@Oki14: Dostałbyś 10 plusów, gdyby chciało mi się pozakładać tyle kont. ;d Mój ulubiony kawałek, mojego ulubionego zespołu. :) W zestawieniu brakuje mi też "She's lost control", ale nie bawmy się już w linkowanie całej dyskografii. :)
piękny wykop - dzięki! Joy Division to dla mnie jeden z najważniejszych zespołów. do dziś pamiętam jak zaczęła się moja przygoda z nimi. Będąc w ogólniaku na etapie "ajronów" (których nota bene darzę szczerą miłością do dzisiaj) moją uwagę przykuła dziwna okładka winylowej płyty, która mój belfer od chemii trzymał w swojej szafce. zapytałem belfra co to za dziwna płyta z jakąś głupią rzeźbą na okładce. belfer tylko się pobłażliwie uśmiechnął i
Ok. No to mój ukochany zespół. Rok temu w warszawskim klubie Powiększenie odbyła się naprawdę fajna impreza upamiętniająca 30 rocznicę. Świetna muzyka - od rzeczy inspirujących JD po zespoły zainspirowane nimi. Oczywiście nie mogło zabraknąć muzyki Iana i spółki :) A w tle zapętlony film "Stroszek".
Ktoś wspominał już, że zespół nazywał się Warsaw (zmienili nazwę, bo nie chcieli być myleni z kapelą The Warsaw Pact) to ja może wrzucę artykuł opisujący
@profanum: #!$%@?ąc - pewien kolega wykopowicz kiedyś wyznał, że przez długi czas był przekonany, że mój nick ma coś wspólnego z cholesterolem ;) no to teraz już się wydało.
@rhys: Pewnie, ze technicznie lepiej wykonuje New Order, wersja Radiohead, jest jeszcze lepsza technicznie, ale Joy Division nie byli dobrzy technicznie. Joy Division to przede wszystkim magia Curtisa. Jego genialna poezja, sposob spiewania i przezywania muzyki, do tego jeszcze niespodziewanie przychodzacy "epilepsy dance", to wlasnie jest Joy Division. Ian doskonale zdawal sobie sprawe z tego, ze sa slabi technicznie, dlatego zdecydowal sie na wysuniecie na pierwszy plan gitary basowej, oraz perkusji,
@aex: za to co zrobiło Nouvelle Vague z tym kawałkiem powinny być srogie kary cielesne. żeby nawet się nie chciało zdobyć transkrypcji tekstu? przecież ona śpiewa takim angielskim jakim ja darłem się do dezodorantu w wieku 7 lat udając, że jestem Axl Rose.
Facet zmarł zanim się urodziłem, a do dzisiaj uważam jego utwory za jedne z najwybitniejszych w historii rocka. W ogóle jego głos jest tak wyjątkowy, że jak zacznę go słuchać, to nie mogę się oderwać. Polecam film "Joy Division", sam go obejrzałem jak tylko się pojawił na Ipleksie (ktoś już dodał link w powiązanych) i można dzięki niemu bardzo dobrze zrozumieć co i dlaczego wydarzyło się 18. maja 1980 roku w Macclesfield.
Komentarze (94)
najlepsze
http://www.youtube.com/watch?v=pPG_TCX2Z0k
a tego?
Ktoś wspominał już, że zespół nazywał się Warsaw (zmienili nazwę, bo nie chcieli być myleni z kapelą The Warsaw Pact) to ja może wrzucę artykuł opisujący
Jednak wersja New Order (ta, czy też druga, późniejsza) ze względu na czysto technicznie lepsze wykonanie, moim zdaniem, jest ciekawsza ;)