Wypowiem się trochę o #
szlachetnapaczka od strony mniej kolorowej i medialnej. Tak zza kulis.
NIE chcę robić przykrości osobom, które w pełni czują akcję, są zaangażowane. Nie umniejszam roli wolontariuszy, koordynatorów, itd. Nie neguję ich dokonań, nie neguję samej inicjatywy, nie robię tego żeby się odegrać ani zwrócić na siebie uwagę.
Rok temu byłem wolontariuszem. Spodobało mi się. W tej edycji zadzwoniono do mnie z propozycją bycia współ-liderem rejonu. Kierując się ciekawością, rządny nowego - zgodziłem się. Na początku to miała być rola zastępcza. Jednak ówczesny lider totalnie nawalał. Znów zaproponowano mi, żebym - tym razem - stał się liderem. Wahałem się, czy podołam z czasem. Ostatecznie się zgodziłem. Ciekawość znów wygrała.
Nie miałem wglądu, jak poważna jest sytuacja, że są spore opóźnienia. Nikt mnie nie informował.
Teraz najlepsze: żadnego szkolenia nie odbyłem. Nie wiedziałem co się robi i jak. Jak się obsługuje system etc.
Nikt mnie nie poinformował, że sytuacja w regionie jest napięta, że inni olewają swoje obowiązki - i w finale, liderzy będą musieli załatwiać to, co do nich nie należy. M.in. magazyny, transport, prowiant dla wolontariuszy (wszystko).Więc przejąłem inicjatywę w zasadzie w ciemno.
Teraz napiszę co mnie najbardziej irytowało:
SYSTEM
System jest po prostu zły. Jest źle skonfigurowany, źle zoptymalizowany, bazy danych nie wyszykują uczestników, jest nieintuicyjny.
Np. nie wyszukuje wolontariuszy. Ty wiesz, że czas goni - denerwujesz się. Dzwonisz do przełożonych i dostajesz informację: "zrób to i tamto, powinno działać". Nie zadziałało.
Organizacja systemu też jest zła - trzeba działać na obu stronach. O pierwszej wiedziałem. O drugiej nie - bo nie miałem szkolenia. Nie wiedziałem, że na 1 trzeba zrobić a, żeby na 2 dostać b.
Chcesz dodać historię rodziny, też nie wiesz jak - dzwonisz do góry. O ile się dodzwonisz, bo bywało tak, że się nie dodzwonisz, albo połączenia są odrzucane. W końcu wchodzisz w tutorial - jest info, ok. Okazuje się, że szlachetność kończy się tam gdzie zaczynają się problemy...
SYSTEM OD STRONY WOLONTARIUSZA
Jest lepiej zorganizowany. Nie ma problemów z wyszukiwaniem i włączaniem danych.
Jednak, niektóre pytania się powtarzają i są bezsensu. Co ciekawe - wolontariusz sam musi wymyślić odpowiedź, ponieważ w papierowych arkuszach nie ma takich danych.
KOMUNIKACJA
Dzwonisz następny raz: pani koordynatorka już z wyczuwalną w głosie irytacją, informuje mnie co trzeba zrobić.
Ciężko przełożonym zaakceptować fakt, że poza SzP masz swoje obowiązki. Dzwonią, wysyłają smsy, pytają się: "a kiedy zrobisz to, a kiedy to". Jak będę miał czas... Wtedyż zrobię. Obowiązki na pierwszym miejscu. W końcu muszą to przyjąć do siebie. Ale odnoszę wrażenie, że ciężko. Codziennością było pisanie w godzinach nocnych (23, 1 w nocy).
Osoby na wyższych szczeblach się pokłóciły. Ot po prostu. Więc - jak wspomniałem na początku - z tego względu, że osoby odpowiedzialne za rzeczy, które nie były naszą sprawą, stały się nieodpowiedzialne, więc odpowiedzialność zeszła na nas. A to wszystko w czasie, kiedy masz pozyskiwać historie rodzin (chodzić po 1/4 miasta), wklepywać je do słabo zrobionego systemu, rekrutować wolontariuszy.
POSZANOWANIE TWOJEJ PRYWATNOŚCI
Na stronie internetowej szP wklepano mój numer. Mimo tego, iż nikt mnie nie pytał o zgodę. Efekt był taki, że dzwoniły zdesperowane rodziny z upierdliwymi pytaniami. Dwa - nadano mi status admina regionalnej strony, mimo iż nikt mnie nie pytał o zdanie w tej sprawie. Ujawnianie niektórych informacji innym (gdzie się uczysz, pracujesz etc).
Wspomniane - wypisywanie o późnej porze.
No i pozyskiwanie wrażliwych danych. Typu: pesel, kwalifikacje zawodowe, CV (bez takich danych niemożliwe jest przypisanie do systemu na stronie 2. Więc nie możesz pełnić roli studenta). Po co im tak wrażliwe dane?
SZKOLENIE
Szkolenie trwa 8 godzin. Mogłoby trwać 2.
LICZBY, LICZBY, LICZBY I SUKCES W LICZBACH
Na wolontariusza musi być około 3 rodziny.
Organizacja chwali się, że pomogła 19500 rodzinom... Ale... czuje pewny dysonans. To, dobrze z punktu wiedzenia SzP, czy źle z punktu widzenia społecznego?
Liczby, liczby. Musisz pozyskać tyle historii, aby każdy wolo miał po 3 rodziny. Razy 13 wolo, to jest 39 historii rodzin.
Ciągłe mączące pytania - ile rodzin, ile wolo, ile, ile...
IDEA
Idea - pomagam - jest tak samo szczytna, jak idea pomagania może być. Ale tu jest problem. Bo muszą być 3 rodziny. Więc pomagamy, nieważne że pomagamy, musi być wynik Skoro chcemy pomagać, to pomagamy, po co jakieś pułapy? Idea wolontariatu kończy się tam, gdzie zaczyna się przymus narzucony przez wynik. Takie coś zniechęca.
PRZEMYŚLENIA
Wszystkie gadżety z logo SzP, te liczby, ta medialność. I sukces wypracowany ciężką pracą szeregowych wolontariuszy i liderów, tylko po to, aby się pochwalić "sukcesem". Uważam ze trochę nieetyczne.
Komentarze (42)
najlepsze
Jest to pokłosie ciśnienia jakie mają przełożeni. Liczby - co rok - muszą być większe. Więcej, więcej... Musi być medialnie pomogliśmy x rok temu. W tym pomogliśmy x+1
Niestety, "instytucje" takie jak Szlachetna Paczka czy WOŚP zapomniały o tej prawdzie i chcą "działać globalnie", na wielką skalę. I to zabija te działalność - właśnie skala. Przy takiej skali działalności i przy takim stopniu jej formalizacji i instytucjonalizacji (nieuniknionej przy tak dużej skali) robi się z tego zwykła korporacja (a raczej niezwykła, bo wykorzystująca darmową siłę roboczą zwaną dla
Nie do końca wiesz jak działa zgłaszanie takich rodzin/ osób w potrzebie.
Osoba indywidualnie nie może się zgłosić. Mogą to zrobić placówki; GOPS, MOPS, kościoły, szkoły, świetlice, przedszkola
Zapamiętałem jedną rodzinkę - 7 osobowa, dwoje rodziców + 5 dzieci. Dochód na głowę pi razy drzwi 500zł już po opłaceniu mieszkania i leków. Czyli na jedzenie i wszelkie potrzeby zostaje 3500zł? Serio? To mało?
Chciałem oddać trochę całkiem niezłych, ale używanych ciuchów. Od wolontariusza usłyszałem jednak,
2. Mogą być używane, o ile nie mają śladów użytkowania.
Także trochę chcę bronić SzP :), bo pewnie góra też wcale nie ma łatwo, pewnie też za półdarmo