Dlaczego Rosja nie wesprze Łukaszenki
autor: https://twitter.com/a_shraibma...
Na szybko przepuściłem przez GT i poprawiłem co się dało.
****
Łukaszenko powiedział, że otrzyma z Moskwy „na naszą pierwszą prośbę kompleksową pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa Republiki Białorusi” powołując się na zapisy OUBZ (Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym). A teraz szczegółowo, dlaczego w to nie wierzę.
Rosja nie ratuje upadających reżimów żołnierzami. Wywieźć przywódcę - tak, ocalić reżim, który nie ma już wsparcia - nie.
Jedynym wyjątkiem jest Syria, ale to była już wojna domowa, a wojska rosyjskie nie zajęły terytorium i działały głównie atakując lotnictwem. Kogo u nas będą bombardować? Fabryki MTZ i Belaz? A może strajkującą telewizję państwową?
Białorusini nie chcą interwencji z zewnątrz i nie chcą być częścią Rosji. Oto najnowsza ankieta przeprowadzona przez Akademię Nauk (https://socio.bas-net.by/dinamika-otsenok-vneshnepoliticheskih-vektorov-belarusi-po-dannym-monitoringovyh-issledovanij-instituta-sotsiologii-nan-belarusi/): za dołączenie w skład Federacji Rosyjskiej mniej niż 7%. za bliższą współprace - mniej niż 25%. Reszta jest za przyjaźń dwóch niepodległych krajów. Białoruś to nie Krym, który, niby poprosił o uratowanie przed nazistami. Nie będzie róż.
Naród, który nie prosi o zbawienie, będą musieli powstrzymać siłą. Wojska okupacyjne to dziesiątki tysięcy ludzi. A jeśli zacznie się partyzantka, co jest prawie nieuniknione w tym przypadku i przy takiej fali społecznej - setki tysięcy. I tysiące ofiar. Po prostu nie ma delikatniejszego sposobu.
Taka interwencja to utrata Białorusinów nawet dłuższą metę niż Ukraińców. Ludzi, którzy są dziś nastawione w sposób przyjazny do Rosji. Według sondaży laboratorium Vardomatsky'ego ponad 70% popiera obecny format relacji - bez granic i celni, tylko 5-7% - za zrywanie kontaktów.
Dodajmy do tego napływ trumien do domu, roszczenia własnych ludzi, którym nie wyjaśniono, że to Banderowcy próbują przejąć władzę w Mińsku, a także bezprecedensowo surowe sankcje Zachodu.
A wszystko po co? Żeby nie Białorusi nie poszła do UE? Dzisiejszy sprzeciw nie popiera tego. I to jest absurdalne, biorąc pod uwagę obecne uzależnienie Mińska od Moskwy. Wyjście z EAEU i zamknięcie dostępu do rynku rosyjskiego oznacza zatrzymanie całej gospodarki w ciągu miesiąca. Jesteśmy winni Rosji ponad 70% naszego zadłużenia zagranicznego.
Inwazja również nie rozwiązuje problemu stabilności wewnętrznej. Robotnicy nie wrócą do fabryk, nastąpi załamanie systemu bankowego, trzeba będzie wstrzyknąć dziesiątki miliardów na potrzeby humanitarne. A to pięć Krymów według populacji. Przypomnijmy sobie, że rosyjska gospodarka nie podniosła się jeszcze po koronawirusie.
Osoby protestujące nie wychodzą z antyrosyjskimi czy prozachodnimi hasłami. W ogóle nie ma takiego tematu. Kreml nie jest ślepy i widzi to. Rosja zaakceptowała wyniki tych samych niezwiązanych ze sobą rewolucji w Kirgistanie i Armenii.
Moskwa zawsze zmienia kierunek na zwycięską stronę. Zwłaszcza zdając sobie sprawę, że ta strona nie jest bardziej wroga niż władze biorące rosyjskich obywateli jako zakładników w trakcie wyborów.
Przeczytaj oświadczenie Kremla po porannej rozmowie z Łukaszenką. Dużo jest o przyjaźni między narodami i wrogami, ale ani słowa o poparciu dla obecnego prezydenta Białorusi. Kreml przyjął postawę wyczekującą.
Dla prawników. Karta OUBZ nie przewiduje pomocy wojskowej bez agresji zewnętrznej (zbrojnego ataku zagrażającego bezpieczeństwu, stabilności, integralności terytorialnej i suwerenności) przeciwko państwu członkowskiemu. A Łukaszenka obwiniał o to Rosjan przez całą kampanię i teraz próbuje przedstawić zagrożenie ze strony Zachodu.
Ale w tej sytuacji nawet trudno to wymyślić. Według plotek wysocy rangą Rosjanie i Europejczycy już dzwonią i śmieją się z tych historii. Atak hybrydowy z kanału Telegram NEXTA nie jest wpisany do statutu OUBZ.
P.S. Aby zapobiec takiemu scenariuszowi w przyszłości, w przypadku zwycięstwa, tymczasowe władze białoruskie nie powinny w euforii dotykać sowieckich pomników, zmieniać symboli ani anulować państwowego statusu języka rosyjskiego. Ale biorąc pod uwagę, że będzie wiele rzeczy do zrobienia i według wszystkich dostępnych sondaży, takie zmiany na Białorusi nie są popierane przez większość, nie widzę powodu, by sądzić, że rząd przejściowy oszaleje i w ogóle zacznie to robić.
Komentarze (76)
najlepsze
Nic nie wskazuje, żeby jakikolwiek następca Łukaszenki miał zakusy na eliminację rosyjskiej symboliki historycznej, języka czy wreszcie powiązań ekonomicznych.
Jedyne postulaty, z jakimi się dotąd stykałam, to: bat'ka won, wolne wybory i uwolnienie wszystkich więźniów politycznych. Na tym koniec, ani jednego sygnału przeciw Rosji czy za jakkolwiek rozumianym Zachodem.
Łukaszenka #!$%@? rosyjską interwencją prawdopodobnie dlatego, że nie ma pewności, czy zachował kontrolę nad armią. Znamienny jest brak mundurów w jego
Rosja nie wkroczy na Białoruś, bo przy obecnym układzie to jedyna opcja gdzie Rosja przegrywa. Putin nie jest idiotą.
Dni Łukaszenki są policzone, raczej ucieknie z kraju niż zginie. Rozgrywka zacznie się potem. Stawiam, że Rosjanie dopuszczą do w miarę wolnych wyborów. W których ktokolwiek by nie wygrał, będzie miał gigantyczny problem z gospodarką.
Może nie dotrwać do końca kadencji bo ludziom będzie żyło się gorzej. Wtedy wkroczy on, Rosyjski
Scenariusz jest taki że będą bezczelne wpychać swojego słupa do Białorusi tak aby utrzymać ludność
Podejrzewam że wielu na Kremlu ma prywatnie satysfakcję co się z nim dzieje. Sądze też, że dokładne plany co robić już dawno są opracowane i obecnie wdrażane.
Albo sprawa się rozejdzie i Rosjanie nie wkroczą pozwalając kisić się coraz słabszemy dyktatorowi, albo pojawi się nowa twarz, jakiś oficjalnie "reformator" tyle że tych reform nie będzie...
W
Nie po to Łukaszenka i Jaruzelski dostali władzę od ruskich, żeby siedzieć w willi i pachnieć.
To są zdrajcy zatrudnieni do pacyfikacji i mordowania rodaków.
Jak Łukaszenka nie poradzi sobie z protestami to znajdą sobie drugiego dyktatora.