Mafia w Warszawie. Restauracja pełna gości, a za ścianą strzelanina
Przestępcy przychodzili do właściciela lokalu i proponowali ochronę. Kto z tej propozycji nie skorzystał, mógł stracić życie, a na pewno spore pieniądze. Zresztą, jak skorzystał, też je tracił. Tak wyglądała kiedyś przerażająca gastronomiczna rzeczywistość w Polsce.
Kotouak z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 10
- Odpowiedz
Komentarze (10)
najlepsze
Oczywiście to nie o to chodzi że wysadzano w powietrze ludzi, w >90% przypadków to były "ostrzeżenia", jak właściciel lokalu nie chciał płacić "za ochronę" to coś mu przed drzwiami wybuchało i już chciał płacić.-
Taki folklor.( ͡° ͜ʖ ͡°)
Było łatwiej zarobić po głowie, ale tylko jak znalazłeś się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. Jak byłeś ostrtożny i nie szukałeś guza to nic Ci nie było.
Więcej samochodów kradli. A poza tym nic szczególnego dla zwykłego Kowalskiego. Za to bogaciliśmy się, po denominacji od 1995 do 2000 średnie pensje wzrosły trzykrotnie, a ceny 70-80%. Ludzi którzy mieli łeb na karku i