@ziomal555: Po stylu wypowiedzi i bykach wnioskuję że dotrwałeś do licencjatu z wikliniarstwa stosowanego, ale dobre i to, w końcu jest wyższe, co nie?
To sie nazywa STUDIOWANIE, tym rozni sie od zwyklej nauki, ze to nie Ciebie ucza nauczyciele, tylko Ty STUDIUJESZ. I jak nie lapiesz z wykladu skad ten wzor i jak ma wygladac, to musisz to dostudiowac w ksiazce.
Ludzie, zastanówcie się – nad sobą, nad tym biednym krajem, który traci pieniądze na Waszą . A można by je wydać choćby na budowę dróg czy pomoc powodzianom…
@BK-23: Byłem kiedyś na seminarium, gdzie profesorka kazała kobitce na 5 roku!!! zejść do czytelni i poszukać materiałów do pracy magisterskiej. Prawdziwą konsternację wywołała głupim pytaniem "a czy to jest na 1 piętrze?". Zdumiona profesorka musiała zejść z bidulą i pokazać jej czytelnię, przy okazji w ciągu 5 minut odnajdując więcej ciekawych materiałów do jej pracy, niż ona przez cały rok. Teraz to pani magister i nauczyciel w szkole. Sorry.
Najgorsze jest to, że część słabo radzących sobie studentów zostaje potem nauczycielami. I dziwić się, że poziom edukacji systematycznie się obniża. NB. Nie twierdzę, że wszyscy nauczyciele tacy są. Bynajmniej.
Piękne:) Ja tam trochę rozumiem tego wykładowcę i miło z jego strony, że wolał ochłonąć przed sprawdzaniem prac. Z drugiej strony nie chciałabym mieć z nim zajęć:D
@grissulka: Ja natomiast z chęcią bym u niego chodził na fizykę.
1. Widać ma odrobinę humoru, sam pomysł na "pamiętnik wykładowcy"
2. Stara się być uczciwy. Postarał się ochłonąć...
3. Przygotował jakieś materiały... Po doświadczeniach z mojej fizyki1 i fizyki2, gdzie "kupowałem" raz na 2-3 tygodnie "magiczna książeczkę" mającą 10 stron skserowanych z odręcznych czasami trudno czytelnych zapisków psora, która kosztowała 5zeta, jakiekolwiek materiały są na plus... ^^
@grissulka: osobiście miałem przyjemność uczestniczyć w wykładach dr Woźniaka, chodziłem na nie z własnej woli, gdyż prowadzący, z którym ja miałem zajęcia nie miał zbyt wiele do przekazania, a tylko Ci dwaj panowie prowadzili kursy z fizyki (1 i 2) na moim wydziale., i stwierdzam że wykłady były prowadzone przejrzyście, prowadzący od razu powiedział, że na materiałach które udostępnia trzeba nanosić poprawki w miarę prowadzenia wykłady, lub po prostu te
Studiowałem fizykę i udzielałem z niej korków. Poziom tego przedmiotu w gimnazjum i liceum jest tragiczny. Jakieś niedouczone moje byłe koleżanki i koledzy prowadzą te zajęcia w szkołach unikając jak mogą robienia zadań. Niestety fizyka na to pozwala. Zrobi się jedno i drugie doświadczenie, przeczyta się rozdział o galaktykach i już się wydaje, że fizyka jest dla "humanistów". Później przychodzi do głowy pomysł, a może by tak studiować fizykę. Na pierwszym roku
@brass: ale.. pewnie ostatecznie się ich nie odsiewa, bo co począć, prowadzić potem zajęcia dla 3 osób? Więc potem jest 10 terminów, od 3 terminu zaczynają się powtarzać pytania, etc. etc.
Sobota, rano. Pierwsze wykłady z dr XYZ. Nikt go nie zna, nowa twarz na uczelni, podobnie jak jego przedmiot, którego na tym samym kierunku nie było w poprzednim sezonie.
Ktoś mądrze plan poukładał. 6 godzin pod rząd tego nowego, potem inne wykłady, laboratoria i tak do 21ej. W środku dziura 4 godziny. Po co ? Nie wiem. Na pewno bardzo się będzie chciało wracać. Na pewno.
@M4ur0: jak ja bym na studiach miał rzut ukośny zamiast równań Maxwella, optyki, promieniowania ciała doskonale czarnego, transformacje Lorentza i wielu innych nie takich oczywistych i zauważalnych w życiu codziennym rzeczy (studia niezwiązane ściśle z fizyką) to bym się raczej cieszył, że ma takie a nie inne wymagania.
@realista1: przecież fizyka jest na pierwszym roku zazwyczaj więc i tak odpadną, o to właśnie chodzi, skoro matura nie spełnia swojego zadania (nie różnicuje - nie chodzi o to, żeby zdawalność matury była niska, ale żeby wyniki w zakresie od 10% do 100% prezentowały w miarę symetryczny rozkład normalny) to spełnia je pierwszy rok, na którym ci ludzie są przesiewani, nie wiem o co się tu obrażać, chyba tylko o
Komentarze (135)
najlepsze
"Myśmy przyszłością narodu... ale to nie nasza wina".
To sie nazywa STUDIOWANIE, tym rozni sie od zwyklej nauki, ze to nie Ciebie ucza nauczyciele, tylko Ty STUDIUJESZ. I jak nie lapiesz z wykladu skad ten wzor i jak ma wygladac, to musisz to dostudiowac w ksiazce.
Pięknie napisane:)
1. Widać ma odrobinę humoru, sam pomysł na "pamiętnik wykładowcy"
2. Stara się być uczciwy. Postarał się ochłonąć...
3. Przygotował jakieś materiały... Po doświadczeniach z mojej fizyki1 i fizyki2, gdzie "kupowałem" raz na 2-3 tygodnie "magiczna książeczkę" mającą 10 stron skserowanych z odręcznych czasami trudno czytelnych zapisków psora, która kosztowała 5zeta, jakiekolwiek materiały są na plus... ^^
Moj kolega z liceum skonczyl fizyke. Teraz pracuje w Genewie przy Wielkim Zderzaczu.
Jak na wszystkich kierunkach, sa osoby mniej lub bardziej przypadkowe. Pierwsze dwa lata sa po to, zeby te bardziej przypadkowe odsiac.
Sobota, rano. Pierwsze wykłady z dr XYZ. Nikt go nie zna, nowa twarz na uczelni, podobnie jak jego przedmiot, którego na tym samym kierunku nie było w poprzednim sezonie.
Ktoś mądrze plan poukładał. 6 godzin pod rząd tego nowego, potem inne wykłady, laboratoria i tak do 21ej. W środku dziura 4 godziny. Po co ? Nie wiem. Na pewno bardzo się będzie chciało wracać. Na pewno.
Wchodzi
ale innym można zarzucać bezmyślne kopiowanie :)