@Rublow: Z tym polskim to faktycznie racja, zdecydowanie więcej tam płci pięknej. Kolega na lingwistyce ang.-fr. też mówi, że zdecydowanie więcej tam kobiet, a mężczyzn malutko. Może na filologii angielskiej faktycznie się to wyrównuje.
Lepsze rzeczy trudne ale logiczne i sensowne, niż nikomu nieprzydatne farmazony. O tym co autor (sory podmiot liryczny) we wierszu miał na myśli, może i 100 osób dyskutować, a na dobrą sprawę i tak nikt i nic nie rozstrzygnie kto ma rację, czyli racje mają wszyscy i nikt. Taka zabawa dla tych co też chcą studiować, ale do matematyki talentu nie mają.
Hmm, a właściwie jak ciekawie musi być w drugą stronę, na co dzień męcząc się na studiach humanistycznych idziesz na wykład o całkach i patrzysz na ludzi próbujących zrozumieć jakieś tajemnicze pismo... Stosując porównania autora byłoby to jak relaks z drinkiem pośrodku działającej kopalni odkrywkowej.
Przeciętny uczestnik wykładu o całkach w skali atrakcyjności dla płci przeciwnej to max 5-6 na 10 (no chyba że przepocone koszule flanelowe w kratę wrócą do łask, wtedy od biedy 7).
Przeciętna uczestniczka wykładu na humanusie, to pewnie 7-8, a biorąc poprawkę na możliwości wyrywu przez gościa w koszuli w kratę, to w okolicach 10-11 na 10 możliwych.
@paveua: no to przecież nie idę na wykład o całkach szukać sobie dziewczyny, tylko przeżyć coś ekstremalnego. Zresztą na polonistyce wcale nie jest tak różowo z urodą studentek, chociaż akurat mnie rozczula ta ich nieśmiała wrażliwość:)
magiczne wytłumaczenie dlaczego inżynier po studiach o ciekawym kierunku /tu dość zaawansowana matematyka ;) / marudzi że dostał 2,5 koła brutto na starcie, a humanista poda mu wieczorem, wk$#%ionemu takim zarobkiem, big maca ;)
Oczywiście - zrezygnujcie z gazet, książek, tłumaczy. Zrezygnujcie z rozrywki, teatru, kina, muzyki, artystów. Co was obchodzą filozofowie, historia i cała masa bzdurnych i nikomu niepotrzebnych humanistycznych dziedzin. Nie wiem, czy w ogóle ktoś po tych studiach polonistycznych będzie się zaliczać do wymienionych grup, ale na pewno przynajmniej część (może i niewielka) idzie na na takie kierunki bo chce być "z zawodu i zamiłowania" - i ci
100% racji. Na ekonomii, którą studiowałem, wszyscy byli tacy drętwi, zarówno ludzie z grupy jak i wykładowcy. Właściwie to byli aroganccy i co to nie oni są. Na polonistyce wręcz na odwrót. Studiowałem zaocznie i w grupie miałem same dziewczyny (trzech gości szybko zrezygnowało), z którymi świetnie się współpracowało na zajęciach i równie świetnie bawiło. Poza tym jeden z moich ulubionych wykładowców lubił rzucać szowinistycznymi kawałami, ale takimi na poziomie, że nikt
Potwierdzam, jeżeli chodzi o większość kadry naukowej. W grupie i na kierunku zdecydowanie lepiej, może dlatego, że sporo osób jest po lub w trakcie kolejnych studiów.
Komentarze (146)
najlepsze
Chociaż, jak na polibudnika, autor dysponuje bardzo bogatym zasobem słownictwa. Prawdziwy człowiek renesansu.
to dziala tak:
90% osob ktore ida na kierunki ścisłe doskonale sobie radzą z przedmiotami humanistycznymi,
natomiast 90% osob ktore ida na kierunki humanistycznie nie radzą sobie z przedmiotami scisłymi ;)
Moje osobiste doznanie: Idąc korytarzem filologii chwilami czujesz się jak w Seksmisji.
To bzdura:http://atrapa.net/legendy/nowa-matura.htm
A nie, ma dziewczynę
Hmm, no nie wiem, nie wiem.
Przeciętny uczestnik wykładu o całkach w skali atrakcyjności dla płci przeciwnej to max 5-6 na 10 (no chyba że przepocone koszule flanelowe w kratę wrócą do łask, wtedy od biedy 7).
Przeciętna uczestniczka wykładu na humanusie, to pewnie 7-8, a biorąc poprawkę na możliwości wyrywu przez gościa w koszuli w kratę, to w okolicach 10-11 na 10 możliwych.
Oczywiście - zrezygnujcie z gazet, książek, tłumaczy. Zrezygnujcie z rozrywki, teatru, kina, muzyki, artystów. Co was obchodzą filozofowie, historia i cała masa bzdurnych i nikomu niepotrzebnych humanistycznych dziedzin. Nie wiem, czy w ogóle ktoś po tych studiach polonistycznych będzie się zaliczać do wymienionych grup, ale na pewno przynajmniej część (może i niewielka) idzie na na takie kierunki bo chce być "z zawodu i zamiłowania" - i ci
Potwierdzam, jeżeli chodzi o większość kadry naukowej. W grupie i na kierunku zdecydowanie lepiej, może dlatego, że sporo osób jest po lub w trakcie kolejnych studiów.