Na grypę choruję rzadko. Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałem choćby przeziębienie. Co prawda udało mi się złapać covid, lecz poza kilkoma dniami gorączki oraz katarem, było jak przy grypie. Gorączka odczuwalna tylko inaczej, taka mocniejsza, krótsza i nagła. Natomiast skupiając się, mogę stwierdzić, iż na choroby grypopodobne choruję raczej na wiosnę, rzadziej, niż raz na rok. Szczepienia uważam za prywatną kwestię, którą każdy powinien ustalać ze swoim lekarzem prowadzącym, nie z politykiem, komisją europejską, dziennikarzami TVP, policją, czy sąsiadem. Zwyczajnie wyznaję zasadę niezbyt popularną - jak ktoś nie ma wiedzy w temacie, milczenie jest złotem.
I tak się zastanawiam przed czym chronić ma szczepienie? Oczywiście przed ciężkim przebiegiem choroby. A przed czym chroni? Przed spędzeniem wakacji w domu? Przed ograniczeniem podstawowych praw jednostek? W imię czego? Wspólnego bezpieczeństwa?
W świecie, gdzie od zalania dziejów, największym wrogiem człowieka był sąsiad, ten sam sąsiad z ekranu, z mównicy sejmowej, ze sceny mówi, że bezpieczniejszy będę po szczepieniu na covid? Że chorując rzadziej, niż raz do roku, mam zaszczepić się na okres 9 miesięcy, aby się ochronić? Że ci ludzie łapiący za brak masek, wystawiający mandaty, zamykający działalności gospodarcze, rujnujący polską gospodarkę i Polaków to w imię bezpieczeństwa?
Ci ludzie, którzy stracili życie, zdrowie, majątki życia, zostali pozbawieni opieki zdrowotnej, za którą przymusowo pobiera im się pieniądze to ofiary konieczne w imię bezpieczeństwa? W imię ochrony przed wirusem, z którego ponad 97 procent przypadków w Polsce to ozdrowieńcy, bądź osoby wyleczone?
Dlaczego więc nie łapiemy palaczy na ulicach? Dlaczego pozwalamy jeździć samochodami z silnikami spalinowymi? Dlaczego policja zamiast po galeriach, nie chodzi po domach, gdzie w starych piecach palona jest płyta wiórowa? Dlaczego na ulicach palą się latarnie tak gęsto rozsiane, zasilane z prądu, który pochodzi z tego tak "niebezpiecznego i strasznego" Bełchatowa "truciciela Europy"?
Mamy wolną wolę, a więc i możliwości. Jeżeli obcy człowiek namawia mnie do zaszczepienia się i założenia maski dla mojego dobra, to pamiętam wczesne lata wychowania - "od obcego nigdy nie bierz cukierka". Jeżeli w Austrii wprowadzony jest twardy lockdown przy 65% zaszczepionych, a szczepienia ważne są mniej, niż rok, to normalnością będzie przyjmowanie dawki szczepionki co 9 miesięcy do końca życia? Noszenie masek na twarzy i tworzenie ponurego świata bez kolorów?
I nie zrozumcie mnie źle, bo jak dowodzi poziom wyszczepień chociażby w Wielkiej Brytanii, liczba zakażeń nie spadnie, bo szczepionka nie chroni przed zakażeniem, a przed ciężkim przebiegiem choroby - więc liczba zgonów spadła z ponad 100 na niecałe 10 miesięcznie. Jest to jak najbardziej sukces. Więc jeżeli twój lekarz radzi ci się zaszczepić, bo ciężki przebieg mógłby zakończyć się w najlepszym przypadku z powikłaniami na SORze, to pewnie ma rację. To twój lekarz. Natomiast jeżeli jesteś zdrowym, młodym człowiekiem, dodatkowo masz tam pod kopuła coś więcej i wiesz, że warto jeść syte śniadanie co rano i w okresie przeziębieniowym wiosennym i jesiennym dodatkowo suplementować się chociażby tranem, to prawdopodobnie chorujesz rzadko. Lecz jeśli czujesz potrzebę zaszczepienia, jak najbardziej za zgodą lekarza jest to zalecane.
Ale nie za namową sąsiada, czy TVP. Natomiast przez propagande, budowanie strachu i wszechogarniający przymus, możesz nie czuć się bezpiecznie w kontekście szczepienia. Więc skoro nie czujesz potrzeby, to twoja wola. Nikt nie może ci ograniczać praw, bo nie chcesz przyjąć szczepionki. Tymbardziej, że nie chroni ona przed zarażeniem. Więc do póki dotykasz łapami wszystkiego dookoła, nie dbasz o siebie, to szczepionka nie jest rozwiązaniem. Tylko zmiana stylu życia. Potem ewentualnie medyczne środki ochrony. Rękawiczki foliowe przy pieczywie, czy warzywach w sklepach, to nie jest ozdoba. To środek ochronny, tak jak np. mycie rąk przed obiadem.
I tak kończąc ten wywód, edukacja jest kluczem. Więc jeżeli masz gdzieś kogoś, kto myśli, iż zaszczepieni nie chorują oraz nie zarażają, to zaprowadź go do lekarza, który mu to naprostuje. A jeżeli straciłeś dorobek życia, zdrowie, albo kogoś bliskiego, bo rząd PIS nasłał na ciebie legalnych przestępców, zamknął ci działalność, albo zmusił ciebie lub bliskiego do stania w kolejce do lekarza, bądź odwołał kluczowy zabieg, bo nie byłeś chory na covid, tylko coś mniej modnego to cóż. Sam sobie odpowiedz, co tu się dzieje. Lecz pamiętaj na koniec, że nie warto bać się, gdy karzą się bać i nie warto ufać, gdy karzą ufać. Informacje się weryfikuje w kilku źródłach, najlepiej z kimś wykwalfikowanym w tej dziedzinie. Po radę prawniczą zgłoś się do doktora Mentzena, a nie do kolegi, który ogląda Sędzie Anne Marie Wesołowską. A najważniejsze, to czuć się bezpiecznie. Jeśli więc po galeriach handlowych krąży policja, która wstawia mandaty za maseczki, a gdy mnie napadnięto we własnym domu z usiłowaniem zabójstwa, była ona bezsilna, gdy dzieli się ludzi na podstawie szczepionki na lepszych i gorszych, a w TV puszcza naokrąło reklamy budzące strach w narodzie. To odpowiesz sobie, czy to wszystko na pewno w imię bezpieczeństwa, czy jednak w innym celu?
Przepraszam bardzo za nieświadomą manipulacje we wcześniejszym wpisie, gdzie porównałem liczbę śmierci po covid do wszystkich NOPów, zamiast tylko tych ciężkich/zgonów. Zrobiłem tu okropną pomyłkę, więc poprosiłem o usunięcie wpisu, aby to naprawić. Jednak nazywanie mnie antyszczepionkowcem, agentem opłacanym za wpis, to już wasza czapa. Dzielą nas na lepszych i gorszych, a wy dajecie się złapać i dzielicie innych na szurów i nie szurów. A trzeba rozmawiać, dyskutować i współpracować. Od lat mamy POPIS, współpracę w celu zdobywania władzy i pieniędzy. I od lat dzielimy się na lepszych i gorszych. Więc może tym razem wypadałoby się jednoczyć i gdy ktoś wyzywa brata/siostrę od szurów, nie atakować, tylko rozmawiać lub ignorować?
Widziałem ostatnio człowieka, który chciał wyrzucić kogoś ze sklepu, bo ten był bez maski. Jeżeli rząd karze obywatelom robić cokolwiek, to zawsze znajdą się ci, którzy będą się sprzeciwiać. Nawet gdy nie mają racji, bo nie pozwolą sobie zabrać praw konstytucyjnych.
Prawidłowe jest zalecenie ministra zdrowia i poprzestanie na tym. Gdy zalecenie zmienia się w przymus, nie ważne w jakiej kwestii - nie zadziała lepiej, a wręcz przeciwnie. Ludzie nie mają szczepić się ze strachu, a z własnej, skonsultowanej z lekarzem decyzji. Moja decyzja po skonsultowaniu z lekarzem jest taka, iż póki co nie mam po co się szczepić. Ale ograniczanie mi za to praw, jako temu gorszemu i oskarżanie o zarażanie innych i doprowadzanie do śmierci, to akt terroru.
Nawet gdyby szczepionki chroniły przed zachorowaniem, zakażeniem i zarażeniem. A jest to przekazem propagandowym, zwykłym kłamstwem. Dobrej nocy.
Komentarze (19)
najlepsze
Jak widzę "wierzący niepraktykujący"
Nie możesz stwierdzić nieścisłości, bo nie jesteś ekspertem, ale wiesz, że one są. Więc centralnie mnie oskarżasz o hipokryzję. Dzięki za wyjaśnienie, wszystko czytelne ;)
Ja osobiście byłem chory x2 potem się zaszczepiłem x2 Pfizerem w piątek miałem kontakt i dzisiaj objawy... więc trochę #!$%@? akcja.
Nie jestem osobą wykwalfikowaną w temacie. Ten wpis jest ważny, gdyż zawiera szereg prsedstawionych błędów w podejmowaniu decyzji, błędów myślowych, któfe