Widzisz to tak jakby być szczęśliwym z faktu, że jest się na haju, aż zjawia się ktoś kto ci wytyka w negatywnym kontekście, że jesteś na haju i wtedy to już nie jest to samo - wtedy już nie jesteś tak samo szczęśliwy jak wtedy zanim zjawił się ten ktoś, "bad trip".
Wniosek: Temat jest głęboki i można z niego wycisnąć niejedną pracę magisterską, ale
eee i co z tego miś za drugim razem też był przewidywalny a oglądałem go już pewnie z 86 razy, schemat sie sprawdza to po co zmieniać, tak jak z seksem na plecach mi dobrze i już
Dziwne, że komuś wyciągnięcie takich wniosków zajęło to 7 sezonów - gdzie od pierwszego wszystkie odcinki są według tego samego schematu.
Nie zmienia to faktu, że serial oglądam, bo lubię postać House'a, a Hugh Laurie po prostu swietnie go gra. Gdyby popularność tego serialu była oparta tylko na medycznych zagadkach nikt by go nie oglądał już po pierwszym sezonie.
@Pan_Borowik: No chyba każdy był tego świadomy. W końcu co odcinek jest nowy przypadek, nowa teoria i zupełnie inne rozwiązanie. A potem... olśnienie House'a. I to jest chyba nawet lepsze, bo osobiście jestem serialowym maniakiem i oglądając inne seriale, które kończą się w najgorszym momencie - tj. wtedy gdy zdarzy się coś mega ciekawego - a potem trzeba czekać tydzień, żeby się dowiedzieć, kto go zabił :(
Jak się ogląda cały sezon na raz to wychodzi cała prawda o serialach, jedynie niektóre produkcje SHOWTIME są na tyle unikalne że schemat powtarza się ale widza to nie obchodzi bo i tak jest ciekawy , patrzcie na Californication, Hank ma co odcinek inną ale czy ktoś narzeka?
@Rev: Fakt, ale dla samej sceny łóżkowej Hank + Runkle + Marcy warto było obejrzeć ten odcinek :)
Jak sobie wyobrażę że ITI mogło by kupić licencje i wydać gniota z Maleńczukiem, Aleksandrą Szwed itd. a całość byłaby dozwolona od lat 7 to zbiera mi się na szukanie kubła...
@rotie: Dexter jest plastikowy, momentami ma bardzo duże przestoje (tylko pierwszy sezon ich nie miał), a główny bohater z każdym odcinkiem coraz bardziej irytuje. House jest schematyczny, ale czasem zaskakuje, a główny bohater bardzo rzadko nudzi. Tu nie chodzi o to, żeby na siłę wymyślać bzdurne historie, typu 17 sezon Lost, gdzie Biały Niedźwiedź okazuje się babcią Jack'a, tylko o to by widza wciągnąć. Mnie House wciąga. Niestety, już dwa
Tak z innej trochę beczki, Breaking Bad chyba w założeniu miało mieć tylko dwie serie, wszak ile można z zaawansowanym rakiem metę pichcić. Ale popularność = $$$, nie rozsądek.
przecież takie analizy są tylko dla śmiechu a nie po to, aby udowadniać, że House to kiepski serial.
Można robić takie analizy. Tak samo np w przypadku Avatara i porównań do Pokachontas etc. Ale to nie zmienia faktu, że taki schemat się sprawdza i dobrze się go ogląda :)
Będzie on zatem eksploatowany a jak się przeje, to lekko się go zmodyfikuje i heja.
Komentarze (83)
najlepsze
Widzisz to tak jakby być szczęśliwym z faktu, że jest się na haju, aż zjawia się ktoś kto ci wytyka w negatywnym kontekście, że jesteś na haju i wtedy to już nie jest to samo - wtedy już nie jesteś tak samo szczęśliwy jak wtedy zanim zjawił się ten ktoś, "bad trip".
Wniosek: Temat jest głęboki i można z niego wycisnąć niejedną pracę magisterską, ale
plecami na plecach - najnowszy trend antykoncepcyjny
Komentarz usunięty przez moderatora
via sryja
1. Pokazanie kilku osób (Hmm kto tym razem będzie pacjentem/ofiarom? )
2. Wypadek/morderstwo/Wyplucie płuc (tajemnicze, ciekawe, szokujące, zastanawiające)
3.
Nie zmienia to faktu, że serial oglądam, bo lubię postać House'a, a Hugh Laurie po prostu swietnie go gra. Gdyby popularność tego serialu była oparta tylko na medycznych zagadkach nikt by go nie oglądał już po pierwszym sezonie.
Jak sobie wyobrażę że ITI mogło by kupić licencje i wydać gniota z Maleńczukiem, Aleksandrą Szwed itd. a całość byłaby dozwolona od lat 7 to zbiera mi się na szukanie kubła...
Tak z innej trochę beczki, Breaking Bad chyba w założeniu miało mieć tylko dwie serie, wszak ile można z zaawansowanym rakiem metę pichcić. Ale popularność = $$$, nie rozsądek.
Można robić takie analizy. Tak samo np w przypadku Avatara i porównań do Pokachontas etc. Ale to nie zmienia faktu, że taki schemat się sprawdza i dobrze się go ogląda :)
Będzie on zatem eksploatowany a jak się przeje, to lekko się go zmodyfikuje i heja.
To chyba nic odkrywczego.
w sumie nie wiem czy dla nich... w każdym razie całokształt dalej mi się podoba taki jaki jest