Dzieci płakały, więc kierowca wyprosił ojca z autobusu
Do niecodziennej sytuacji doszło w autobusie linii 503 na przystanku Plac na Rozdrożu. Autobusem podróżował ojciec z dziećmi. Nikt nie ustąpił im miejsca, więc dzieci zaczęły płakać. Wtedy kierowca kazał im opuścić pojazd.
piwakk z- #
- #
- #
- #
- #
- 20
- Odpowiedz
Komentarze (20)
najlepsze
No i gdzie tu problem?
Dzieciaki ryczały, był hałas i kierowca zareagował. Nagle przestały ryczeć i wszyscy pojechali dalej, czego tytuł już nie sugeruje, bo musi być #!$%@? clickbait. Kabina kierowcy nie jest dźwiękoszczelna, może to były jego n-dziesiąte ryczące bachory tego dnia. Zadaniem kierowcy jest dowieźć pasażerów bezpiecznie
@sejsmita: Problem zapewne polega na tym, że gdy w autobusie jadą sebixy umilając podróż wszystkim pasażerom soczystymi przekleństwami, a przy tym słuchając ze swoich panasoniksów czy innych zdobycznych smartfonowych wynalazków głośnego rampampam... to taki wrażliwy na hałas kierowca nagle ma super dźwiękoszczelną kabinę.
W autobusie spędza się mniej czasu niż w samolocie a nawet w razie wycieczki można się zatrzymać i przewietrzyć bachora.
Samolot się nie zatrzyma i trzeba mieć #!$%@? przez całą podróż, czasem jest to
@mam_wywalone:
Z tych samych przyczyn, dla których ustępujemy inwalidzie czy ciężarnej: tak się przyjęło w społeczeństwie, że opiekujemy się słabszymi czy niedomagającymi. Małemu dziecku ciężko ustać w telepiącym autobusie, a buzię ma na wysokości łokci oraz toreb innych pasażerów, więc może nimi oberwać. Nie ma to nic wspólnego z tworzeniem sztucznych przywilejów dla wybranych grup.
@mam_wywalone: Poniekąd tak - bycie dzieckiem związanie jest ze znacznymi ograniczeniami fizycznymi: nie do wszystkich uchwytów sięga, ze względu na wzrost jest mało widoczne, łatwo może oberwać czymś w twarz od osób przepychających się do wyjścia. Nie mówię o ustępowaniu wszystkim dzieciom jak leci, ale maluchom sięgającym reszcie pasażerów do pasa to by jednak wypadało.