Ostatnio dzwoniła do mnie panienka z orange, strasznie chciała mi przedstawić ofertę, uprzedziła, że rozmowa jest nagrywana.. Powiedziałem jej, że jestem zadowolony z aktualnego abonamentu i nie interesuje mnie jego zmiana ale ona swoje, że to jest coś super, coś nowego itp itd. Opowiadała o tej nowej ofercie kilka minut po czym kończy rozmowę cichym pytaniem: Czy pana dane są aktualne i na nie podesłać umowę, tak? Ja zdziwiony, bo przecież wyraźnie
Najlepszy sposób na zakończenie takiej rozmowy: mówisz, że również nagrywasz tę rozmowę. Pięć sekund i panienka po tekście "nasze procedury nie zezwalają na bla bla" sama się rozłącza.
Sama pracuję w sprzedaży bezpośredniej ("akwizycja" brzmi bezdusznie :P) - wprawdzie nie przez telefon, ale "fejs tu fejs" i drażnią mnie przeokropnie takie instruktaże i poradniki. Z prostego założenia wychodzę - nie traktuj ludzi tak, jakbyś sam nie chciał być traktowany. Jak kogoś traktujesz jak niepełnosprawnego umysłowo d#$#%a, który mówiąc "nie" wcale nie ma tego na myśli, tudzież jako kolejny punkt do odklepania, a nie drugą osobę, to nie dziw się, że
"Nie przerywaj sesji na rozmyślania - czas na analizy przyjdzie potem. Gdy myślisz, nie dzwonisz, nie umawiasz spotkań. Agentom nie płacą za myślenie." - to mnie rozwaliło.
P.S. najlepsza rada na takich natrętów to rozłączenie się, oni namawiają na spotkanie dopóki nie ulegniesz...
@kto3: Odnośnie twojej rady, to oni często rozmawiają w taki sposób jakby ta osoba, która ciebie poleciła była jego (agenta) super kumplem, więc początkowo naprawdę nie wiesz czy to może nie jakiś znajomy znajomego w potrzebie i głupio jest rzucić słuchawką, szczególnie jeśli nigdy do ciebie nikt taki nie dzwonił.
Zawsze mnie rozbawia to sztuczne zdziwienie jak dzwonią z propozycją np. tańszych rozmów, a ja mówię dziękuję - "Jak to? Nie
A jak wygląda wymuszenie od nierozgarniętej osoby numeru telefonu z polecenia? Trzeba się niesamowicie podpuścić, żeby jeszcze podać agentowi numer kogoś ze swojej książki adresowej.
@Qtek: Gość ci nawija przez pół godziny, jest milutki do przesady itp. i nawet jak wiesz, że to triki, to jak cię ciśnie parę razy, że może jednak ktoś znajomy się skusi, a przecież na pewno kogoś znasz, kto byłby zainteresowany i tak parę razy to w końcu się ludzi uginają. Oni dobrze wiedzą, że ludziom jest trudno parę razy pod rząd odmawiać. A nie oszukujmy się - można być asertywnym
Komentarze (9)
najlepsze
P.S. najlepsza rada na takich natrętów to rozłączenie się, oni namawiają na spotkanie dopóki nie ulegniesz...
Zawsze mnie rozbawia to sztuczne zdziwienie jak dzwonią z propozycją np. tańszych rozmów, a ja mówię dziękuję - "Jak to? Nie