Po pierwsze gówno widać, po drugie przydałyby się chociaż dwa słowa o tym, kto to Kim Dzong Nam. Można się domyśleć, że to ktoś powiązany z północnokoreańską "dynastią", ale ja sam np. wolałem się upewnić z innych źródeł, bo Kim to dosyć popularne nazwisko.
Przecież on nie został spryskany. To co widzimy, to jedna kobieta podchodzi od tyłu, łapie delikwenta za głowę i umieszcza truciznę w ustach - mógł być to spray albo coś płynnego. Druga ubezpiecza sytuację.
Sorry, ale jak dla mnie panna to naprawdę może być "mandżurski kandydat", choć uzyskany inną techniką. Bo jej wersja wcale nie jest jakoś specjalnie nieprawdopodobna.
Komentarze (120)
najlepsze
I tradycyjnie, ....."przypadek nie sondze"
JAK DOBIJE DO MILIONA LAPEK W GORE TO MOZE WYJDĘ Z ARESZTU.