Lewicowy ból dupy przekroczył już granicę śmieszności, a stał się żałosny. Po "not my president", "fix this shit right now" ("demokracja = shit"...), ojcu znanego kokainisty i promotora HIV wzywającego elektorów do łamania prawa mamy to... żałosne. Ale to pierwszy raz, kiedy lewica odrzuca rzeczywistość, bo ta średnio pasuje do jej wyobrażeń?
Komentarze (3)
najlepsze