Dlaczego Polska nie powinna zgadzać się na przyjęcie muzułmańskich imigrantów?
Kilka miesięcy temu przeczytałem w którymś z serwisów teorię pewnego naukowca tłumaczącą motywy zamachów w krajach europejskich, które obserwujemy w ostatnich latach. Zdaje się, że była to wypowiedź dr. Kacpra Rękawka w tvn24.pl, ale nie mam tu stuprocentowej pewności. W każdym razie udało mi się wyszukać artykuł tegoż autora, zawierający wspomnianą teorię. Chciałbym ją tutaj przypomnieć i nieco rozwinąć, gdyż obserwując debatę publiczną dotyczącą kwestii uchodźców nie widzę powoływania się na tę, w mojej ocenie, trafną argumentację.
Na początek cytat:
Środkiem służącym ekspansji "kalifatu" ma być wywołanie wojny domowej w Europie, a tę mają przyśpieszyć liczne zamachy terrorystyczne przeprowadzane przez "żołnierzy" ISIS. Każdy kolejny zamach ma radykalizować europejską niemuzułmańską większość i zachęcać ją do ataku na muzułmańską mniejszość. W realiach tak spreparowanej wojny domowej i międzynarodowego konfliktu zradykalizowani europejscy, a potem także pozaeuropejscy muzułmanie zwrócą się, zdaniem dżihadystów, w stronę swojego jedynego obrońcy, czyli ISIS. (//www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/najpierw-terror-potem-wojna-domowa-plan-isis-dla-europy,51,1137 , lipiec 2016).
Jakie wnioski można wysnuć z powyższego? Najważniejsza dla mieszkańców Polski wydaje się kwestia prawdopodobieństwa dokonania zamachu na jej terytorium. Otóż, zamachów w Polsce nie będzie dopóty, dopóki nie powstanie tu znacząca mniejszość muzułmańska, dorównująca wielkością jej odpowiednikom w krajach Europy Zachodniej. Przykładowo, odsetek wyznawców islamu we Francji to 7-9%, Wielkiej Brytanii - 4,4%, Niemczech - 5,5%, podczas gdy w Polsce jest to zaledwie 0,1% (dane za Wikipedią). Nawet uwzględniając pewien margines błędu widać wyraźnie, iż w przypadku Polski nie jest to liczba porównywalna z pozostałymi.
Jeśli przyjmiemy, iż celem ataków terrorystycznych jest antagonizowanie społeczeństwa, polegające na pogłębianiu podziałów i skłócaniu społeczności muzułmańskiej z wyznawcami innych religii i ateistami, to logiczne wydaje się, że w przypadku polskiego społeczeństwa takie ataki nie mają większego sensu. Polska (nawet mimo militarnego zaangażowania na Bliskim Wschodzie), jako cel ataków, jest pod tym względem bezwartościowa.
Zatem celem ataków (a właściwie: "czynnikiem prowokującym" ataki) jest tak naprawdę społeczność muzułmańska, a nie, jak mogłoby się wydawać, rdzenni mieszkańcy europejskich krajów z ich kulturą, wartościami, itp. Nie ma przy tym znaczenia czy są to uchodźcy przybywający do Europy na przestrzeni ostatnich lat, będący efektem konfliktów w Libii, Syrii czy Afganistanie, czy też potomkowie Algierczyków i Marokańczyków emigrujących do Francji w latach 40. i 50. (Inną kwestią jest to, że w przypadku gdy zamachowcem jest potomek imigrantów w trzecim pokoleniu, można mówić o fiasku polityki integracyjnej a być może także o niezdolności tych grup społecznych do pełnej integracji z pozostałą częścią społeczeństwa.)
Nie ma również znaczenia "jakość" przybyszów. Mogą to być kryształowi ludzie, przy tym sami przysłowiowi "lekarze i inżynierowie", nie ma to niestety znaczenia. Sama obecność większych skupisk muzułmańskich spowoduje, iż w oczach ISIS staną się oni potencjalnym nośnikiem idei dżihadu i obiektem radykalizacji. A co ważniejsze, wraz z ich obecnością pojawi się racjonalny, z punktu widzenia ISIS, powód do dokonywania ataków terrorystycznych, mających na celu wywołanie zamieszek i docelowo - wojny domowej.
Dlatego, mimo empatii zarówno wobec faktycznie uciekających przed wojną, jak i migrantów ekonomicznych, którzy przecież również mają prawo dążyć do lepszego życia, podejmując decyzję o przyjęciu, lub nie, muzułmańskich imigrantów, należy liczyć się z tym mniej oczywistym zagrożeniem, jakie ze sobą niosą. Zagrożeniem, które paradoksalnie nie leży w nich samych.
Komentarze (3)
najlepsze
Nadzieja w tym, że
w 1920r. żyło tam około 120 mln ludzi, teraz ponad miliard. Przy 120 mln dawali sobie dobrze rade. Przy miliardzie już nie. Co jest tego przyczyna?
1) W latach 20 i 30 Brytyjczycy rozpoczęli program masowych szczepień dla "Afrykańczyków". Wcześniej nadwyżka z nich
Nie zapominaj o obsranych hindusach i chinach, gdzie od niedawna zrezygnowali z polityki jednego dziecka na rzecz dwóch, bo według ich obliczeń za paręnaście lat połowa chinczykow to będą ludzie po 60-tce, a na emerytury ktoś musi zarabiać
Afryka, afryką... prędzej czy później i tak sie zaludni bo to ogromny kontynet jest.