A podzielę się, co mi tam. Mimo, że od tego czasu minelo sporo wiosen.
Nie wiem czy wierzycie w duchy, sama nie wiem, czy w nie wierzę. I sama nie wiem co myśleć o tym co mi się przydarzyło.
Jest wieczór, bodajże październik (muszę sprawdzić daty zdjęć). Mialam wtedy 22 lata, szukałam nowej pracy po poprzedniej dramie z para prywaciarzy i ich sklepikiem z e papierosami. Mialam wolny wieczór i pomyślałam, ze odwiedze chłopaka ( juz byłego) w jego miejscu pracy. Pracował na korcie squasha, czesto do godziny 23. Uciekl mi autobus i dane mi było iść z buta, obok kilku fabryk i krotki odcinek lasu, ktorym biegla główna ulica. W leśnym odcinku ściągnęłam słuchawki, czulam jakis dziwny strach. Pamiętam, ze cos poruszylo sie w krzakach. Cos bardzo duzego i ciezkiego i pomyślałam ze to naprawdę musi byc cos sporych rozmiarów. Przeszły mnie ciarki. Nagle do glowy zaczęły przychodzić mi dziwne rzeczy, cos z stylu ciekawe ile ludzi np sie w tym lesie powiesiło lub zginęło w wypadku czy cos. Las się skończył i zobaczyłam oświetlona wieze obok stacji benzynowej. Za nia znajdował się kort. Przywitałam się z chłopakiem, klienci wyszli, zrobiliśmy sobie herbatę i gadaliśmy. I teraz zaczęła sie jazda.
Patrzymy na monitor ktory wyświetlał kamere z sali ( okolo 30 metrow od biura, osobny budynek). Światło w sali było zaświecone a na ścianie znajdował się wielki czarny cień. Wyglądało jakby tańczył a zamiast rąk mial cos jakby gałęzie. Zmrozilo nas. Wyslalam chłopaka do tej sali, zeby przekonać sie czy on bedzie to widzial a ja to nagrywalam telefonem. Wszedl tam, alr nie widział tego cienia. Zgasil światło a na ścianie cień zmienił kolor na szary. Dalej tam był. Chłopak wrócił, trzeslismy sie jak galarety. Do przyjścia następnych klientów zostało 30 minut. Cień tam był. Nagle dosłownie 2 minuty przed przyjściem ludzi to rozbłysło na kamerze i jakby zostało wciągnięte do ściany. Ludzie weszli, zaswiecili światło. Nic później juz sie nie działo.
Następnego ranka, chłopak wyszedł do pracy. Zasnęłam. Chociaż ciągle czulam potworny strach po ostatnim wieczorze. Nagle ktos dzwoni do drzwi, podchodze, otwieram. Slysze jak ktos zbiega z naszego 4 piętra. To nie był mój facet,on był juz w drodze do pracy.
Potem jeszcze raz zdarzyła sie dziwna sytuacja. Kilka dni później chlopak nagrywał kolejne rozbłyski i tak te nagrania zostały az.. 2 lata później kupiliśmy projektor i w powiększeniu zobaczyłam ogromny rozblysk i wyłaniające się z niego 3 osoby trzymające sie za rękę.
Do tej pory mam nagrania i zdjecia i nadal nie mam pojęcia co to było. Juz pewnie nigdy się nie dowiem. Próbowaliśmy ogarnąć oryginał z kamer ale jego szef uciął temat i nie chciał juz do niego wracac, potem moj były zwolnil sie stamtad.
Przepraszam ze tak chaotycznie ale napisanie tego kosztowało mnie wiele, nadal czuje ciarki na skórze i czyjas obecność. Ahh
Komentarze (22)
najlepsze
https://youtu.be/baP0PX4CVGc?list=TLPQMjUxMDIwMjKfmVDfKeEw9g
https://youtu.be/zEJkdpVYbc4?list=TLPQMjUxMDIwMjKfmVDfKeEw9g
tylko na jednym widac ten cien. A gdzie ten blask i ci ludzie wychodzacy?
- demon zza światów
- duch zmarłej osoby
- lucyfer
- poltergeist
- projekcja
Aha, no i taguj #creepypasta żeby był porządek.
źródło: comment_1666695722HXWz982gY9yySjsyz5svOy.jpg
Pobierz