Znalezienie się na polu walki jest warte trzech miesięcy bez ruch***a
Wypowiedzi norweskich żołnierzy ze stacjonującego w Afganistanie batalionu "Telemark", wywołały prawdziwą burzę. Wywiad ukazał się w piątek (24.09.2010) w magazynie dla mężczyzn Alfa. Poniżej przytaczamy owe kontrowersyjne fragmenty.
![pieknylukas](https://wykop.pl/cdn/c3397992/pieknylukas_941182e3bf,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- #
- 87
Komentarze (87)
najlepsze
Bo i co jest ekscytującego w wojnie ze strony polityków? Dla nich to tylko podpis czy dwa. Machnięcie długopisem, wygłoszenie przemowy coby przekonać motłoch, że wojna jest potrzebna. Oni tam nie jadą. Nie ryzykują tam życia. Nie brudzą rąk. Od tego mają żołnierzy, na których się wielce oburzają, że ich odczucia związane z wojną są "nie takie jak być powinny". A odczucia polityków jakie są? Że nie są podekscytowani to rozumiem. Ale czy naprawdę jest im smutno gdy składają te podpisy? Czy naprawdę cokolwiek ich obchodzi życie ofiar po którejkolwiek ze stron -- poza tym, że śmierć własnych żołnierzy jest niemedialna? Jakby tak cenili ludzkie życie, to nie wysyłaliby chłopaków na wojnę.
Co do podejścia żołnierzy, to wydaje mi się właściwe i w porządku, dopóki nie zamienia ich w psychopatów prujących do cywili i torturujących niepotrzebnie wrogich żołnierzy. O niczym takim jednak nie słyszałem w tym przypadku. Jeśli oni po prostu normalnie walczą, to co z tego, że lubią tę adrenalinę? Na pewno nie lubią obrywać i na pewno nie lubią ginąć. Jeśli bycie pod ciągłym ostrzałem daje im kopa i przynajmniej ich nie przygnębia i nie prowadzi do depresji, czy jakiejś manii, to tym lepiej.
Po
Postepowanie rzadu i opinii
W Norwegii można dostać samochód dostosowany do potrzeb inwalidów tylko za ból pleców. I będzie to model nie gorszy niż Mercedes-Benz Klasa A.