Subiektywnie o początkach muzyki generowanej przez komputery.
tekst pochodzi z mojego starego bloga - niewykluczone - jeśli temat komuś się spodoba to od czasu do czasu coś jeszcze napiszę.
Niniejszy tekst będzie poświęcony rozwojowi muzyki generowanej przez komputery. Pominę tutaj syntezatory – czyli w zasadzie specjalistyczne i dedykowane do zastosowań muzycznych systemy komputerowe.
Tekst będzie subiektywnym spojrzeniem, ponieważ muzyka elektroniczna towarzyszyła mi przez całe życie i byłem również użytkownikiem oprogramowania muzycznego jeszcze za czasów komputerów 8 bitowych. Ponadto tematyka jest bardzo obszerna, ale też przyznam, że obserwacja tematu i korzystanie z coraz lepszych narzędzi było (i jest) wspaniałą przygodą.
Z mojego punktu widzenia rozwój muzyki związany jest w zasadzie z rozwojem sprzętu i oprogramowania komputerowego. Warto zaznaczyć, że dostępnego dla wszystkich.
To właśnie możliwość domowego tworzenia muzyki tak bardzo spopularyzowało muzykę elektroniczną i spowodowało jej rozbicie na podgatunki. Dzisiaj nie sposób wyobrazić sobie procesu komponowania bez użycia komputerów (ewentualnie wyspecjalizowanych komputerów muzycznych w postaci sprzętowych sekwenserów).
W zamierzchłych czasach, kiedy muzyka elektroniczna była nowością i zachwycała brzmieniem analogowym, komputery były dostępne jedynie dla wybranych. Był to czas 8 i 16 bitowych systemów, które na dodatek były bardzo drogie, co utrudniało popularyzację i rozwój el muzyki.
Profesjonaliści mieli do nich dostęp, ponadto bazowali na sprzętowych generatorach. Było to jednak dość wąskie środowisko a ceny za ww. sprzęt były wręcz niebotyczne. Pamiętam, że dawno temu mój znajomy posiadał klawiaturę muzyczną, do tego sprzętowy sekwenser i moduł brzmieniowy Roland Sound Canvas. O ile uzyskiwane efekty były na wysokim poziomie, podobnie, jak jakość dźwięku, to wydał on na ten system kwotę porównywalną do zakupu samochodu. W dodatku w porównaniu z trackerami (bo to były te czasy – będzie o tym poniżej) komponowanie było nieintuicyjne a użytkowników takich urządzeń również było mniej. Muzyka natomiast – mimo jakości – brzmiała podobnie (ponieważ był to moduł General MIDI, który wtedy był standardem).
Krótki przegląd komputerów
Pierwszym, znanym komputerem domowym, który nadawał się do zabawowego muzykowania był … ZX Spectrum!
Piszę to z wykrzyknikiem, ponieważ natywnie „możliwości” tego komputera kończyły się na jednym kanale dźwiękowym, oczywiście monofonicznym, bo w zasadzie była to prosta membrana. Użytkownik mógł regulować wysokość i długość trwania bzyczenia. W trakcie odtwarzania dźwięku system „zamierał” to znaczy komputer nie był w stanie wykonywać innych zadań. Dacie wiarę?
Aby było zabawniej – popularne PC ty natywnie, czyli BEZ KARTY DŹWIĘKOWEJ (standardowo jej nie miały!) były wyposażone w identyczny brzęczyk i miały analogiczne możliwości.
Doprecyzuję: jeden kanał oznacza jeden dźwięk jednocześnie (czyli możemy zapomnieć o akordach).
Pomimo tego na ZX Spectrum powstawały kapitalne ścieżki dźwiękowe – do gier rzecz jasna.
Grały w nich 3 kanały – czyli komputer odtwarzał 3 dźwięki jednocześnie.
Były to 2 kanały melodyczne i jeden kanał efektów. Wedle mojej wiedzy powstawało to w assemblerze i było kodowane bezpośrednio na potrzeby danej gry. Np. Tim Follin tak pracował.
Przykład jego pracy tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=aZt7ZGBfPyI
ZX Spectrum 48k na rynek trafił w 1984 (pod koniec roku). Rok później na rynek wypuszczono edytor muzyczny WHAM! Music Box. Ten edytor umożliwiał zmianę kształtu fali dźwiękowej każdego z 2 kanałów (do tego dostępny był kanał perkusyjny).
Inne przykłady muzyki z ZX spectrum znajdziecie tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=hjgWaBOUAKU
https://www.youtube.com/watch?v=MKyHyLLimfk
Jak to wszystko osiągano? Bardzo szybkim arpeggio – tak szybkim, że dźwięk wydawał się ciągły.
Onegdaj użytkowałem klona tego sprzętu – Timexa 2048, różnica była taka, że nie „chodziły” na nim niektóre gry – np. Uridium (i spotkałem się z jeszcze jedną). Komputer podłączało się do TV (ale takiego kineskopowego, najczęściej był to czarno biały odbiornik).
Warto zaznaczyć, że w późniejszym okresie na rynek trafił układ AY do ZX Spectrum, czyli sprzętowy syntezatorek porównywalny z C64, przystawka ogromnie zwiększała możliwości dźwiękowe „Spektrumcia”. System ten nie znalazł wielkiej popularności, ponieważ były to już czasy dominacji Commodore (C64 i Amiga), obecność zaznaczały też Atari.
Pod względem muzycznym warto odnotować istnienie Atari 800XL, który zyskał sporą popularność, miał 3 kanały muzyczne – prosty syntezatorek klasy AY. Wprowadzono go na rynek w 1983 i był bardziej zaawansowany od ZX Spectrum. Mimo tego nie zdobył takiej popularności (prawdopodobnie przyczyną była wyższa cena i mniej oprogramowania).
Tutaj International Karate w wersji na Atari:
https://www.youtube.com/watch?v=gRUhpxmUl1o
Wrażenia z dość krótkiego użytkowania mam takie, że graficznie prawie dorównywał C64, ale muzycznie był słabszy. Za to gry i programy ładowały się z taśmy magnetofonowej zbyt długo.
Na rynku istniały jeszcze komputery Amstrad CPC – używałem CPC6128 i muzycznie przypominało to chipy AY (i nawet było chyba chipem AY). Nie miało tak wiernego grona użytkowników jak pozostałe klany komputerowe (ani takiej bazy oprogramowania).
Jednym z najważniejszych komputerów „muzycznych” były Commodore 64 (1982) oraz Atari ST (1985). O ile C64 był komputerem 8 bitowym to jednak miał układ SID, czyli rewelacyjny, jak na tamte czasy, syntezator 4 kanałowy (z możliwością odtwarzania sampli na jednym kanale).
Muzyka komputerowa zaczęła się od gier – podkłady były wręcz rewelacyjne, posłuchajcie np. Cybernoid 1
https://www.youtube.com/watch?v=iL8JHgQ6aCw
Cybernoid 2,
https://www.youtube.com/watch?v=yv5_LsRaPrY
Robocop 3
https://www.youtube.com/watch?v=HaZSF67F948
International Karate
https://www.youtube.com/watch?v=jzlK_JNuOGE
Tych melodii nie sposób zapomnieć i porywają do dzisiaj. Zainspirowały one młodych ludzi do pracy z dźwiękiem (o czym później).
Drugim komputerem był Atari ST. Był to system 16 bitowy i był on już rywalem Amigi (nie ta klasa komputerów co Spectrum czy inne 8 bit). Układ dźwiękowy był jednak nieporozumieniem – jeśli mnie pamięć dinozaura nie myli to był to AY (który zawędrował do Spectrum właśnie z Atari ST).
Ten system posiadał jedną zaletę, której nie posiadała konkurencja – miał interfejs MIDI (standard ustanowiony w 1983). W efekcie na ten komputer powstawały prawdziwie profesjonalne edytory takie jak Cubase. W 1989 Steinberg wydaje Cubase (po Pro 24) na Atari ST czym daje początek profesjonalnej linii edytorów muzycznych.
Tymczasem na rynku pojawia się Amiga (1987). Możliwości dźwiękowe tego systemu były wręcz rewelacyjne. Układ dźwiękowy umożliwiał odtwarzanie 4 kanałów sampli 8 bitowych z próbkowaniem 44.1 KHz.
Przykładowe melodie:
International Karate +:
https://www.youtube.com/watch?v=9CVI_KjWzYE
Budokan:
https://www.youtube.com/watch?v=5Vc7w8pGePA
Turrican 2:
https://www.youtube.com/watch?v=K0FaAs4M3d0
Trochę o oprogramowaniu….
Rewolucja również zaczyna się w 1987 roku, ponieważ na rynek trafia oprogramowanie dla Amigi, które nazywa się Ultimate Sound Tracker. To pierwszy tracker napisany przez niemieckich programistów. Tracker to nazwa linii nowych edytorów muzycznych, w których edycja prowadzona jest na poszczególnych ścieżkach. Od tej pory nie trzeba już znać zapisu nutowego i tworzenie muzyki staje się banalnie proste. Trackery rozwijane są do dnia dzisiejszego.
O nowoczesnych programach muzycznych poczytacie w innym artykule.
Skala piractwa była spora więc dyskietki z tym softem szybko się rozchodzą co prowadzi do powstania wielu klonów tego oprogramowania. Najważniejszym chyba jest Protracker.
Sam pracowałem na Star Trekkerze. Na rynku pojawił się też pierwszy program muzyczny, który umożliwiał odtwarzanie sampli w 8 kanałach! Był to Octalyser dla Amigi.
Trackery szybko się rozpowszechniły i powstawały dla każdej platformy sprzętowej, czyli nawet dla ZX Spectrum. Popularnością biły na głowę profesjonalne oprogramowanie, miały jednak mniejsze możliwości (ale niekoniecznie!). Dość powiedzieć, że dla Amigi ukazał się inny program ukierunkowany na sprzęt MIDI, interfejs był dołączony do kompletu z tym oprogramowaniem. Był to Bards&Pipes. Niestety, popularności nie zdobył.
Wracając do trackerów - to właśnie na nich powstawały największe hity z gier komputerowych: Turrican (TFMX), Full Contact, Last Ninja Remix itd.
Piractwo spowodowało, że każdy miał dostęp do oprogramowania, mało tego – kiedy jeszcze nie było Internetu to młodzi ludzie organizowali tak zwane „copy party” czyli spotkania pasjonatów komputerów, wymieniali się oprogramowaniem (po prostu je od siebie kopiowali). Ludzie ci łączyli się w grupy – koderzy, graficy, muzycy, swaperzy (ci ostatni od kopiowania płyt) i organizowali branżowe konkursy na: najlepsze demo, grafikę, muzykę, intro itd.
Były to chyba złote czasy a ta ówczesna młodzież weszła w branżę zawodowo – np. Adam Skorupa nie raz wygrywał tzw. Music compo – dzisiaj pisze muzykę do Wiedźmina i nie tylko.
Oczywiście zaczynał na Amidze.
W latach 90 tych zaczął aktywować się „złom” czyli PC.
Początkowo zepchnięty na margines – o ile nie mógł równać się możliwościami z Amigą, Nextem, Atari, to jego modułowa budowa przyczyniła się do powstawania kart (graficznych, dźwiękowych), które możliwościami przewyższały konkurencję. Tutaj kamieniem milowym była karta muzyczna Gravis Ulstrasound (1992). Była to karta reklamowana sloganem „gra jak 8 Amig a nawet lepiej”. W praktyce dysponowała 32 kanałami 16 bitowego dźwięku z samplami.
Na polu software ukazał się pierwszy „zjadliwy” tracker dla PC – Fast Tracker 2.08 (potem z poprawkami 2.09) – było to w 1995 roku. Do tej pory wszystkie trackery były obsługiwane klawiaturą, ten pierwszy (poprawcie mnie, jeśli nie mam racji) zaoferował okienka i guziki obsługiwane myszką.
Pisany w assemblerze!
To właśnie na Fast Trackerze pisała cała demoscena i cała czołówka.
Program dla DOS
.
Przykładowa muzyka to większość tak zwanych modów z końcówką .xm (to rozszerzenie fast trackera)
Tutaj Adam Skorupa:
https://www.youtube.com/watch?v=lsqgSwNaaZ4
Trendy
Najpierw uproszczono samo pisanie muzyki – trackery wyeliminowały konieczność opanowania zapisu nutowego i nauki gry na instrumentach. Potem cała para poszła w sprzęt, po karcie Gravis (GUS) na rynku pokazał się jeszcze komputer muzyczny Atari Falcon ale była to już ostatnia próba zaistnienia tej firmy. GUS również stał się zbędny, ponieważ coraz szybsze procesory wyeliminowały konieczność posiadania sprzętowych układów generowania dźwięku – obecnie robi się to programowo (np. emulatory SID z C64 jako VST).
Dzisiaj mamy systemy muzyczne zależne od mocy CPU, wtyczki i protokoły współpracy. W tej chwili nacisk kładzie się na oprogramowanie wspomagające sam proces twórczy – czyli ułatwiające komponowanie. W ciągu 2 lat – jak sądzę- nie trzeba będzie znać już żadnej teorii muzyki. W przyszłości mam w planie napisać o tym trochę więcej.
To ciekawy trend, ponieważ twórca będzie mógł skupić się na wizji artystycznej a nie na walce z ograniczeniami oprogramowania i sprzętu. Efekt będzie taki, że będziemy pisać łatwiej, lepszą muzykę. I chyba o to chodzi?
Uwagi na koniec
Tematyka jest bardzo obszerna a ja pominąłem szereg rzeczy: np. na rynku istniało wiele innych komputerów, Dragon, stare Apple, Next. Nie napisałem nic o pierwszej karcie Sound Blaster Pro.
Było również bardzo wiele różnych trackerów i programów muzycznych. Celowo pominąłem linię sekwenserów profesjonalnych.
Przypomnę, że tekst jest subiektywnym spojrzeniem dinozaura!
Pominąłem tematykę rozwoju oprogramowania muzycznego od 2000 roku. To ostatnie jednak nadrobię w kolejnym tekście - chciałbym przedstawić obecne na rynku programy muzyczne i główne standardy oraz ich ewolucję od tego czasu. Nie jestem pewien, czy temat „zmieści się” w jednym artykule.
Komentarze (119)
najlepsze
Od siebie dodam o AY:
Może po kolei:
Pierwszym komputerem, który nadawał się do muzykowania nie był ZX Spectrum, a rodzinach 8-bitowych Atari, wprowadzona na rynek pod koniec lat 70-tych. Commodore 64 również wprowadzono na rynek wcześniej niż ZX Spectrum.
https://youtu.be/Cqy-WKZURbM
@WrzeszczPoranny: posłuchaj tego (。◕‿◕。)
https://www.youtube.com/watch?v=y6120QOlsfU
Czekam na część kolejną. Ciekawi mnie zwłaszcza, od czego powinien zacząć ktoś, kto dziś chciałby poczuć jak to jest być "Twórcą" :)