...
Dnia 1.12.2017 r. wybrałam się pod paczkomat przy ul. Pogodnej 15 w Gliwicach (nazwa ulicy "bardzo" adekwatna do mojego późniejszego nastroju) przy markecie POLOmarket.
Wklepałam swój nr telefonu, potem kod, drzwiczki najmniejszej "skrytki" się otworzyły i moim oczom ukazała się paczka...
Podchodzę i próbuję wyjąć jedną ręką (zazwyczaj działało)... nie da się... paczka musiała zostać "lekko" wepchnięta w małą skrytkę... próbuję więc dwoma rękoma...
szarpię się z 2 minuty, lewo, prawo, góra, dół... nie wyciągnęłam więcej jak 10 cm paczki...
Międzyczasie podchodzi Pani, która też przyszła po paczkę... a ja szarpię się dalej... i mówię do niej: "Niech pani poprosi o nóż z polomarketu, to może szybciej wyciągnę paczkę..."
Kobieta patrzy na mnie z niedowierzaniem... a ja do niej znów: "Mówię serio, nie dam rady bez rozcinania... a Pani też swoją paczkę szybciej odbierze"... więc miła kobieta poszła,
a ja szarpię dalej, troszkę folii rozerwałam jakoś, boki rozcięłam przyniesionym po chwili nożem do chleba XD... z 2 kolejne minuty szarpaniny i się udało!!!
Miałam paczkę w dłoni XD jaka radość, niedowierzanie...
Kilka dni temu widziałam z mężem filmik jak Pani kopie, skacze, zgniata paczkę żeby wcisnąć jakoś do paczkomatu, żeby się zmieściła... a dziś sama doświadczyłam podobnej praktyki
panów/pań pracujących dla InPosta... dodam jeszcze fakt, że zostawiłam firmie InPost wolną rękę w sytuacji przeładowania paczkomatu. Mogli - gdyby chcieli - dostarczyć moją paczkę tam gdzie się zmieści...
a nie cisnąć na chama, bo może wejdzie...
Drogi "InPoście" to moja ostatnia przygoda z waszą wspaniałą firmą. Nigdy więcej z waszych usług nie skorzystam.
Komentarze (4)
najlepsze
Kolejny rok i kolejny raz te same problemy z Inspostem, a ludzie dalej zamawiają i narzekają. Sami to sobie robicie.