Przeczytałam i nadal nie wiem dlaczego niby warto. Pan Oko został skazany za mowę nienawiści i bez znaczenia jest fakt, że oskarżenie wniósł hierarcha umoczony w seksafery. Przecież wyrok nie dotyczył prawdziwości oskarżeń z jego książki, bo to akurat - że homoseksualni duchowni wykorzystują kleryków - jest oczywiste. Proces dotyczył formy, czyli niedopuszczalnego w publicystyce nienawistnego języka, deprecjonującego homoseksualizm jako taki. Pan Oko w świętym gniewie nie okładał pałą krytyki tylko swoich
Komentarze (2)
najlepsze