Pomogła psu, straciła pracę we wrocławskim MPWiK
Dorota Kania została dyscyplinarnie zwolniona z pracy we wrocławskich wodociągach za opiekowanie się się chorym psem. Zwierzak należał do firmy.
mikeness z- #
- #
- #
- #
- #
- 23
Dorota Kania została dyscyplinarnie zwolniona z pracy we wrocławskich wodociągach za opiekowanie się się chorym psem. Zwierzak należał do firmy.
mikeness z
Komentarze (23)
najlepsze
Pomijając absurdalność sytuacji, jeśli prawdą jest, że pies był dotąd pod opieką firmy, która ukarała kobietę za to,że się nim zaopiekowała w chorobie, to dlaczego nikt nie wystawił jej oficjalnej nagany?
Po prostu chcieli ją zwolnić i już - pretekst się znalazł.
Wzięła - na czas choroby. Ale pies nie był jej.
a może jednak pracownica urzędu bawiła się z pieskiem zamiast obsługiwać petentów?
KP przewiduje cały system postępowania w przypadkach, gdy pracownik nie wywiązuje się ze swoich zadań. Zwolnienie dyscyplinarne jest na końcu tej listy.
Jeśli po kilkunastu latach pracy zwalania się pracownika nawet bez nagany, to coś tu prostu śmierdzi i już.
Mój szefu zwolnił dziewczynę za jedzenie parówek na stanowisku pracy. Dziewczynę, która pracowała kilka lat, bez słowa ostrzeżenia.
No ładnie, czuję, że lada chwila ZUS upomni się o zaległe składki od Chico.
Jakim wartościom oczyszczalni ścieków uchybiła konkretnie? Ktoś wie jaki tam obowiązuje system wartości?
Tymczasem to pracownicy firmy zaczęli się z dobrego serca pieskiem opiekować ale umówmy się biuro to nie miejsce dla psa. Póki nie zawadzał petentom to mógł sobie biegać po terenie.
Pies ze zdjęcia mógł zawadzać tylko osobie chorej psychicznie.
A alergia na psią sierść to też choroba psychiczna?
Psa owszem, należało z biura usunąć, ale nie wyciągać żadnych konsekwencji w stosunku do tej pani.
http://profile.ak.fbcdn.net/hprofile-ak-snc4/hs223.ash2/50252_488648555433_4875406_n.jpg