Byłem niedawno w LA, co prawda widziałem bezdomnego na poboczu ruchliwej drogi, trochę to wyglądało jakby leżały zwłoki na które nikt nie zwrócił uwagi. No i przy venice beach (tej plaży że słonecznego patrolu) na bulwarze trochę ich spało na ławeczkach czy trawnikach. Ale LA raczej mi się kojarzy z ogromnym bogactwem. Mnóstwo sportowych samochodów, pięknie zadbane posiadłości, ulice, budynki, miejsca publiczne. A ceny śmieszne w porównaniu do wielkości polskiego vatu. Z
@Milioner_z_Choroszczy: LA i bogactwo? Może hrabstwo LA to tak, ale samo miasto LA jest niczym w porównaniu do miast ościennych - Beverly Hills, Burbank, Calabasas, Santa Monica, Pasadena, West Hollywood czy Malibu. Los Angeles jest złudnie postrzegane przez turystów jako środek tego wszystkiego, mimo, że większość bogactwa i majątku znajduje się poza samym miastem. Wystarczy wjechać do Downtown i zobaczyć, że 1: nie ma tam co robić, 2. nie ma tam
Weźcie nie wykopujcie tego spermiarza. Nie dość, że chłop specjalnie miniaturki do filmików daje z dupami, żebyście wchodzili i konia bili pod to, to jeszcze jakieś clickbaitowe tytułu typu "kończe z podróżami", a na filmie się okazuje, że z podróżami po Hiszpanii.
Znacznie bliżej: zaskoczyła mnie ilość bezdomnych w Budapeszcie. W najbardziej eksponowanym miejscu miasta czyli w zabytkowych budynkach wzdłuż Dunaju na każdym szerokim, kamiennym parapecie leżeli w śpiworach bezdomni a co drugi lokal był opuszczony, zagracony. Jeden z bezdomnych zwrócił moją uwagę: opatulony śpiworem siedział oparty o ścianę budynku i czytał książkę.
@Olma: to i tak się zmieniło mocno w ciągu ostatnich kilku lat. Byłem pierwszy raz sierpień 2013, potem 2015 i 2018. I nagorszy syf był za pierwszym razem. Nie mówię, że potem dobrze. Ogólnie skoro bezdomnych w przejściach podziemnych, w parkach. I także w centrum gdzie masa turystów przechodzi. Zawsze jest gadanie na Paryż. Ale w Paryżu jak nie pójdziesz na przedmieścia to nic takiego nie zobaczysz. A Budapeszt to właśnie
Pokazał zaledwie kilka przebitek (było łącznie z 60 sekund?) z miasteczek bezdomnych, nie był przy Chinatown lub na niesławnym Skid Row, gdzie jest obok siebie po kilkaset namiotów itd.... Pokazał parę namiotów na jakichś innych ulicach i to tyle z odcinka o tytule "miasto bezdomnych". To co powiedział, to też takie 2 te same zdania powtarzane 10 razy różnymi słowami - "tutaj są bezdomni, bo mają ciepło itd, sobie siedzą na plaży
Jak ktoś będzie w San Francisco to polecam się przejść po dzielnicy Tenderloin. Ćpuny walą normalnie na ulicy, bezdomni w namiotach na całej ulicy. Pamiętam gościa, który przeglądał karty bankowe, które zajumał tego dnia. Normalnie jak talia kart do gry. Typki w alejce rozkręcają rowery i wymieniają części, żeby ich właściciele nie rozpoznali. No wixa jak #!$%@? tam się dzieje.
Komentarze (153)
najlepsze
Ale LA raczej mi się kojarzy z ogromnym bogactwem. Mnóstwo sportowych samochodów, pięknie zadbane posiadłości, ulice, budynki, miejsca publiczne. A ceny śmieszne w porównaniu do wielkości polskiego vatu. Z