@kravjec: akurat znajomy tak wracał na wstecznym 20km żeby mamusia sie nie dowiedziała że pożyczył samochód :P Niestety licznik i tak nabija kilometry w standardowy sposób :D
To co powiesz o cwaniaczku, który pobił rekord tego co słyszałem o cofaniu liczników - kumpel pracował w takim warsztacie (przy niemieckiej granicy) i pewnego razu zdarzyło im się przekręcić licznik takiego paska jak w znalezisku z 850 000 do 150 000 - bo, jak argumentował właściciel - będzie ładnie wyglądać w ogłoszeniu. Gość wymienił również dywaniki, nakładki pedałów, gałkę dźwigni zmiany biegów i (sic!) kierownicę.
@fabek: Powinni up$@@%!#ać ręce za takie cwaniactwo i to nie tylko za przekręcanie liczników. Ktoś może się orientuje czy tylko w Polsce ludzie tak cwaniakują na wszystkim czym się da?
@kwahoo: Te auta z silnikami 1.9 TDI przy dobrej eksploatacji przejeżdżają po milion kilometrów. Prędzej się buda rozleci niż silnik. Sam mam Audi A4 na oko 400 000 km i nie zamierzam go zmieniać przed zrobieniem drugiego tyle. A przy moich przebiegach rocznych długo to nie potrwa.
Silnik jest akurat zwykle najtrwalszym elementem zachodniego samochodu. Mu po 400 000 nic nie będzie, ale zawieszenie czy osprzęt będą już dogorywać. Każda guma, każdy przegub, każde łożysko będą zmęczone życiem.
Nic nadzwyczajnego. Za zachodnią granicą nie ma 10 letnich aut tej klasy z przebiegiem poniżej 350 000 km. I trzeba być skończonym debilem, żeby wierzyć, że jakiś Niemiec kupił sobie w 2001 r. Passata za grubą kasę tylko po to, żeby zrobić przez kolejne 10 lat ledwie ~200 000 km.
Niestety tak już jest,że wpierw jeden sprowadzi takie auto i skręci z 400 tyś na 200 , później ten kto kupi pojeździ do 300 tyś. skręci na 200 tyś. następny kupi pojeździ do 350 tyś. skręci na 200 tyś etc.. i tak cały czas te dwieście tysięcy jest na tych licznikach a auto ma już najechane ponad milion :D
@bizonekbozonek: pół biedy jak tylko jest cofany licznik, gorzej jak jak auto zaliczy jakiegoś dzwona i będzie się nadawało tylko do kasacji ale w magiczny sposób po przekroczeniu Odry ozdrowieje.
O ile jestem przeciwnikiem wymyślania kolejnych przepisów, ale ... chciałbym, aby w Europie był nakaz, aby w internetowych aukcjach samochodowych był obowiązek podawania numeru identyfikacyjnego samochodu - VIN.
Mają numer VIN można byłoby szybko w sieci wyczesać (Google), gdzie ten samochód juz wcześniej w sieci (na innych aukcjach) wypływał.
@Adaslaw: ooooo tak. Tyle się mówi w Europie o bezpieczeństwie na drogach, taki przepis spokojnie można podpiąć pod tą filozofię, brawo! Jak dla mnie pomysł się nadaje na osobny wykop i stworzenie inicjatywy społecznej.
@draha: takie bazy już istnieją w ASO, wystarczy zadzwonić do dealera danej marki i poprosić o sprawdzenie VIN. Stworzenie baz dla niezależnych serwisów wydaje mi się mało realne. Problem to słaba dostępność numerów.
Komentarze (104)
najlepsze
To co powiesz o cwaniaczku, który pobił rekord tego co słyszałem o cofaniu liczników - kumpel pracował w takim warsztacie (przy niemieckiej granicy) i pewnego razu zdarzyło im się przekręcić licznik takiego paska jak w znalezisku z 850 000 do 150 000 - bo, jak argumentował właściciel - będzie ładnie wyglądać w ogłoszeniu. Gość wymienił również dywaniki, nakładki pedałów, gałkę dźwigni zmiany biegów i (sic!) kierownicę.
Silnik jest akurat zwykle najtrwalszym elementem zachodniego samochodu. Mu po 400 000 nic nie będzie, ale zawieszenie czy osprzęt będą już dogorywać. Każda guma, każdy przegub, każde łożysko będą zmęczone życiem.
+48 530-777-220
+48 794-411-993
Mają numer VIN można byłoby szybko w sieci wyczesać (Google), gdzie ten samochód juz wcześniej w sieci (na innych aukcjach) wypływał.