Studenci handlują ćwiczeniami i egzaminami
Internetowy system zapisywania na zajęcia i egzaminy USOS miał ułatwić studentom życie. Ale sprawił, że zakwitł handel „miejscówkami”. Dostanie się na zajęcia do łagodnego wykładowcy kosztuje nawet 1000 zł.
jan_serce z- #
- #
- 4
Komentarze (4)
najlepsze
Można najwyżej wprowadzić rejestrację wg średniej czy coś w tym style. Ale wtedy i tak, ktoś może odkupić miejsce.
Z resztą nigdy nie studiowałem na UJ, więc nie wiem jak to wygląda.
Natomiast od znajomych wiem, że usos to mega porażka i w dużej części kasa wywalona w błoto. Do sporej części dwustuletnich
"Samorząd uczelni problemu nie widzi. – Skoro to nie profesorowie sprzedają zajęcia, tylko studenci sobie nawzajem, to nie jest tak źle – usłyszeliśmy od Marii Golińskiej, przewodniczącej Zarządu Samorządu Studentów UW."
Z takim podejściem i wykładowcy wejdą w ten proceder.
"Jak jest przyzwolenie społeczne żeby się ch#!nia działa, to się ch#!nia dzieje"
Z drugiej strony, jak ktoś chce studiować to poradzi sobie i u bardziej wymagającego egzaminatora, a jak ktoś poszedł na studia się lenić to niech płaci.
Zresztą to można załatwić z dziekanem, informatykiem albo zwyczajnie dopilnować i iść do kafejki z dobrym łączem .