PATOLOGIA W SZKOLE - Urocze zabawy młodzieży
Wpadło mi w ręce 43 minutowe nagranie ze słynnej niegdyś afery z nauczycielem, z koszem na głowie. Z dedykacją dla wszystkich, mówiących o tym jaka dzisiejsza młodzież jest zepsuta
obiecalasrolki z- #
- #
- 337
- Odpowiedz
Komentarze (337)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
1. Uczniowie wiadomo
2. Rodzice tych szerszeni
3. Nauczyciele i kierownictwo szkoły
4. Ten nauczyciel - nie reagował, mówił "trudni" pozwolił sobie wejść na głowę, powinien od razu wyjść, niestety psychikę trzeba mieć mocną w takich budowlankach itp zawsze trzeba było mieć.
1. Uczniowie- trafili do szkoły o takim profilu nie bez przyczyn. Najprawdopodobniej z dysfunkcyjnych rodzin. Budzisz się w nocy i patrzysz jak ojciec #!$%@? matkę, bo zupa była za słona. Z radością dziecka chcesz przytulić matkę, a od niej wali gorzałą i fajkami, za chwile dostajesz zjebę, że lekcji nie odrabiasz. Na podwórku starsi biją młodszych- swoją agresję przenoszą tam, gdzie nie dostaną w łeb. W końcu taką lekcję dostają od życia w domu. Wszystko co związane z miłością i dobrem tłumione i zabijane przez zło i stres dookoła. Weźmy jeszcze pod uwagę realia tamtych lat: 25% bezrobocia, świeżo po wyrwaniu się z komuny. Kult pieniądza przy jednoczesnym braku zasobów. Spirala sama się nakręca. Idziesz do szkoły tylko z nazwy, gdzie zbiorowisko wyrzutków podobnych Tobie.
2. Rodzice. Wpadli w biedę, alkoholizm i przeróżne problemy życiowe z rozmaitych powodów- taka warstwa społeczna jest zawsze, a im biedniejsze społeczeństwo, tym łatwiej o patologie. Jak wyżej- zwróćmy uwagę na realia tamtych lat.
3. Rodzice i dyrekcja- tutaj bym upatrywał najwięcej winy, z drugiej strony: Czy my na co dzień nie patrzymy tylko na swoje dupy? Czy tak bohatersko poprawiamy błędy kolegów z pracy, służymy dobrą radą i pomocą, czy nie utarło się, że biegamy jak szczury niezależnie od wykształcenia i pozycji społecznej? Facet był nowy w szkole nie potrafił zapanować nad ciężkimi dzieciakami- jedni roztropnie pomyśleli: "naturalna selekcja niech zmięknie i odejdzie, bo tu nigdy nie wytrzyma bez pewnych predyspozycji", inni zamykali oczy włączali swoje mechanizmy obronne żeby łatwiej im się żyło, jeszcze inni sami na pograniczu wytrzymania psychicznego tam pracowali- ale w tamtych realiach, każdy trzymał się takiej pracy jak była- więc po co się wychylać, a może nawet dobrze mu tak..
4. Nauczyciel jak dla mnie symbol- element skrajny w całej przykrej opowieści- niedopasowany, łagodny, pewnie z dobrą intencją, ale odbił się jak od ściany, od realiów i praw natury. Symbol bezradności wobec zła, które rodzi się ze zła. Jego problem braku stanowczości, asertywności i jakiejkolwiek reakcji choćby odruchowej na zaczepki- wiązał się pewnie z jeszcze innej