Zatopienie „Wilhelma Gustloffa” – zbrodnia czy prawo wojny?
Mało epizodów z ostatniej wojny światowej wzbudza tak wiele emocji jak zatopienie na Bałtyku niemieckich transportowców z uchodźcami z Prus Wschodnich. Wyobraźnię rozpala nie tylko liczba ofiar, ale przede wszystkim ich „niewinność”. Na „Wilhelmie Gustloffie”, „Steubenie” i „Goi” zginęli...
sropo z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 202
- Odpowiedz
Komentarze (202)
najlepsze
Nie mają prawa skomleć jako ofiary!
#takaprawda
@UberKatze: ale #!$%@? #!$%@? farmazony, my niewinni, my Hitlera w wyborach nie wybieraliśmy ... akurat w Prusach NSDAP miało duże poparcie ( ͡° ʖ̯ ͡°)
krd... a ja bym napisał, że mnóstwo jest takich epizodów.. fajna formułka retoryczna na rozpoczęcie artykułu, ale tutaj zastosowana chyba bezrefleksyjnie...
cyklon B, Auschwitz, Powstanie Warszawskie, bombardowanie Drezna, oblężenie Leningradu, zdobywanie Monte Cassino, bestialstwo Japonii w Azji, bomba atomowa na japońskie miasta, katastrofa giblartarska itd itp
@Murasame: wyburzenie Warszawy po kapitulacji powstańców było zbrodnią wojenną i nie podchodzi pod pojęcie działań wojennych. Za to zatopienie UZBROJONEGO, NIEOZNAKOWANEGO i PRZEWOŻĄCEGO ŻOŁNIERZY transportowca było w 100% zgodne z prawem wojennym.
@Micro-Jet: Dokładnie.
Zestawianie tego z planowym, masowym mordem w Auschwitz, mordowaniem cywilnych mieszkańców Warszawy na Woli podczas Powstania, czy podobnymi zbrodniami, jest kpiną z ofiar.
Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Dlatego przypadkowe spowodowanie śmierci cywili podczas operacji wojskowej jest jednak czymś zupełnie innym, niż planowy mord.
- był okrętem wojskowym, pomalowanym kamuflażowo i służącym jako transportowiec oraz pływające koszary.
- był uzbrojony w artylerię przeciwlotniczą,
- przewoził na pokładzie setki umundurowanych wojskowych.
Zatopienie tego okrętu nie było zbrodnią wojenną. Winnymi tragedii są ci, którzy na taki statek władowali tysiące cywilów.
Sowieci byli debilami, ale jak zobaczą coś co się świeci jak wesołe miasteczko w filmie 1941 z Johnem Belushim, płynie za głównym konwojem, ma czerwone krzyże, nie ma uzbrojenia, było zgłoszone, to będą walić do wszystkiego wokoło, szczególnie, że mieli do czego walić. Kapitanowie statków potrafili myśleć.
Na statek szpitalny pomalowany był tylko na początku wojny, do 1940 roku.
To tak jak z oddawaniem majątku niemcom. Oni się domagają bo biedni wysiedleni... nasi dziadkowie się nie mogą zwrotu utraconego mienia domagać bo niemcy wysiedlili ich... na tamten świat.