Przejmowanie niemieckich fabryk za podatkowe matactwa, doprowadzenie do rozpaczy pruskich rodów i częściowe wywłaszczenie ich majątku na Górnym Śląsku? Wykorzystanie wielkiego kryzysu do polonizacji Górnego Śląska? Tak, takie rzeczy działy się w latach 30. XX wieku i były skutecznym działaniem sanacyjnego wojewody śląskiego Michała Grażyńskiego (na zdjęciu w czasie polowania w roku 1934).
Postać Grażyńskiego jest bardzo mało znana w szerokim odbiorze ludzi zainteresowanych historią. Oczywiście niektórzy wiedzą, że był przedwojennym szefem ZHP (1031-1935), zaufanym „żołnierzem” Piłsudskiego, który został wysłany z sanacyjną misją na Górny Śląsk i przede wszystkim powstańcem śląskim skonfliktowanym przez całe 20-lecie międzywojenne z Wojciechem Korfantym. Co najważniejsze Grażyński nie był Ślązakiem, a przez kilkanaście przedwojennych lat na Śląsku stał się najważniejszą osobą regionu.
Przy okazji spoiler: fanów naszego podcastu (dzięki jest Was coraz więcej) https://open.spotify.com/show/... informujemy, że już w grudniu specjalny cykl prezentujący dzieje Górnego Śląska i przede wszystkim powstań śląskich z udziałem najwybitniejszego specjalisty i badacza prof. Ryszarda Kaczmarka.
Ale dziś przedsmak, mało znana historia tego, jak Polacy na polu gospodarczym wręcz upokorzyli Niemców przejmując kluczowe zakłady przemysłowe po czasach wielkiego kryzysu.
Po przewrocie majowym przedstawiciele śląskiej sanacji prowadzili oczywiście radykalną politykę narodową, odnosząc się wrogo do Niemców i niemczyzny. Akcja polonizacji objęła szkoły, urzędy, życie społeczne. Najważniejszy był jednak przemysł. Bo choć znakomita część Górnego Śląska przypadła po powstaniach Polsce, to jednak kapitał nadal był niemiecki.
Akcja polonizacji górnośląskiego przemysłu przyspieszyła w latach wielkiego kryzysu i po nim, kiedy wyszły na jaw matactwa gospodarcze niemieckich przedsiębiorców, narażające na straty budżet państwa. Wówczas rząd centralny podjął politykę odbierania zadłużonych przedsiębiorstw z rąk obcego kapitału za odszkodowaniem.
Choć zdaniem śląskiej sanacji i Grażyńskiego i tak dokonywało się to zbyt wolno. W listopadzie 1931 r. otoczenie wojewody wystąpiło z wnioskiem zwiększenia kontroli państwowej nad gospodarką ciężkiego przemysłu i powołania do życia nadzwyczajnego komisarza do walki z bezrobociem. Domagało się również ustawowego rozwiązania wszystkich kontraktów opiewających na zbyt wysokie sumy wynagrodzeń służbowych w przemyśle oraz usunięcia z przemysłu śląskiego obcokrajowców, których mieli zastąpić Polacy.
Najbardziej radykalne postulaty pod adresem niemieckiego kapitału wysuwali śląscy sanatorzy podczas zjazdu działaczy gospodarczych we wrześniu 1933 r. Domagali się unarodowienia przemysłu, zwracali uwagę na niebezpieczeństwo wynikające z uzależnienia górnośląskiego przemysłu od niemieckich źródeł kredytowania, żądali zniesienia koncernów i stworzenia jednego biura sprzedaży pod kontrolą państwa, postulowali kontrolę finansową przedsiębiorstw w celu wykrycia fikcyjności ich złej kondycji.
Dopiero kiedy na jaw wyszły matactwa wielkich niemieckich koncernów (Zjednoczonych Hut Królewska i Laura, Wspólnoty Interesów, Huty „Pokój”, Zakładów Hohenlohego, szkodliwa dla Polski działalność księcia pszczyńskiego, rząd polski zdecydował się wreszcie na radykalne kroki, skutkujące polonizacją górnośląskiego przemysłu. Państwo przejęło wówczas większościowy pakiet akcji Huty „Pokój”, największy na Śląsku koncern Wspólnotę Interesów, ustanowiono zarząd przymusowy nad majątkiem księcia pszczyńskiego Hansa Heinricha XV Hochberga, najpotężniejszego właściciela ziemskiego oraz nad Zakładami Hohenlohego. Upaństwowiono więc największe górnośląskie koncerny będące w posiadaniu Niemców. Pod koniec okresu międzywojennego w rękach państwa polskiego znalazło się 52% akcji Huty „Pokój” oraz 92,64% akcji Wspólnoty Interesów.
Niestety, cała operacja II Rzeczypospolitej związana z polonizacją kapitały przemysłowego Górnego Śląska zakończyła się porażką militarną we wrześniu. Grażyński, jak pozostali przedstawiciele sanacyjnych władz, znalazł się na emigracji. W 1940, z powodu swojej działalności przy obozie „belwederskim”, został przez nowy rząd RP pozbawiony funkcji przewodniczącego ZHP i zesłany do Rothesay, na tzw. Wyspę Węży u brzegów Szkocji, gdzie przetrzymywano przeciwników rządu bez prawa opuszczania wyspy. Zmarł tragicznie w Londynie 10 grudnia 1965 potrącony przez samochód.
Komentarze (9)
najlepsze
Nadmienię tylko wyrywkowo na temat 2 wątków które jako pierwsze rzuciły mi się w oczy.
Kurzydło (prawdziwe nazwisko Grażyńskiego) jest bardzo kontrowersyjną postacią na Śląsku. Zwalczał miejscowych (nie tylko Niemców), łamał prawo, praktycznie doprowadził do tego, że autonomia stała się fikcją. Stwierdzić, że był w konflikcie z Korfantym, którego praktycznie wykończył to nie powiedzieć nic. Pewnie można również nadmienić o nim jakiś dobre słowo, jak chociażby w temacie starań o wyższą uczelnię techniczną dla Ślaska, ale jak ktoś kto miał takie przyzwolenie ze strony Sanacji miał nie stać się najważniejszą osobą w regionie? W żaden sposób nie jest to nobilitujące. Ciekawostką jest to, że pewnie przerażała go odmienność Śląska i nie rozumiał jej, a mimo to uważał się za Ślązaka, więc stwierdzenie, że nim nie był pewnie by go
Inną ciekawostką jest to, że książę pszczyński rozpoczął starania o niepodległość całego Śląska, pod koniec I w.ś. Po powstaniach śląskich w czasie, których opowiedział się po stronie niemieckiej, przyjął obywatelstwo polskie. Z jednej strony był w związku mniejszości niemieckiej. Z drugiej aktywnie wspierał górnośląskie stowarzyszenia, często o separatystycznym charakterze, m.in. stając w obronie zwalnianych śląskich specjalistów (śląskojęzycznych), zastępowanych w ramach polonizacji "specjalistami" z Galicji. Z trzeciej strony chętnie przytaczał swoje
------------------------------------------
Kurczak. Żywotny był.( ͡~ ͜ʖ ͡°)( ͡° ʖ̯ ͡°)