@KsiadzMichal najgorsze, że właściwie wszystko, co się nadaje do samoobrony jest zakazane. Więc gdy nożownik wpada do sklepu, możesz co najwyżej trzymać kciuki, że w pobliżu znajdziesz dużą szklaną butelkę. To okropne, że obywatel może tylko liczyć na szczęście i czekać na rzeź. Gdy możesz się obronić, jak w USA, przynajmniej masz szansę zginąć w walce, a jak nie masz broni, to jestes (poza gun free zone i skrajnymi przypadkami, typu snajper)
Przyznam że zachowanie londyńskiej młodzieży jest dla mnie absolutnie niezrozumiałe. Fakt że tworzą gangi i angażują się w zachowania/konflikty o tragicznych konsekwencjach.
Bo tak to należy nazwać - to bezsensowne młodzieżowe bójki, kończące się często śmiercią. I wbrew pozorom nie chodzi tu o żadną bardziej zorganizowaną przestępczość. To nie są narkotykowe gangi walczące o teren - zresztą wówczas przemoc młodzieży zostałaby ukrócona, bo uwagę przyciąga i biznesowi szkodzi.
@graf_zero: Dlatego mówię że różne cywilizacje kultury mają różne podejście do tego tematu, a przykład międzyrasowy bo taki po prostu zaobserwowałem. Cyganie też ponoć mają skłonności do załatwiania wszystkich spraw z nożem w ręku.
Ciekawe z czego wynika taka różnica że niektórzy nie znają granic. U nas raczej poskakanie po głowie czy użycie noża to grube przegięcie, bo chodzi tylko o moralne zwycięstwo, pokazanie dominacji, i nic więcej, żadnego dobijania raczej
Komentarze (75)
najlepsze
@uirapuru: hahaha... zloto xD
Fakt że tworzą gangi i angażują się w zachowania/konflikty o tragicznych konsekwencjach.
Bo tak to należy nazwać - to bezsensowne młodzieżowe bójki, kończące się często śmiercią.
I wbrew pozorom nie chodzi tu o żadną bardziej zorganizowaną przestępczość. To nie są narkotykowe gangi walczące o teren - zresztą wówczas przemoc młodzieży zostałaby ukrócona, bo uwagę przyciąga i biznesowi szkodzi.
To są gówniarze którzy
Ciekawe z czego wynika taka różnica że niektórzy nie znają granic. U nas raczej poskakanie po głowie czy użycie noża to grube przegięcie, bo chodzi tylko o moralne zwycięstwo, pokazanie dominacji, i nic więcej, żadnego dobijania raczej
W Krakowie maczetowcy raczej granic nie znali.
Ganiali się jak idioci i rąbali jak nawzajem jak murzyn trzcinę cukrową.
Ot taka lokalna kultura, takie normy zachowań i kodeks kibola.