taki korek w butelce z zawartością pod dużym ciśnieniem to proszenie się o kłopoty. Jak by to była zakrętka taka jak od wódki, to po pierwsze by upuszczała, bo nie jest aż tak szczelna, a po drugie można by odkręcić ostrożnie i wtedy szkody by były mniejsze. Mi kiedyś żurek wyebau. Ze dwa dni śmierdziało, bo wprawdzie nie poszło na sufit (odkręcana zakrętka), ale gdzieś na meble i w okolice zlewu, ale
Ojciec zawiesił się kiedyś robiąc zasmażkę do kalafiora. Jak się zorientował, że ta już płonie, w panice wrzucił garnek pod strumień z wodą. Od tego czasu wiem jak wygląda bez grzywki, włosów, brwi i rzęs. Rozbryzg był niewiele mniejszy niż tego zakwasu, a kuchnia wyglądała jak Warszawa w październiku 1949. Polecam, ubaw po pachy.
Miałem kiedyś podobna sytuacje, jak chciałem otworzyć stary koncentrat pomidorowy w puszczę. Przyszedłem do pokoju z kuchni, mówię Żonie (na tamten czas jeszcze dziewczynie): „Patrz kochanie. Stafy koncentrat! Ciekawe co się stanie jak go otworzymy?!” :D Pomimo tego, że jej mina dobitnie wskazywała, ze jest to kretyński pomysł, to nie zawahałem się otworzyć ta niewinnie wyglądającą puszeczkę. Po otwarciu jak nie pieprzło! Jak nie wystrzeliło! xD do dzisiaj są plamy
Hmm czyżby stał za długo w ciepłym... Co mogło pójść nie tak? Przy takich temperaturach to mi ogórki kiszą się w jeden dzień. Zakwas pewnie też zaczął "pracować". Swoją drogą taki zakwas można zrobić samemu.
@JWP1: dość prosty w fermentacji burzliwej materiał a 'starszej' daty domowi winiarze upierają na pchaniu tego w balon prawie pod korek. Zaczyna się pienić, rurka się zapycha i mamy bombę... No a prosty plastikowy fermentator to pewnie z 10zł - bierze się taki większy z 30% od nastawu, dodatkowo nastaw robi się w większej ilości, niż pojemność balonu. Potem zlewa się prawie pod korek na cichą fermentację przy okazji odzielając martwe
@bachus: ja bardziej w nalewki uderzam ;) po fermentacji, odstaniu i filtrowaniu i tak ida w 5 l butle bo jeszcze costam sie wytraci i opadnie :) z dzikimi drozdzami to roznie bywa.. znam osoby co robia wina np z wisni bez dodawania zdnych drozdzy, wszystko robia dzikie, efekty są rózne.. ale trafiały się czasem perełki ;) ja tam wole mieć fermentację pod kontrolą PDK :D
Trzy wnioski: 1. po twarzy widać, że facet osobiście rozbroił buraczaną bombę. 2. Większe mieszkanie = mniej zniszczeń. 3. A mógł otworzyć na balkonie.
Komentarze (197)
najlepsze
Mi kiedyś żurek wyebau. Ze dwa dni śmierdziało, bo wprawdzie nie poszło na sufit (odkręcana zakrętka), ale gdzieś na meble i w okolice zlewu, ale
Miałem kiedyś podobna sytuacje, jak chciałem otworzyć stary koncentrat pomidorowy w puszczę.
Przyszedłem do pokoju z kuchni, mówię Żonie (na tamten czas jeszcze dziewczynie): „Patrz kochanie. Stafy koncentrat! Ciekawe co się stanie jak go otworzymy?!” :D
Pomimo tego, że jej mina dobitnie wskazywała, ze jest to kretyński pomysł, to nie zawahałem się otworzyć ta niewinnie wyglądającą puszeczkę. Po otwarciu jak nie pieprzło! Jak nie wystrzeliło! xD do dzisiaj są plamy
1. po twarzy widać, że facet osobiście rozbroił buraczaną bombę.
2. Większe mieszkanie = mniej zniszczeń.
3. A mógł otworzyć na balkonie.
Ja otwieram takie rzeczy tylko u sąsiada.