Mam wrażenie że te "dzisiejsze problemy" to nie są takie dzisiejsze problemy tylko problemy z jakie od dawna ma nasza cywilizacja. Dodam nawet że problemem naszych czasów jest myślenie że wszystkie problemy są problemami naszych czasów a kiedyś to ludzie nie mieli żadnych problemów i żyli sobie w błogie idylli.
@Banek5000: Ja uważam jednak, że istnieją problemy związane stricte z czasami w jakich się żyje i są one dość unikalne i jest ich nie mało. Kiedyś żyło się w dużo mniejszych społecznościach, szary człowiek nie był tak bombardowany bodźcami i informacjami jak dzisiaj. Zwłaszcza era ogólnodostępnego internetu sprawia, że żyjemy już coraz bardziej globalnie, a co za tym idzie, w dużo większym tempie. Bardzo dużo informacji jest dostępnych już i
Piszesz że w mniejszych społecznościach człowiek nie był tak bombardowany bodźcami informacyjnymi, tu mam wrażenie że nigdy na wsi nie byłeś :)?
@Banek5000: Ale nie porównuj wsiowych plotek tyczących może 10-20-30 osób, do współczesnego zestawu „znajomych” w serwisach społecznościowych, celebrytów (krajowych i światowych), aktorów, idoli muzycznych i branżowych, polityków, szefów państw, liderów grup społecznych, współpracowników, itd. Oczywiście… Nie trzeba się tym wszystkim interesować i pewnie mało kogo tak naprawdę to obchodzi, ale i tak większość tych informacji spada na ciebie, kiedy tylko chcesz zaspokoić swoją ciekawość w kwestii tego, co się tego dnia wydarzyło na świecie. Vide – Wykop. :) Odpowiednio spreparowane nagłówki wystarczają już do tego, żeby tylko omiatając wzrokiem stronę, zostać zalanym potokiem informacji. Natomiast 30-40 lat temu tematem do kilkudniowego wałkowania był np. wzrost lub spadek cen skupu żywca, kolejny nr „Solidarności” spod lady, wypadek autokaru, który był najważniejszym punktem Dziennika Telewizyjnego, czy emisja „Wejścia Smoka” w lokalnym kinie. Tak – bzdury, ale jedyne bzdury i raptem kilka czy naście. Wszystko inne, to było nasze życie.
Wracając z pracy miałeś swoje własne życie. Nikt nie dzwonił do ciebie (kierownik z #!$%@?, zmiennik, żeby czymś dupę zawracać, albo zniecierpliwiony klient, który o 18.30 przypomniał sobie, że chce mieć coś na rano), bo telefon w domu mieli tylko partyjni notable. Nie było internetu, więc wszystko czego się dowiadywałeś, było przekazywane z ust kogoś, kto coś nowego dosłyszał w radio albo przeczytał w gazecie. I były to proste informacje, bez głupot typu: „ta sobie powiększyła piersi, a ten z tym się posprzeczali, tu był zamach, a tam burza śnieżna”. Nie rzucałeś okiem na e-maile przed snem, nie psuły ci wieczoru wiadomości tyczące się następnego dnia. Miałeś błogi spokój – tylko ty i rodzina. W TV g… było do oglądania, więc były spacery, rozmowy, teatr, spokojne posiadywania w kawiarniach, zawody sportowe na żywo, były książki, było słuchanie muzyki… Tak szczerze. Kiedy ostatnim razem usiadłeś i włączyłeś sobie jakąś płytę? Tak po prostu – nie robiąc nic innego. Nooo? Nawet to się zmieniło. Większość ludzi nie potrafi już normalnie wysłuchać nowego albumu, ani nawet jednego kawałka – w ciszy, nie robiąc przy tym nic innego. Teraz muzyki słucha się podczas pracy, jazdy samochodem lub, ewentualnie, podczas czytania książki. Mało kto potrafi się skupić na tyle, żeby wysłuchać 60-70-minutowego albumu w taki sposób, w jaki powinien być
Ile jeszcze takich obrazków zobaczę? Och, to przerażające, zamieniamy się w bezmózgie zombie wpatrzone w ekrany smartfonów (myślę sobie oglądając te obrazki na smartfonie). Idę odpalić Black Mirror popatrzę jak nasze społeczeństwo się degraduje.
Mało rzeczy tak mnie #!$%@? jak rachunek za prąd. Opłata stała, zmienna, przesyłowa, #!$%@?. Najmniej jest w tym wszystkim energii. Tak, żebyś czasem się nie pokapował. Jak kupuję bułkę to nie obchodzi mnie rozbicie na koszta wytworzenie, transportu, marżę itp.
Komentarze (102)
najlepsze
@Banek5000: Ale nie porównuj wsiowych plotek tyczących może 10-20-30 osób, do współczesnego zestawu „znajomych” w serwisach społecznościowych, celebrytów (krajowych i światowych), aktorów, idoli muzycznych i branżowych, polityków, szefów państw, liderów grup społecznych, współpracowników, itd. Oczywiście… Nie trzeba się tym wszystkim interesować i pewnie mało kogo tak naprawdę to obchodzi, ale i tak większość tych informacji spada na ciebie, kiedy tylko chcesz zaspokoić swoją ciekawość w kwestii tego, co się tego dnia wydarzyło na świecie. Vide – Wykop. :) Odpowiednio spreparowane nagłówki wystarczają już do tego, żeby tylko omiatając wzrokiem stronę, zostać zalanym potokiem informacji. Natomiast 30-40 lat temu tematem do kilkudniowego wałkowania był np. wzrost lub spadek cen skupu żywca, kolejny nr „Solidarności” spod lady, wypadek autokaru, który był najważniejszym punktem Dziennika Telewizyjnego, czy emisja „Wejścia Smoka” w lokalnym kinie. Tak – bzdury, ale jedyne bzdury i raptem kilka czy naście. Wszystko inne, to było nasze życie.
Wracając z pracy miałeś swoje własne życie. Nikt nie dzwonił do ciebie (kierownik z #!$%@?, zmiennik, żeby czymś dupę zawracać, albo zniecierpliwiony klient, który o 18.30 przypomniał sobie, że chce mieć coś na rano), bo telefon w domu mieli tylko partyjni notable. Nie było internetu, więc wszystko czego się dowiadywałeś, było przekazywane z ust kogoś, kto coś nowego dosłyszał w radio albo przeczytał w gazecie. I były to proste informacje, bez głupot typu: „ta sobie powiększyła piersi, a ten z tym się posprzeczali, tu był zamach, a tam burza śnieżna”. Nie rzucałeś okiem na e-maile przed snem, nie psuły ci wieczoru wiadomości tyczące się następnego dnia. Miałeś błogi spokój – tylko ty i rodzina. W TV g… było do oglądania, więc były spacery, rozmowy, teatr, spokojne posiadywania w kawiarniach, zawody sportowe na żywo, były książki, było słuchanie muzyki… Tak szczerze. Kiedy ostatnim razem usiadłeś i włączyłeś sobie jakąś płytę? Tak po prostu – nie robiąc nic innego. Nooo? Nawet to się zmieniło. Większość ludzi nie potrafi już normalnie wysłuchać nowego albumu, ani nawet jednego kawałka – w ciszy, nie robiąc przy tym nic innego. Teraz muzyki słucha się podczas pracy, jazdy samochodem lub, ewentualnie, podczas czytania książki. Mało kto potrafi się skupić na tyle, żeby wysłuchać 60-70-minutowego albumu w taki sposób, w jaki powinien być
@BennyMiliarder3: A to ci ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nie chodzi o współczesność tylko o ludzi w niej żyjących :)
Jak kupuję bułkę to nie obchodzi mnie rozbicie na koszta wytworzenie, transportu, marżę itp.