Hisashi Ouchi - człowiek który przyjął jedną z największych (jeśli nie największą) dawkę promieniowania w historii.
30. września 1999 roku w mieście Tokaimura w Japonii, miał miejsce wypadek nuklearny. Na międzynarodowej skali zdarzeń jądrowych i radiologicznych (skala INES) wypadek został przypisany kategorii 4. Katastrofa spowodowana była ludzkim błędem podczas oczyszczania wzbogaconego do 18,8% tlenku uranu, gdzie podczas jednej z trzech faz oczyszczania zignorowano przepisy bezpieczeństwa i do pojemnika zaprojektowanego na 2,4kg uranu, dodano go 16,6kg. Masa krytyczna została przekroczona o 11,6kg, co wywołało reakcję łańcuchową prowadzącą do eksplozji pojemnika.
Trzech pracowników ośrodka (Hisashi Ouchi, Masato Shinohara oraz Yutako Yokokawa) było wystawionych na bezpośrednie działanie promieniowania. Hisashi Ouchi przyjął najwyższą dawkę 17 siwertów. Skutki promieniowania były natychmiastowe. Hisashi zaczął wymiotować oraz mieć problemy z oddychaniem. Po kilku sekundach zemdlał.
Po przewiezieniu do szpitala stwierdzono, że jego DNA wraz z chromosomami zostały doszczętnie zniszczone a liczba jego białych krwinek była równa zeru. Promieniowanie na które był wystawiony było równe temu w centrum wybuchu w Hiroszimie.
Po kilku dniach jego ciało zaczęło dosłownie się rozpadać. Lekarze utrzymywali go jednak przy życiu by przeprowadzać na nim testy związane między innymi z eksperymentalnymi metodami leczenia. Hisashi przez cały czas pozostawał przytomny, a jego cierpienie zostało opisane jako "niewyobrażalne". 27 dnia jego wnętrzności zaczęły się "roztapiać". 59 dni po katastrofie jego serce zatrzymało się 3 razy w ciągu 49 minut, lecz został on reanimowany. Zmarł on 83 dni po przewiezieniu do szpitala z powodu niewydolności wielonarządowej. 27 kwietnia 2000 roku z tego samego powodu zmarł także jego kolega Shinohara. Rok po incydencie sześciu pracowników uznanych za odpowiedzialnych za wypadek zostało aresztowanych. Jednym z nich był Yokokawa któremu udało się przeżyć wypadek. Utrzymywał on, że nie był świadomy zagrożenia, lecz został on uznany za winnego.
Komentarze (277)
najlepsze
Zdjęcie jest fejkiem powielanym wszędzie w internetach.
Na zdjęciu jest jakaś scena z filmu gore, koleś nie ma prawego podudzia, jest oskórowany, bez opatrunków, ma wbite haki utrzymujące kończyny, również haki w poszczególnych palcach. TO NIE JEST OFIARA WYPADKU!
Podobny przypadek dotyczy m.in. wiedzy, jaką posiadamy na temat zachowania ciała człowieka w różnym ciśnieniu i podczas lotów na dużych wysokościach - bardzo wiele danych zostało
Najbardziej jaskrawym przykładem jest chyba Wernher von Braun - oskarżony o zbrodnie na pracownikach przymusowych, niemiecki geniusz, bez którego prawdopodobnie Amerykanie przegraliby kosmiczny wyścig na Księżyc.
Skojarzyło mi się z jednostką 731
Teoretycznie próbowali wszystkiego, aby utrzymać go przy życiu, zgodnie z przysięgą lekarską.
Toż to nieludzkie trzymać takiego człowieka przy życiu.
http://teachnuclear.ca/all-things-nuclear/radiation/biological-effects-of-radiation/effects-of-ionizing-radiation-on-dna/
All that I see
Absolute horror
I cannot live
I cannot die
Trapped in myself
Body my holding cell
Wśród licznych izotopów potasu (liczba atomowa 19), trzy z nich występują naturalnie. Są to trwałe 39K (973,3%) i 41K (6,7%) a także promieniotwórczy 40K (numer 40 informuje o liczbie nukleonów: 19 protonów i 21 neutronów) z czasem połowicznego rozpadu wynoszącym ok. 1,25 miliarda lat. Choć radioaktywny potas stanowi zaledwie 0,0117% całej masy tego pierwiastka w przyrodzie, nie można o nim zapominać.
Każdy zjedzony banan przyczynia się do wzrostu promieniowania
Po pierwsze, zjedzenie substancji promieniotwórczej wywoła zgoła poważniejszy skutek biologiczny dla organizmu niż ekspozycja na nią. Warto zapamiętać, że dawka śmeiertelna to przyjęcie 500 Rentgenów w czasie 5 godzin. Hisashi Ouchi przyjął 17 Siwertów (1 Siwert = 100 Rentgenów), jednakże ze względu na specyfikę wypadku mogło to nastapić w czasie kilku czy kilkunastu minut? Po czymś takim ciało i organy wewnętrzne zaczęły się mimowolnie rozpuszczać.
Ale jedziemy dalej bo