Przez takie #!$%@?ęcie straciłem połowę włosów na głowie, ręce, przysmaliła mi się broda i skróciły brwi. Oczy mnie piekły przez kilka dni. Nie polecam.
@duckar:w latach świeżo powojennych często piece wybuchały bo drewno było nie rzadko z wystrzałowym prezentem.pewnemu palaczowi spaliło prócz włosów na brodzie i na głowie zgoliło ręce.kiedy wsad wypalił się on rozgrzebał i znalazł łuski po nabojach - jak wiadomo nabój bez lufy wystrzeli jak zwykła petarda.dla pieca był to koniec bo rozszczelnił się
u nas tez bł taki wypadek ale dozorcy przypaliło brodę,jeden piec rozerwało przez nagromadzone te cholerne gazy gdy
@plecak_odrzutowy: Ale paliło się na dole - okienko wyżej, więc powietrza nie dostawało palenisko na dole i było powolne gazowanie. Dalej to jak szybkowar - dym z niedopalonymi cząstkami coraz bardziej się nagrzewały, aż do temperatury samozapłonu.
@polski_ninja: ja tak podpalałem łęciny którejś jesieni (sterta miała dobry metr wysokości i ze 2 metry średnicy) za czasów nastoletnich. Ciekawe dlaczego wilgotne nie chciały się zająć? xd Akurat miałem kanister benzyny do kosiarki - podlałem tak dobre 2 litry, i rzuciłem zapałkę... Pierwszy raz widziałem latające ognisko XD (całość podskoczyła na dobre 1,5 metra do góry)
Tłumaczenie starszym jak palić w piecu to jak krew w piach, sam mam nieco doświadczenia w tej materii i ludziom cięzko przewałkować, że umiejętne spalanie pozwala ograniczyć straty ciepła, ogrniczyć #!$%@? NOx i CO, ale co sie młody będzie mądrować xD
a weź jeszcze powiedz ze palenie najtańszym węglem to w ogole #!$%@? to inba ze hej
@Myszoskocznia: Dokladnie tak. To troche jak starszemu wytlumaczyc, ze jak zjezdza z gorki na luzie to silnik spala benzyne, a nie jak mysli że właśnie ją oszczędza
Informacja nieprawdziwa. Po 1 to co widać na filmie to kocioł. Po 2 w kotłąch dolnego spalania spokojnie można niemal w każdym momencie otworzyć górne drzwiczki.
Że ja jeszcze żyję po tym, jakie w domu bywały przeboje z różnymi piecami (węglowe i koksowe) - od zapalenia się sadzy w kominie, po pęknięcie w piecu obiegu wody i podobne. Takie wybuchy itd. to miałem na porządku dziennym - jako że "wychowywałem" się z tym piecem, to dla 10-12 latka to była normalka. Największą traumę to przeżyłem chyba jak miałem z 11-12 lat. Przychodzę do do domu, dorzuciłem do pieca.
I właśnie przez takich wieśniaków mamy syf w powietrzu. Pali nieumiejętnie jakąś zasraną kozą Euro -10 w rozumieniu samochodowym i #!$%@? całą wieś. A na wsi takich pieców 100. Koszmar, wojsko powinno zająć się tym procederem, bo to na prawdę nie są żarty.
Co do opisu , otwierać można a nawet trzeba żeby dorzucić, ale należy to robić w sposób prawidłowy, stopniowo leciutko uchylić poczekać sekund kilka i lecieć dalej chyba że się lubi jak bucha XD
Niezniszczalne piece kamino, u mnie działa od 1980r. i jest w idealnej formie. U tego Pana pewnie dużo wilgoci w piwnicy, więc obudowa z blachy 0,5mm razem z ociepleniem nie wytrzymały.
@jaryba13: A jednak. Miałem styczność z takim z 1984r. Parę lat temu pękł i z układu wydostawała się woda. Zostawiłem sobie tabliczkę znamionową ( ͡°͜ʖ͡°) Część poszła na złom, reszta sprzedała się z chałupą.
@aleksiej-trexlebov: Widziałem. Właśnie takie frontowe żeberko udało mi się odbić od reszty. Piec i tak był złom dla przyszłego właściciela. Pękło żebro, ostatnie. Pęknięcie przemieściło się względem siebie na różne poziomy.
Pale miałem i troche węglem z Marcela, i prawie wyłącznie na powietrzu wtórnym - zero dymu, moc atomowa. Długo się uczyłem jak palić bezdymnie miałem, ale w końcu to opanowałem. Jednego razu jak #!$%@?ęło w kotłowni to myślałem, że ściana sie zawaliła - to siła bez rozumu i trzeba uważać.
kupcie ekogroszek z brico marche , w kaflaku moja babcia nim paliła #!$%@?ła prawie cale wiadro mokrego na raz jak pierdykło dymem to babkę z pufki #!$%@?ło na plecy hahahaha xD
Ja #!$%@?ę, węgla nawalone tyle, że pewnie się pali w kanałach i czopuchu. Przynajmniej komin ma gorący, gorzej, jak się sadza zapali. Przecież nawet w instrukcji pieca jest narysowany poziom zasypu opału, ja 4,5 łopaty wrzucam, po 12 godzinach zostaje wystarczająco żaru, by go wygarnąć, dorzucić kolejny zasyp i przykryć żarem. Całość sięga parę cm pod poziom górnych drzwiczek. Cała operacja trwa kilka minut, nie dymimy praktycznie nic z komina, bo się
Gdy po otwarciu widać żółtawy dym, przeważnie zaraz jebnie. Kiedyś za młou nie wiedziałem i dostałem prosto w pysk. Chodziłem potem przez ponad miesiąc bez brwi i rzęs - jak debil ( ͡º͜ʖ͡º)
Komentarze (94)
najlepsze
"możesz teraz bezpiecznie otworzyć piec"
@Jormung: No ale to chyba w wyniku czegoś innego.
Nie polecam.
u nas tez bł taki wypadek ale dozorcy przypaliło brodę,jeden piec rozerwało przez nagromadzone te cholerne gazy gdy
@duckar: o #!$%@?, tak jebło, że aż ręce straciłeś?!
@ZostaneMistrzem: dużo wlałeś? Kiedyś moja mama podpalała ognisko, które ojciec zlał chyba z litrem rozpuszczalnika. Śmiechom nie było końca.
Pierwszy raz widziałem latające ognisko XD (całość podskoczyła na dobre 1,5 metra do góry)
a weź jeszcze powiedz ze palenie najtańszym węglem to w ogole #!$%@? to inba ze hej
jeszcze lubię jakod dołu z popielnika wystrzeli xD
@wittorio007: Spróbuj w moim efekt taki sam jak na filmie. Przecież w dolniaku w komorze zasypowej tak samo się gromadzą palne gazy.
Pękło żebro, ostatnie. Pęknięcie przemieściło się względem siebie na różne poziomy.
Przecież nawet w instrukcji pieca jest narysowany poziom zasypu opału, ja 4,5 łopaty wrzucam, po 12 godzinach zostaje wystarczająco żaru, by go wygarnąć, dorzucić kolejny zasyp i przykryć żarem. Całość sięga parę cm pod poziom górnych drzwiczek. Cała operacja trwa kilka minut, nie dymimy praktycznie nic z komina, bo się