Leżąc na łóżku miałem zdjęcie Jana Pawła II, zacząłem się do niego modlić. Mówiłem: jeśli jesteś święty, masz tę dziewczynę tam, na górze, macie jakiś kontakt… Jeśli masz mnie wziąć na górę, to weź mnie teraz. Jeśli mam wyjść na wolność, to pozwól mi wyjść na wolność. I właśnie po pół roku zapukał do bram więzienia pan Remik (policjant, który odkrył nowe dowody - red.). To jest cud że papież mnie wysłuchał.
Logika zupełnie u człowieka z raną postrzałową po 18-godzinnej operacji, który stwierdza, że dzięki Bogu udało mu się wyjść z tego cało, zapomniawszy po pierwsze, że Bóg jakoś nie uchronił go przed tą kulą, a po drugie, że życie to mu uratowali chirurdzy.
Szkoda, że nie mogę tego już zakopać jako "informacja nieprawdziwa", bo bardzo chętnie bym to zrobił.
Komentarze (6)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Szkoda, że nie mogę tego już zakopać jako "informacja nieprawdziwa", bo bardzo chętnie bym to zrobił.