@dynx: Ja mam problem w drugą stronę - gdy jadę za wolno (poniżej ograniczenia prędkości) to jadę na luzie, bo przecież i tak mam czas na reakcję, żaden fotoradar mnie nie złapie itp.
Z kolei gdy zapieprzam, to jestem w ciągłej gotowości, zero rozproszeń, dokładnie obserwuję zachowania innych, żeby móc zareagować.
I jakoś *wszystkie* zderzenia i poślizgi jakie miałem były przy małych prędkościach (parkingówki, jazda bokiem na śniegu (a raczej lodzie jak się okazało :) na parkingu, wylecenie z zakrętu na moto przy 40m/h, high side na moto przy zawrotnych 20km/h, rowerem "dachowałem"
Bo ludzie nie rozumieją, że ograniczenie prędkości nie jest dlatego, że na danej drodze nie da się #!$%@?ć szybciej, tylko po to, by było względnie bezpiecznie. To samo jest na drogach na wsiach. Typowa wieś, więc droga prosta jak od linijki, wokół niej domy. I zawsze znajdzie się jakiś debil, co jak widzi prostą drogę, to musi #!$%@?ć 100-120, na ograniczeniu do 50. Bo nie pomyśli o tym, że na wsi może
@salvador_w_dali: Dokładnie. Albo jak na zakręcie jest np. ograniczenie do 40, a "hurr durr da się przejechać spokojnie 80", no tak da się, ale jak za zakrętem będzie stał np. traktor to już z 80 nie wyhamujesz
@vilas: ja wiem, dlatego zazwyczaj z takimi robię tak, że jak tylko zbliżam się do znaku i widzę, że zaraz zaczną wyprzedzać to szybko przyspieszam do 90 km/h i narka. Bo jak już jeden cię wyprzedzi to nigdy nie przyspieszysz, bo reszta się za nim rzuci jak na promocję karpia w Lidlu, bo jak ktoś śmie śmieć jechać 50 km/h w zabudowanym. Kolejni to są tacy, którzy jadą w zabudowanym
No śmierci nikomu nie życzę, ale żeby tak bandyta pi#rdolony rok w szpitalu leżał, a po wyjściu 10 lat j#bał w zakładach mięsnych na trzy zmiany, żeby zapłacić za szkody.
@LubieRZca: U nas to norma przecież,cały czas to widzę i to nawet na zwykłych drogach.Ma to na celu zaalarmować kierowcę bo awaryjne to niecodzienne zjawisko,w dzień stopu ktoś mógłby w pierwszej chwili nie zauważyć.Szczególnie gdy okoliczności mogą kierowcę zaskoczyć.Sam to stosuję,bo mam u siebie taki kawałek drogi miedzy wsią a miastem,który się korkuje błyskawicznie do kilku kilometrów i korek kończy się totalnie w niezabudowanym.A ludzi z przyzwyczajenia cisną.Więc wolę,żeby widzieli,że
Komentarze (178)
najlepsze
Z kolei gdy zapieprzam, to jestem w ciągłej gotowości, zero rozproszeń, dokładnie obserwuję zachowania innych, żeby móc zareagować.
I jakoś *wszystkie* zderzenia i poślizgi jakie miałem były przy małych prędkościach (parkingówki, jazda bokiem na śniegu (a raczej lodzie jak się okazało :) na parkingu, wylecenie z zakrętu na moto przy 40m/h, high side na moto przy zawrotnych 20km/h, rowerem "dachowałem"
U nas to norma przecież,cały czas to widzę i to nawet na zwykłych drogach.Ma to na celu zaalarmować kierowcę bo awaryjne to niecodzienne zjawisko,w dzień stopu ktoś mógłby w pierwszej chwili nie zauważyć.Szczególnie gdy okoliczności mogą kierowcę zaskoczyć.Sam to stosuję,bo mam u siebie taki kawałek drogi miedzy wsią a miastem,który się korkuje błyskawicznie do kilku kilometrów i korek kończy się totalnie w niezabudowanym.A ludzi z przyzwyczajenia cisną.Więc wolę,żeby widzieli,że