W latach 1904-1905 rozkwitające Cesarstwo Japonii rozpoczęło wojnę z ogromnym Imperium Rosyjskim. Dążąc do rozszerzenia swoich wpływów na Oceanie Spokojnym, Mandżurii i potencjalnie Korei, dwóch narodach, które od okresu Edo kłóciły się o prawa do wysp na północy, mały wyspiarski naród japoński rozpoczął wojnę przeciwko euroazjatyckiemu kolosowi.
Rosyjska flota na Pacyfiku niemal natychmiast znalazła się zablokowana w Port Arthur, niezdolna do wyjazdu, by nękać ruchy japońskich wojsk w Mandżurii.
W desperacji wezwano inną flotę do pomocy Flocie Pacyfiku. Na mocy traktatu Flota Czarnomorska nie mogła ominąć Konstantynopola, więc Rosjanie nakazali Flocie Bałtyckiej, przemianowanej na Drugą Eskadrę Pacyfiku, przepłynąć przez pół świata, wzmocnić obecność rosyjskiej marynarki wojennej, przełamać faktyczną flotę Pacyfiku i uratować Port Artura. Tak więc Flota bałtycka pod dowództwem Admirała Zinowija Rożestwienskiego wyruszyła w 29 000 kilometrową, kilkumiesięczną podróż z przygodami.
Zaraz po wypłynięciu okręt flagowy wpadł na mieliznę, krążownik zgubił kotwicę, a niszczyciel staranował pancernik, który musiał zawrócić.
Załoga, jak już pewnie się domyśliliście niezbyt wyszkolona, a w dodatku w ciągłym przekonaniu, że mogą być zaatakowani przez japońskie okręty, ujrzawszy w okolicach Danii dwa statki otworzyła ogień, tak skutecznie niecelny, że dwóch rybaków, dotarło z wiadomością bez szwanku... Z wiadomością o awansie admirała.
W międzyczasie jeden z okrętów zameldował, że został zaatakowany przez grupę ośmiu japońskich torpedowców, które okazały się... morskimi zjawami. Flota Bałtycka wypłynęła wreszcie z Bałtyku.
By na Morzu Północnym napotkać brytyjskich rybaków, których przez pomyłkę uznano za japońska flotę i otworzono ogień. "Wymiana ognia" trwała ponad 20 minut, wskutek czego zatopiono jeden kuter rybacki i uszkodzone 2 własne okręty. Pancernik Oriole wystrzelił ponad 500 pocisków nie zaliczając żadnego trafienia.
2 rybaków i 2 marynarzy zginęło w tej wymianie ognia zwanej odtąd Dogger Bank Incident. Zdarzenie to niemal doprowadziło do wojny brytyjsko-rosyjskiej.
Rosjanie popłynęli "dalej", dalej bo Brytyjczycy nie pozwolili im płynąć przez Kanał Sueski, naparzając po drodze do tubylców i przecinając kotwicą podmorski kabel telegraficzny, oraz gdzie spotkali się z niemieckim okrętem zaopatrzeniowym by uzupełnić zapasy paliwa. Ponieważ trasa wydłużyła niemiłosiernie zapasy węgla trzymano nawet na pokładzie co doprowadziło do śmierci kolejnego marynarza na skutek pylicy węglowej.
Morale upadało coraz niżej, więc dowództwo zdecydowało by je podnieść poprzez zaadaptowanie zwierzaków z wyspy Madagaskar. Po powrocie z lądu okręty zaczęły przypominać pływające zoo wliczając w to jednego krokodyla i jadowitego węża... który lubił pić wódkę. Admirał otrzymał papugę, która bardzo szybko nauczyła się przeklinać po rosyjsku, a okręt flagowy roił się od kameleonów. Panika wybuchła wkrótce po tym jak wąż oplatający jedną z armat ukąsił pierwszego oficera w twarz. Żeby było tego mało, okrętowa lodówka została uszkodzona i cały zapas mięsa musiał zostać wyrzucony do morza co przyciągnęło stado rekinów od tej pory podążającej za nimi. W czasie jednego z wielu pogrzebów krążownik Kamczatka oddał salwę honorową, uszkadzając jeden z okrętów jej towarzyszący.
Po serii incydentów takich jak bunt na pokładzie i otrzymanie wsparcia w postaci futrzanych butów i kożuchów zamiast amunicji admirał zorientował się, że w końcu zbliżają się do Japonii, więc zarządził ćwiczenia w strzelaniu do celu. Cudownie, żaden pocisk nie trafił ciągniętego przez jeden z okrętów celu, za to trafił.. tak okręt sam w sobie.
W końcu Flota Bałtycka zbliżyła się do Japonii, nocą w Cieśninie Cuszimskiej, z wyłączonymi światłami by pozostać niezauważonymi, no poza Orel, który jako statek szpital pozostał oświetlony zgodnie z zasadami wojny napotkał japoński okręt Shinano Maru .
Tak, po tysiącach mil morskich, walkach z kutrami rybackimi i wyimaginowanym wrogiem w końcu spotkali się z japońskim okrętem... który to rozpoznali jaki okręt rosyjski i rozpoczęli komunikacje za pomocą świateł.
"Hej tam, bądź ostrożny bo wokół nas są inne statki floty, próbujemy się prześliznąć żeby nas Japończycy nie zauważyli" XD
Po potwierdzeniu przez Shinano Maru, że pobliżu czają się inne rosyjskie okręty, poinformował on droga radiową dowództwo japońskiej marynarki i już w kilka godzin później dwie floty starły się w walce. O Bitwa pod Cuszimą nie będę się rozpisywał (ale poczytajcie sobie w internetach bo warto), powiem tylko, że była Flota Bałtycka została rozgromiona a sam admirał dostał się do niewoli.
Źródło
Great Naval Blunders: History's Worst Sea Battle Decisions from Ancient Times to the Present Day
Komentarze (4)
najlepsze