Brytyjka skazana za fałszywe oskarżenie o gwałt uniewinniona w apelacji
Uznano, że nie ma wystarczających dowodów na to, że kłamała w sprawie gwałtu, mimo faktu, że wcześniej sąd uniewinnił oskarżanych przez nią mężczyzn. Czy dzisiejszy wyrok oznacza, że jednak byli winni?
sildenafil z- #
- #
- #
- #
- #
- 127
Komentarze (127)
najlepsze
Zgwałcenia mają zwykle miejsce w rodzinach, wśród osób często niewykształconych.
Żadne zakłamywanie rzeczywistości że to lewica "wymyśliła" zgwałcenie nie zmieni danych o faktycznych przypadkach. Kultura gwałtu istnieje i wykop gdzie każdy sygnalizujący że jakieś zachowanie seksualne innej osoby jest nie w porządku jest linczowany jest właśnie jej przykładem.
A przypadki fałszywych oskarżeń są, będą, i trzeba je tępić, co nie zmienia faktu że #!$%@?.
https://www.rainn.org/statistics/perpetrators-sexual-violence - dane z USA (80% to najbliższe otoczenie ofiary), reszta świata cywilizowanego wygląda podobnie.
No nie wiem. Społeczeństwo może tak tego nie odebrać. Skoro ona nie kłamała to znaczy, że jednak mówiła prawdę. Podczas aplikowania na uczelnię czy do pracy może mieć to znaczenie
To, że sąd uznał, że laska wcale nie kłamała nie musi przecież oznaczać, że jakieś typy są winne.
Przecież w sprawie o gwałt (i właściwie każdej innej) mogą być CO NAJMNIEJ trzy różne stany.
1. Laska oskarża, są dowody = oskarżeni są winni.
2. Laska oskarża, są dowody na to, że kłamie = powinna być ukarana.
3. Laska oskarża, nie ma
A Ty wzruszasz ramionami i żyjesz sobie dalej z łatką pedofila?