C. Clark był rewelacyjny. Bardzo racjonalnie, metodycznie i technicznie potrafił przewidzieć przyszłość. Przy tym zdawał sobie sprawę, że wszelkie przewidywania na kilkadziesiąt lat w przód bardzo często są nietrafne i uważał, że jego pewnie też takie będą. Zaskakująco sporo rzeczy jednak się sprawdziło.
Nie wiem czy wiecie, ale Clarke ma też spory wkład w rozwój programu kosmicznego -- i to taki, który ma na nas spory wpływ.
Satelity na niskiej orbicie, np. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS), Teleskop Hubble'a i setki innych mniejszych satelitów, okrążają Ziemię w około półtorej godziny. Czyli po niebie poruszają się dość szybko. Wiele z nich widać gołym okiem jako poruszające się "gwiazdy" (ISS jest przy tym bardzo jasna!); przelot przez całe "niebo" zajmuje im kilka minut.
@Sh1eldeR: Kiedy to przeczytałem, to pomyślałem sobie "ha, jakież to proste i oczywiste". Nie macie tak czasem, że kiedy jakieś przełomowe odkrycie okazuje się być dość nieskomplikowanym, to żałujecie, że nie wpadliście na to jako pierwsi?
Przewidział Internet, przewidział coś a'la portale społecznościowe, przewidział operację na odległość (co było już wykonywane, ale nie jest chyba popularne). Tak naprawdę patrząc na innych "futurologów" z tego okresu był bardzo powściągliwy- inni zakładali, że w roku 2000 będziemy latać sobie do pracy, wakacje spędzać na księżycu i komunikować się telepatycznie...
@jurii: Mimo wszystko przesadzil, mowiac o roli miasta, ktora mialaby zniknac, zastapiona przez to, co dzisiaj nazywamy internetem czy komorkami. Czlowiek zyl zawsze w stadzie, potrzebuje kontaktu z innymi ludzmi i watpie, ze to zmieni sie kiedykolwiek. Przewidywanie kierunku rozwoju jest trudne bo trzeba wyrwac sie z pewnych ram myslowych dlatego jestem pod wrazeniem. Trzeba wykopac:)
@jurii: przewidział też, że zawsze przewidywanie tej prawdziwej przyszłości, która najpewniej nastąpi, będzie brzmiało absurdalnie i wywoływało śmiech słuchających.
@entombed: może nie tyle zniknięcie roli miasta co po prostu to, że ludzie przestają żyć ze sobą w takim fizycznym stadzie.. zaczynają się komunikować na odległość i w zupełnosci to niektórym wystarcza
Z pełnym szacunku podziwem dedykuję tę powieść dwóm wielkim Rosjanom, których nazwiska pojawiają się na jej kartach: Generałowi Aleksiejowi Leonowowi, kosmonaucie, Bohaterowi Związku Radzieckiego, artyście; Akademikowi Andriejowi Sacharowowi, uczonemu, laureatowi Nagrody Nobla, humaniście.
Są i mniej poważne, lecz równie uderzające podobieństwa. Jedną z najciekawszych technicznie sekwencji filmu była scena, gdy Frank Poole biega wokół pionowo umieszczonej olbrzymiej wirówki, gdzie utrzymuje się dzięki „sztucznej grawitacji", powstałej wskutek obrotów maszyny.
Prawie dziesięć lat później załoga „Skylaba" - jedna z najbardziej udanych misji kosmicznych - zdała sobie sprawę, że projektanci wyposażyli jej statek w podobną geometrię: pierścień pojemników magazynowych obiegał gładką, kolistą powierzchnią wnętrze stacji kosmicznej. „Skylab" wprawdzie się nie obracał, lecz nie przeszkadzało to jego pomysłowym mieszkańcom biegać wzdłuż kręgu pojemników, niby myszy w obrotowej klatce, dokładnie tak jak pokazano w Odysei. Zapis telewizyjny tej sceny ze „Skylaba" został wysłany na Ziemię (czy muszę dodawać, jaki podkład muzyczny jej towarzyszył?) z następującym komentarzem: „Powinien to zobaczyć Stanley Kubrick". Oczywiście w swoim czasie zobaczył dzięki kasecie magnetowidowej, którą mu wysłałem (nawiasem mówiąc nigdy nie odzyskałem kasety; Stanleyowi chyba oswojona czarna dziura służy za kartotekę).
Kolejnym ogniwem, które łączy film z rzeczywistością, jest obraz pędzla dowódcy statku „Apollo-Sojuz", kosmonauty Aleksieja Leonowa, zatytułowany Obok Księżyca. Po raz pierwszy zobaczyłem go w roku 1968, gdy Odyseję prezentowano na konferencji zorganizowanej przez Narody Zjednoczone, poświęconej pokojowemu wykorzystaniu przestrzeni kosmicznej. Tuż po projekcji Aleksiej pokazał mi, że jego obraz (ze strony trzydziestej drugiej książki Leonowa i Sokołowa Gwiazdy czekają na nas, Moskwa 1967) przedstawia dokładnie taką samą konfigurację ciał niebieskich jak początek filmu: Ziemia wznosząca się ponad Księżycem, a za nimi wschód Słońca. Szkic do obrazu z autografem Leonowa wisi obecnie w moim biurze. Inne szczegóły znajdują się tutaj, w rozdziale dwunastym.
Sry za taką chamską wklejkę ale w wykopie o Clarke nie może zabraknąć tych słów. A sama Odyseja to lektura obowiązkowa dla wszystkich którzy wierzą w moc nauki i to czego jeszcze nie zbadała.
Wreszcie jakieś rozsądne komentarze pod znaleziskiem... Przez chwilę myślałem, że kliknąłem w inną kartę (mam odpalone zawsze dwie - jedną z wykopem obecnym i drugą - przeglądam w niej archiwum Wykopu - doszedłem do 1037 strony ;)
Komentarze (41)
najlepsze
Nie wiem czy wiecie, ale Clarke ma też spory wkład w rozwój programu kosmicznego -- i to taki, który ma na nas spory wpływ.
Satelity na niskiej orbicie, np. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS), Teleskop Hubble'a i setki innych mniejszych satelitów, okrążają Ziemię w około półtorej godziny. Czyli po niebie poruszają się dość szybko. Wiele z nich widać gołym okiem jako poruszające się "gwiazdy" (ISS jest przy tym bardzo jasna!); przelot przez całe "niebo" zajmuje im kilka minut.
Im
@entombed: może nie tyle zniknięcie roli miasta co po prostu to, że ludzie przestają żyć ze sobą w takim fizycznym stadzie.. zaczynają się komunikować na odległość i w zupełnosci to niektórym wystarcza
Odyseja kosmiczna 2010
Z pełnym szacunku podziwem dedykuję tę powieść dwóm wielkim Rosjanom, których nazwiska pojawiają się na jej kartach: Generałowi Aleksiejowi Leonowowi, kosmonaucie, Bohaterowi Związku Radzieckiego, artyście; Akademikowi Andriejowi Sacharowowi, uczonemu, laureatowi Nagrody Nobla, humaniście.
Od
Prawie dziesięć lat później załoga „Skylaba" - jedna z najbardziej udanych misji kosmicznych - zdała sobie sprawę, że projektanci wyposażyli jej statek w podobną geometrię: pierścień pojemników magazynowych obiegał gładką, kolistą powierzchnią wnętrze stacji kosmicznej. „Skylab" wprawdzie się nie obracał, lecz nie przeszkadzało to jego pomysłowym mieszkańcom biegać wzdłuż kręgu pojemników, niby myszy w obrotowej klatce, dokładnie tak jak pokazano w Odysei. Zapis telewizyjny tej sceny ze „Skylaba" został wysłany na Ziemię (czy muszę dodawać, jaki podkład muzyczny jej towarzyszył?) z następującym komentarzem: „Powinien to zobaczyć Stanley Kubrick". Oczywiście w swoim czasie zobaczył dzięki kasecie magnetowidowej, którą mu wysłałem (nawiasem mówiąc nigdy nie odzyskałem kasety; Stanleyowi chyba oswojona czarna dziura służy za kartotekę).
Kolejnym ogniwem, które łączy film z rzeczywistością, jest obraz pędzla dowódcy statku „Apollo-Sojuz", kosmonauty Aleksieja Leonowa, zatytułowany Obok Księżyca. Po raz pierwszy zobaczyłem go w roku 1968, gdy Odyseję prezentowano na konferencji zorganizowanej przez Narody Zjednoczone, poświęconej pokojowemu wykorzystaniu przestrzeni kosmicznej. Tuż po projekcji Aleksiej pokazał mi, że jego obraz (ze strony trzydziestej drugiej książki Leonowa i Sokołowa Gwiazdy czekają na nas, Moskwa 1967) przedstawia dokładnie taką samą konfigurację ciał niebieskich jak początek filmu: Ziemia wznosząca się ponad Księżycem, a za nimi wschód Słońca. Szkic do obrazu z autografem Leonowa wisi obecnie w moim biurze. Inne szczegóły znajdują się tutaj, w rozdziale dwunastym.
Nadszedł
A oto moja wizja do 2050 roku:
-EA stworzy własną konsolę do gier. Powstanie do niej akcesorium do sterowania grami w myślach, jednak okaże się syfiaste i niepraktyczne.
-Wszystkie