W październiku razem z dziewczyną kupiliśmy wakacje w Tui. Był to wylot do 4 gwiazdkowego hotelu na Rodos, który na tripadvisor ma ocenę 4/5. Wylot mieliśmy w piątek 15 października z Warszawy.
Po dotarciu na miejsce i przydzieleniu pokoju czekała na nas mała niespodzianka. Zobaczyliśmy, że w łazience jest pełno mrówek, a także woda wokół prysznica, która z niego przeciekała. Skontaktowaliśmy się przez aplikację myTui, a także zgłosiliśmy to na recepcję z prośba o zmianę pokoju. Oznajmiono nam, że tego dnia nie ma możliwości zmiany pokoju, gdyż jest pełne obłożenie. Wróciliśmy do pokoju i chwilę później przyszedł konserwator tego obiektu, poszedł do prysznica i wyjął silikon, zapytałem co robi, odpowiedział "silicone now or later?" Powiedziałem mu, że uzgodnię to z recepcją i wyszedł. Udaliśmy się ponownie do recepcji i otrzymaliśmy odpowiedź, że musimy poczekać do jutra, upomniałem znowu, że mamy pełno mrówek, lecz pani z recepcji nie rozumiała tego słowa, więc pokazaliśmy jej filmik. Wysłała panią sprzątająca, która przyszła ze sprayem na owady i wypryskała całą łazienkę i pokój, w którym też biegały mrówki, ale było ich zdecydowanie mniej. Śmierdziało niemiłosiernie, poszliśmy zjeść i się przejść, żeby tego nie wdychać. Gdy wróciliśmy, większość mrówek poumierała, ale zostało tez trochę biegających. Skontaktowaliśmy się z biurem podróży mając nadzieję, że kolejnego dnia dostaniemy inny pokój. Postanowiliśmy wziąć prysznic i iść spać, ale okazało się, że nie ma ciepłej wody - nie była nawet letnia, była zimna o czym powiadomiliśmy biuro i recepcję.
Drugiego dnia wakacji w sobotę wstaliśmy wcześniej i udaliśmy się na recepcję z prośbą o zmianę pokoju, niestety do pani pracującej na tej zmianie nie dotarła informacja o naszych problemach. Napisaliśmy do biura, którzy skontaktowali się z hotelem i oznajmiono nam, że o godzinie 13 zmienią nam pokój. Dzień minął w porządku, ale wieczorem znowu jest problem - nie ma ciepłej wody. Po kontakcie z recepcją i biurem powiadomiono nas, że kolejnego dnia rano wyślą technika.
Rankiem nikt nie przyszedł, więc ponownie się kontaktowaliśmy i uzyskaliśmy odpowiedź, że biuro postara się to wyjaśnić z hotelem. W godzinach południowych woda była cieplejsza, więc uznaliśmy, że problem naprawiony. Niestety wieczorem znowu to samo.
Trzeciego dnia, mimo tego samego problemu zostaliśmy zbyci, że w całym hotelu występuje problem z ciepła wodą.
Czwartego dnia z rana biuro napisało, że pokój zostanie ponownie zmieniony w przeciągu 30 minut. Po dwóch godzinach udało się zmienić pokój na taki, który znajdował się w innym budynku, gdyż cały resort hotelowy był podzielony na 8 budynków. Gdy zgłaszaliśmy się po klucze do nowego pokoju, przed nami była para z Polski, która też składała skargę na brak ciepłej wody. Do końca wakacji woda była ciepła, bądź czasami letnia, ale dało się przeżyć.
Po powrocie zdecydowaliśmy się złożyć reklamację, 4 na 7 wakacji dni były tragiczne, ciągłe nerwy, przepychanie się z walizkami, kontaktowanie się z biurem i oczekiwanie na decyzję hotelu. Dziś otrzymaliśmy odpowiedź - biuro nie widzi podstaw do obniżenia ceny, mimo dowodów w postaci screenów z czatu i. Może, to nie jest wina biura, że w hotelu występują takie problemy, ale skoro ma go w ofercie to powinno weryfikować jego stan.
Teraz będę kontaktował się z Rzecznikiem Konsumenta i radcą prawnym, aby to rozwiązać i odzyskać zmarnowane pieniądze. Rozmowa z biurem przez aplikację, jak i treść reklamacji i odpowiedzi w załącznikach. Co myślicie na ten temat, jak byście się zachowali i jakie działania podjęli?
asdasd
Komentarze (45)
najlepsze
1. Druk reklamacji- bo zawsze coś jest zj..ane
2.Domestos na nie doczyszczone kafelki i brudny kibel
3. Klej do płytek bo zawsze się jakś ruszą.
4. Śrubokręt, młotek, srebrną taśmę
5. Miarkę aby sprawdzić wymiary pokoju bo zawsze oszukują.
6. Termometr do badania temperatury wody w kiblu i basenie
7. Zestaw ściereczek do mycia okien i luster bo zawsze jest jakieś nie doczyszczone.
@szambotazysta: koniecznie jeszcze alkoholomierz i wagę stołową, do sprawdzania, czy drinki nie są chrzczone i gramatury dań na stołówce.
Fotka jest z bardzo starego polskiego filmu "Gangsterzy i filantropi". Pracownik naukowy wypieprzony z pracy idzie się uchlać do restauracji i tam siedząc nad szklanką wódki wyjmuje z kieszeni marynarki aerometr i myśląc o swej tragedii życiowej, bezmyślnie wrzuca go do szklanki. Za chwile kierownik sali uprzejmie ale stanowczo prosi go na zaplecze i tam opieprzając
Cieknący prysznic ciężko mi zakwalifikować jako awarie, a do tego chcieli naprawić...
Ogólnie widzę po materiale, ze cos działali i próbowali wam pomóc. Rzecznik praw konsumenta raczej nic tutaj nie da - pozew do sadu o zadośćuczynienie za zmarnowany urlop - powodzenia
TLDR:
Sardynia, dość wysoko punktowany hotel, komentarze pozytywne, jedziemy. Polecieliśmy na wyspę, samolotem pełnym Polaków, na miejscu jednak się okazało, że są to sami klienci bodajże TUI, my tam byliśmy jedynymi wyjątkami i o ile tych z TUI ładowano do trzech autokarów, po nas podjechał elegancki busik z dość luksusowym wnętrzem - wypas, podoba nam się