@wykopanna Mieszkasz spokojnie w cichej i miłej okolicy, aż tu nagle dom kupuje jakaś dziwna typiara i chce stworzyć sobie domowe schronisko dla psów w ogródku. Szczekanie, ujadanie i wycie 24h/dobę, okna nie otworzysz, głowa boli, a jak zwrócisz takiej uwagę to się zagotuje i zacznie awanturować. Poza tym cię zaszczuje i obsmaruje na forach i grupkach sobie podobnych. Tak, myślę że sąsiedzi tymczasowo odetchnęli.
Kurła, trzy lata temu remontowałem mieszkanie po wuju, stare, bo przedwojenne jeszcze. Wymyśliłem sobie, że zburzę ściany działowe pomiędzy kuchnią a pokojem i pomiędzy kuchnią a przedpokojem. O ile ściana pomiędzy kuchnią a pokojem była tak bardzo działowa, że jej usunięcie w zasadzie odciążyło konstrukcję, to ściana działowa pomiędzy kuchnią a przedpokojem, sprawiała wrażenie takiej ściany, która jednak przenosi jakieś obciążenie. I to pomimo tego, że zrobiona była z lekkiego materiału. Nie ryzykowałem więc, zaprosiłem na salony człowieka z uprawnieniami. Przyszedł, pooglądał, młotkiem popukał, poszedł dwa piętra wyżej na strych, zszedł do piwnicy (chata na parterze), wrócił i rzecze do mnie te oto słowa: - to ściana działowa, ale ruszać nie polecam, bo wprawdzie katastrofy budowlanej z tego nie będzie, to jednak istnieje ryzyko, że góra się lekko ugnie, i pojawią się pęknięcia u sąsiadów u góry. Podumałem nad tym drobnym, acz wkurzającym faktem i postanowiłem jej nie ruszać. Pamiętam jeszcze ze szkoły zawodowej, gdy taki stary majster na budowie nam mówił, że każda ściana działowa, po iluś tam latach, staje się w zasadzie ścianą nośną. Nie tak nośną, jak ściany przewidziane konstrukcyjnie do tego celu, ale przez to, że jednak grawitacja to dość istotna siła na tym łez padole i ciągnie w dół, to konstrukcja nad ścianą działową, nagle pozbawiona podparcia, może (choć nie musi) się ugiąć. Zwykle słucham i ufam ludziom, którzy specjalizują się w danej dziedzinie i zostawiłem tę ścianę, pomimo tego, że kilku budowlańców (w tym mój szwagier) chciało młotami tę ścianę burzyć.
Stary poniemiecki dom, budowany być może nawetv100 lat temu, budowany zapewne kiepsko bo tak wtedy Niemcy budowali domy jednorodzinne, zresztą technologia wtedy była słaba, zero wieńców, zero zbrojenia. Takie domy będą się spać i nie ma w tym nic dziwnego. Nowa ciężka dachówka na dachu też nie pomaga.
@radek-kedar: Przecież dach wytrzymał, a problemem była ściana szczytowa i narożnik. Oczywiście uwielbiam takie "reportaże na goronco", gdzie jest afera, a w sprawie tak naprawdę niewiele wiadomo. Najistotniejszą sprawą jest to, że pani nie może być psią mamą. A że ekspertyzy i plany naprawy trzeba robić i papierologia zajmie długie miesiące, a zima za 4-5 przyjdzie, to inna kwestia...
@radek-kedar: Popacz na zdjęcie domu z miniaturki filmu. Gdzie tam masz jakiekolwiek załamanie konstrukcji dachu, które powinno być widoczne, gdyby faktycznie nadmiernie obciążono całość dachem i jego konstrukcją, która straciłaby punkt podparcia? Poza tym wtedy cały dom by się złożył, a nie jedynie narożnik, bo siły nacisku rozwaliłyby pozostałą część tego "słabego muru". Swoją drogą to jedynie dziwić się można, że nikt nie stwierdził braku wieńca i mimo to beztrosko
Komentarze (87)
najlepsze
Tak, myślę że sąsiedzi tymczasowo odetchnęli.
Nowy to nie było, bo sama właścicielka powiedziała, że dopiero co wyremontowali stary poniemiecki dom, więc pewnie ze 100 lat już miał.
Nie ryzykowałem więc, zaprosiłem na salony człowieka z uprawnieniami. Przyszedł, pooglądał, młotkiem popukał, poszedł dwa piętra wyżej na strych, zszedł do piwnicy (chata na parterze), wrócił i rzecze do mnie te oto słowa:
- to ściana działowa, ale ruszać nie polecam, bo wprawdzie katastrofy budowlanej z tego nie będzie, to jednak istnieje ryzyko, że góra się lekko ugnie, i pojawią się pęknięcia u sąsiadów u góry.
Podumałem nad tym drobnym, acz wkurzającym faktem i postanowiłem jej nie ruszać.
Pamiętam jeszcze ze szkoły zawodowej, gdy taki stary majster na budowie nam mówił, że każda ściana działowa, po iluś tam latach, staje się w zasadzie ścianą nośną. Nie tak nośną, jak ściany przewidziane konstrukcyjnie do tego celu, ale przez to, że jednak grawitacja to dość istotna siła na tym łez padole i ciągnie w dół, to konstrukcja nad ścianą działową, nagle pozbawiona podparcia, może (choć nie musi) się ugiąć.
Zwykle słucham i ufam ludziom, którzy specjalizują się w danej dziedzinie i zostawiłem tę ścianę, pomimo tego, że kilku budowlańców (w tym mój szwagier) chciało młotami tę ścianę burzyć.
A że ekspertyzy i plany naprawy trzeba robić i papierologia zajmie długie miesiące, a zima za 4-5 przyjdzie, to inna kwestia...
Od razu zawalił...
Trochę szpachli i ochlapać farbą i będzie elegancka willa.