List zbulwersowanego rodzica...
Jest to autentyczny list jednego z rodziców, osobiscie przeze mnie skanowany i wrzucony do sieci. Ja rozumiem jego podejscie do sprawy, ale kto do ciezkiej cholery pisze w taki sposób?
F.....Q z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 18
Jest to autentyczny list jednego z rodziców, osobiscie przeze mnie skanowany i wrzucony do sieci. Ja rozumiem jego podejscie do sprawy, ale kto do ciezkiej cholery pisze w taki sposób?
F.....Q z
Komentarze (18)
najlepsze
Druga sprawa, rodzic ma łeb na karku i szczerze troszczy się o swoje dziecko bo niestety w grupie dzieciaków starczy,
Zwariowane moim zdaniem jest to że pokazano go jako ciekawostkę.
Bo to w sumie faktycznie rzadkość - rodzić który martwi się o dziecko, odnosi się z szacunkiem do nauczyciela, i jeszcze do tego logicznie argumentuje.
Zgodzę się natomiast z autorem bloga w jednym:
"jestem cham i prostak! [autor o sobie]"
;(
Sprawa może dla ciebie błaha, ale z
ale za pomocą batalionu katechetów ?
Tu nie chodzi o straszenie dzieci piekłem, tylko uświadomienie im, że takie działanie jest niepożądane z perspektywy wiary katolickiej. Jak dla mnie jest to zrozumiałe, jeżeli ktoś jest wychowywany w tej wierze i do tego w najbliższej przyszłości zamierza przystąpić do pierwszej komunii świętej.
Zresztą sam nie lubie marnotrawić jedzenia , być może dlatego, że w dzieciństwie również