"Ojciec polskiego grafenu" po 34 latach pracy został zwolniony... (wywiad)
Gdyby było zapotrzebowanie, to instytut mógłby dziennie produkować kilkanaście arkuszy o powierzchni jednego metra kwadratowego. Natomiast, z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o grafen na węgliku krzemu, to nikt na świecie nie jest w stanie wyprodukować lepszego materiału niż my.
z.....o z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 112
- Odpowiedz
Komentarze (112)
najlepsze
@kaczarakta: bo pan z PSLu tym zarządzał ( ͡° ͜ʖ ͡°)
I na tym w zasadzie całą dyskusję o "polskm grafenie" i innowacyjności w naszym kraju w ogóle można
@PDCCH: No to niestety jest prawda. Jak NCBR nie da kasy, to nikt nie zainwestuje w D&D (Design& Development) a co dopiero w R&D (Research& Development).
Stosunek pracy jest w takim układzie czymś absurdalnie niekorzystnym dla człowieka.
Być może po zwolnieniu kariera tego pana nabierze rozmachu. Zwolnienie z pracy jest jedną z najlepszych rzeczy, które zdarzyły się w życiach wielu ludzi, w tym i moim.
Etat jest dla ludzi przeciętnych. Nie dla kreatywnych, nie dla wybitnych. Wybitny pracownik? Może co najwyżej dorobić się medalu przodownika pracy,
#!$%@? i oni zwalniają takich ludzi ( ͡° ͜ʖ ͡°) WTF
Jakiś czas temu PO obsadziła etat dyrektora swoim człowiekiem. Nie wiem, czy on tam jeszcze pracuje, ale już wtedy pisałem że zwolnią wszystkich najmądrzejszych, a patent komuś sprzedadzą (a pod stołem będzie kasa do podziału). Takie przekręty robią "na naszych oczach", nasi politycy.
Właśnie znalazłem ciekawy fragment o poczynaniach "nowego" dyrektora ( Po dr Łuczyńskim, z którym pan współpracował, przyszedł dr Marciniak, bez doświadczenia naukowego, ale za to z ekonomicznym. ) I jak wykorzystał ten kredyt zaufania?
- Po roku okazało się, że instytut zaczął przynosić straty finansowe, że trzeba zwalniać ludzi, wynajmować pomieszczenia laboratoryjne zewnętrznym firmom.
Więc znów polityka weszła w naukę ze swoimi "śmierdzącymi nogami", i spier...lili wszystko co się
"Natomiast, z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o grafen na węgliku krzemu, to nikt na świecie nie jest w stanie wyprodukować lepszego materiału niż my."
Ok, ale przemysłowi nie zależy na "najlepszym" materiale, tylko "najtańszym spełniającym minimalne wymagania".
I tym się różnią naukowcy od biznesu - słabo ogarniają "wymagania biznesowe".
Też byłem takim idealistą w latach 90. Wyszło mi bokiem. Od prawie 10 lat siedzę na zachodzie i jest mi bardzo dobrze... taka jest smutna prawda o naszym kraju, szczególnie w sektorze państwowym.