Skończyłoby się tym, że w godzinach otwarcia pracownicy byliby orani do granic wydajności, a pozostałe etaty, które teraz obsadzają zmiany popołudniowe/ wieczorne poszłyby na zieloną łączkę. I pewnie tym co zostaną nie w głowie będzie protestować bo będą się cieszyć, że nie podzielili losu tych co odeszli. Kolejna zmiana, która na rękę będzie sieciom, bo to one głównie zredukowałyby koszty pracy. Pani Zosia z warzywniaka i tak nic nie oszczędzi bo nie
Jako że mam własną działalność i nierzadko tyram 8-20.00 a z domu wyjeżdżam rano jeszcze wcześniej rozumiem że mam nie robić zakupów albo wychodzić z pracy żeby kupić sobie jedzenie? Te bolszewickie pomysły to sobie w dupę wsadźcie one by się sprawdziły za komuny a nie teraz kiedy ludzie mają tysiąc spraw n głowie codziennie i nie mają czasu iść do sklepu o 14.00 w środku tygodnia.
31 lat minęło, a my coraz mocniej brniemy w kierunku gospodarki centralnie sterowanej... naród niewyciągający lekcji z historii skazany jest na porażkę i zapomnienie (oraz towarzyszącemu Polakom od lat "narodowy butthurt").
Proponuję zamknąć wszystkie sklepy na zawsze. Biedni, przymuszani do pracy za pomocą bata, pracownicy tych okrutnych obozów pracy będą dzięki temu już zawsze wypoczęci.
Komentarze (128)
najlepsze
I pewnie tym co zostaną nie w głowie będzie protestować bo będą się cieszyć, że nie podzielili losu tych co odeszli.
Kolejna zmiana, która na rękę będzie sieciom, bo to one głównie zredukowałyby koszty pracy. Pani Zosia z warzywniaka i tak nic nie oszczędzi bo nie
Tam jest ważna ideologia a nie cyferki.