Zakaz handlu w niedziele miał pomóc małym sklepom, tymczasem je pogrąża
Zakaz handlu w niedziele miał wzmocnić małe, osiedlowe sklepy. Tymczasem statystyki i doświadczenie pokazują, że cel ten nie został osiągnięty, a zakaz ten jest dla tego rodzaju placówek dodatkowym obciążeniem. Okazało się to, że sklep nie może być efektywnie obsługiwany tylko przez właściciela.
Emigrant1 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 197
Komentarze (197)
najlepsze
@dziedzicpruski: Po pierwsze to co to znaczy, że ktoś wydaje więcej niż potrzeba? Ile to jest ta "potrzeba"? Co to w ogóle za zaglądanie do portfela obcym ludziom?
Po drugie jak mogę kupić mniej w tygodniu? Jeśli potrzebuję zjeść 2000 kalorii dziennie to nie ma znaczenia czy kupię raz na tydzień jedzenie o wartości 14000 kalorii czy 7 razy
@ruinator: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@artu1313: Jasne towarzyszu już widzę ten powrót do norm pracowniczych XIX wieku po zlikwidowaniu Kodeksu Pracy, nie tylko on trzyma firmy za pyski, ale po prostu czasy się zmieniają i sposób życia..
Nieprawda, to jest tylko rzekome ekonomiczne uzasadnienie. Pisowcom od początku chodziło po prostu o zakaz handlu w niedzielę, bo to wbrew ich religijnym dogmatom, a że są u władzy to uznali, że narzucą je teraz całemu społeczeństwu.
Nigdy tak naprawdę nie chodziło o małe czy duże sklepy tylko o chrześcijańskie fiksacje. To że się z tego zakazu nie wycofują mimo iż uderza on
@Victus_est_in_vita:
@Emigrant1 tu masz poprawiony tytuł
Każdy wiedział, że ten zakaz dobije małe sklepy. Już pomijam że dało się do tego dojść czystym chłopskim rozumem ale nawet i bez tego mieliśmy na tacy przypadek Węgier które widząc szkodliwe skutki tego zakazu akurat się z niego wycofywały gdy my postanowiliśmy go wprowadzić.
Zadziałał mechanizm o którym trąbiło się jeszcze zanim zakaz wprowadzono. Przeciętny człowiek po prostu zakłada, że w niedzielę zakupów nie zrobi więc robi zakupy