trzeba tylko zwrócić uwagę że w grach takich jak GTA trzeba dołożyć wszelkich starań żeby ulice, budynki miasta wyglądały realnie i nie powtarzały się, podczas gdy w grach typu RPG mapy w większości wysłane są drzewami, krzakami etc, mozna by powiedzieć - losowo.
@przyp!$#!%#i: grałeś w serię Gothic? Jeżeli chodzi o fabułę, nie lubię, części trzeciej, ale cz. trzecia zasługuje właśnie na ogromny szacunek z grafikę jaka tam jest. I naprawdę, chodząc po świecie nie widziałeś non stop powielonych elementów, różnie ukształtowany teren, różne drzewka. Pustynia pofałdowana w całości ręcznie przez designera.
@przyp%##!#%i: Już nawet mniejsza o to, ale zwróćcie uwagę, że skale tych map są po prostu zafałszowane. Myślę, że to kwestia dowolności interpretacji producentów.
Porównajcie takie np. San Andreas i Burnout Paradise. Spójrzcie na poszczególne odcinki dróg, ich długość, ale przede wszystkim szerokość, albo na budynki - jeden w BP potrafi zajmować tyle co kwartał w SA.
Albo SA i Oblivion - porównanie kontynentu i stanu z trzema miastami to jakieś
Daggerfall? Można by o nim wspomnieć w ramach ciekawostki, ale włączanie go zupełnie na "serio" do tego rankingu mija się z celem.
W tej grze mapa generowała się losowo, z gotowych elementów. Do tego była wyjątkowo, że tak mądrze powiem, efemeryczna. Wystarczało wybrać się na trochę dalszy spacer, a miasto, które właśnie opuściliśmy, znikało - pyk, na jego miejscu powstawało coś innego, na przykład polana. Bo kto by tam chciał zaprzątać pamięć
@Burth: True. Mam wrażenie, że te wielkości się nie pokrywają. Sam wyznacznik wielkości mapy (szerokość) jest dość udziwniony. Zgodzę się, że sama mapa Guild Wars: Nightfall jest duża ale przestrzeni do eksploracji jest o wiele mniej.
Dokładnie to samo pomyślałem. Trudno porównać linie oznaczające drogi (na mapach drogowych te linie mogą być grubsze) ale zobaczcie na budynki, statki w Harbor Town i porównajcie z San Andreas. Nie ma szans by te mapy były w tej samej skali.
Chyba, że w Burnout gra się gigantami poruszającymi się swoimi gigantycznymi maszynami po mieście gigantów.
W takim razie zakop bo ta infografika nie niesie żadnych istotnych informacji.
Iii tam, nie liczy się rozmiar mapy a stopień wypełnienia jej różnymi atrakcjami. W takim na przykład Oblivionie wciąż wpada się przecież na jakieś opuszczone forty, jaskinie, ruiny. Co innego Far Cry 2. Może i ma większą mapę, ale nic się na niej nie dzieje.
Komentarze (137)
najlepsze
Porównajcie takie np. San Andreas i Burnout Paradise. Spójrzcie na poszczególne odcinki dróg, ich długość, ale przede wszystkim szerokość, albo na budynki - jeden w BP potrafi zajmować tyle co kwartał w SA.
Albo SA i Oblivion - porównanie kontynentu i stanu z trzema miastami to jakieś
W tej grze mapa generowała się losowo, z gotowych elementów. Do tego była wyjątkowo, że tak mądrze powiem, efemeryczna. Wystarczało wybrać się na trochę dalszy spacer, a miasto, które właśnie opuściliśmy, znikało - pyk, na jego miejscu powstawało coś innego, na przykład polana. Bo kto by tam chciał zaprzątać pamięć
510 072 000 km²
Porównując:
24000 Guild
http://pokazywarka.pl/large-worlds/
Komentarz usunięty przez moderatora
Chyba, że w Burnout gra się gigantami poruszającymi się swoimi gigantycznymi maszynami po mieście gigantów.
W takim razie zakop bo ta infografika nie niesie żadnych istotnych informacji.
http://tibiamap.net/mapa
http://i.imgur.com/uBWCz.jpg
i link do dużej wersji porównania tych największych map:
http://i.imgur.com/xJU7Q.jpg