Mireczki sprawa jest,
Na jednej z grup na Facebooku udostępniono artykuł o zgwałceniu mężczyzny przez jedną socjopatkę. Kobieta wykorzystała swojego byłego faceta, grożąc mu maczetą, a potem zsikała się na jego łóżko, ale sąd nie uznał jej winnym bo "nie ma penisa". Za to wsadził ją do psychiatryka na 20 lat, bo okazało się, że typiara ma jednak nierówno pod kopułą.
W komentarzach zaroiło się od Julek, które stwierdziły, że przecież "hehe" mu tak dobrze, bo przecież "hehe" faceta nie da się zgwałcić. No bo "hehe" co to za facet, skoro dał się wykorzystać.
Brylowała w tym niejaka Paulina W. która stwierdziła, że bardzo facetowi dobrze, no bo "hehe" - karma.
Problem tylko w tym, że przez takie uogólnianie sytuacja z gwałtami na mężczyznach jest deprecjonowana. Bo wiadomo - kiedy kobieta jest skrzywdzona, to jest dramat. Jeśli natomiast coś złego spotka mężczyznę, to "na pewno mu się należało".
BTW:
Art. 255.
§ 3. Kto publicznie pochwala popełnienie przestępstwa, podlega grzywnie do 180 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Komentarze (99)
najlepsze
"... Samantha Mears usłyszała zarzuty m.in. włamania, użycia ostrego narzędzia i zmuszenia do odbycia stosunku płciowego. Wówczas 19-latka została umieszczona w stanowym szpitalu psychiatrycznym. Biegli psychiatrzy stwierdzili u niej zaburzenia psychiczne, co miało wpływ na decyzję sądu.
Kobieta została skazana na 20 lat pobytu w zakładzie