Nieodebrane dzieci surogatek w Ukrainie
Dzieci kupione za 200 tys zł czekają przez zamknięte granice. Najstarsze ma 2 miesiące. Daje +18 bo to dla ludzi o mocnych nerwach
i_net z- #
- #
- #
- #
- 195
- Odpowiedz
Dzieci kupione za 200 tys zł czekają przez zamknięte granice. Najstarsze ma 2 miesiące. Daje +18 bo to dla ludzi o mocnych nerwach
i_net z
Komentarze (195)
najlepsze
Wzorce jak wzorce, ale co jest ważniejsze w życiu dziecka? Konkretne źródło wpływu, czy faktyczny wpływ na jego rozwój psychospołeczny, intelektualny? Większość domów poza natarczywymi pytaniami na spotkaniach rodzinnych, nie uczy, jak nawiązywać związki i tworzyć rodziny, radzić sobie z towarzystwem, nie namawia do tego (bojąc się "zaciążenia" zbyt wcześnie, w niestabilnej sytuacji). Skoro wiele rodzin daje wybrać dzieciom drogę kariery/trybu życia taką, jaką chcą, to może niech i po prostu uczą wszechstronnej, pełnej miłości i empatii do świata, zamiast nakazywać kogo i jak kochać? Mniej lub bardziej dojrzały człowiek potrafi stwierdzić, z kim chce spędzić albo nie spędzić życia.
Zresztą geje, lesbijki i inne transy też się rodzą w rodzinach hetero, temu nie zaprzeczysz. Skoro więc rodzice hetero zawiedli swoim "przekazywaniem wzorców", to może równie rodzice homo byliby zdolni do wychowania heteroseksualnych dzieci?
W dużej mierze to zależy od społeczności, w jakiej obraca się taki młody człowiek, większość czasu spędzający poza domem... przecież nie będzie na siłę szukał dziewczyny albo chłopaka.
No ja dziękuję bardzo, wielu rodziców jest dziś albo zbyt zapracowanych, albo ich związek opiera się głównie na wspólnym prowadzeniu domu. Już nie mówiąc o mnogiemu starzeniu się mentalności, od spuścizny alkoholizmu po egoistyczne próby przeżycia drugiej młodości albo zamykanie się w bańce informacyjnej. Sytuacja nigdy nie jest czarno-biała i nie zawsze wiąże się z tym, z czym chcemy. Pary hetero ≠ zdrowa rodzina ≠ zdrowe dzieci ≠ dzieci hetero, to samo można sobie rozwinąć dla par homo. Wiele zależy od ich intelektu, podejścia do
Żeby nie było ad personam, jestem z biedoty i mam styczność z bananowymi dzieciakami.
@Asterling: pomijając, te "mocne nerwy" z opisu, to w jakim przypadku te dzieci miałyby "iść na organy"? Przecież na tym polega ta usługa, że rodzice jak najbardziej świadomie decydują się na dziecko; może musisz sobie jeszcze raz sprawdzić znaczenie słowa "surogatka".
#grammarnazi
@niko444: Trzeba jej było powiedzieć, że nie zna poprawnie j. polskiego. U nas mówi się "na Ukrainie" tak jak na Podlasiu czy na Sycylii, na Śląsku etc. a nie w.
@kRz222: I w szóstej klasie Was nauczyli bezwzględnie mówić np. "lecę na Wielką Brytanię", albo "lecę na Irlandię"?