka go zadowoli. Nie spotkałam nigdy człowieka, który nie czytałby tylko dlatego, że nie może sobie pozwolić na zakup nowo wydanej książki.
Przecież kultura uczy myślenia, pamięci o historii (w ogólnym rozumieniu), rozwija sposoby postrzegania i analizowania sytuacji i uczuć (myślenia), wspomina coś o ideałach.
Który rząd chcąc mieć głupi (mierny ale wierny) elektorat zainwestuje w propagowanie kultury (inaczej niż w ZSRR)? Żaden.
To jest przykre.
Nawet na poziomie śmiesznej polibudy "demokracja" należy do posiadających już władzę. Nie lubię polityki (każdej), ale niestety ta idzie ramię w ramię z kulturą (lub jej brakiem).
Nie za bardzo rozumiem o co chodzi w tym znalezisku. Wydaje mi się, że miesza się tu sprawę finansowania kultury z jej marginalizacją przez państwo. Tzn. z jednej strony kultura powinna przestać być jedynie marnym procentem w budżecie (razem z polską nauką), bo to jest to co stanowi w wielkim stopniu o podejściu człowieka do spraw codziennych, o mentalności pokoleń. Nie da się odchamić społeczeństwa odcinając je od kultury wysokiej, już teraz
Komentarze (148)
najlepsze
T-Love, etc. Panowie gwiazdorzy po wypiciu sporej ilości alkoholu skłonni byli do uderzenia jednej z moich współpracowniczek bo odmówiła im kolejnego drinka. Inna ekipa potrafiła ukraść telefon. Pracowałem z wieloma gwiazdami, tymi zagranicznymi również i śmiało mogę stwierdzić, iż artyści to k@rwy !
Styk sztuka - pieniądze to przy okazji styk sztuka - szmira. Z ogromnych budżetów powstają monumentalne gnioty, a głodujący artyści tworzą często arcydzieła. Zdecydowanie - inwestowanie w sztukę nie podnosi jej jakości. Gdyby człowiek mógł nieźle żyć z jakiejkolwiek pracy, po prostu utrzymać się i mieć dość czasu wolnego, żeby zajmować
Absolutnie mnie nie dziwi, że jakaś grupa chce dbać o swoje interesy (ale uważanie, że wszystkie cytowane wypowiedzi bezpośrednio mają przynieść profit wypowiadającemu, to bzdura), które uważają również po części za interes ogółu. A nawet jakby interes miałby być tylko dla danego środowiska - to
@doktor_szron:
Jest zupełnie odwrotnie, to wzrost gospodarczy i wysoki poziom zamożności społeczeństwa przekłada się na rozwój kultury. Podam tylko jeden przykład - Florencja w XV wieku. Na przełomie wieków XIV oraz XV Florencja stała się jednym z najbogatszych miast w Europie, zresztą podobnie szczęśliwy los spotkał całe północne Włochy wraz z Mediolanem oraz Wenecją. Wzrost zamożności ówczesnego "włoskiego" społeczeństwa jednoznacznie pozytywnie wpłynął na kulturę i sztukę, ba... bez wielkiej
wszystko się zgadza w twoim wywodzie - oprócz pierwszego słowa: BYŁO zupełnie odwrotnie. porównanie obecnej sytuacji z XV-wieczną europą nie ma uprawnienia.
@Farquart:
oczywiście nie ma dokładnych wyliczeń, typu: 1 złotówka zainwestowana w kulturę da tyle a tyle większy PKB, ale temat nie jest ani nowy, ani niepoparty badaniami.
linki pierwsze z brzegu:
http://www.guardian.co.uk/culture/2010/mar/25/uk-arts-cash-recession
Using Arts and Culture to Stimulate State Economic Development:
http://www.nga.org/files/live/sites/NGA/files/pdf/0901ARTSANDECONOMY.PDF
CULTURE AND COMMERCE: TRADITIONAL ARTS
Polacy mało czytają i zasłaniają się cenami. Żałosne.
Który rząd chcąc mieć głupi (mierny ale wierny) elektorat zainwestuje w propagowanie kultury (inaczej niż w ZSRR)? Żaden.
To jest przykre.
Nawet na poziomie śmiesznej polibudy "demokracja" należy do posiadających już władzę. Nie lubię polityki (każdej), ale niestety ta idzie ramię w ramię z kulturą (lub jej brakiem).