Wykopki, które nazywają "muzyką poważną" Hansa Zimmera i jakiegoś Ludwiko Ecośtam (kiczowate melodyjki na fortepianie - znam tylko z komentarzy na Wykopie), nagle stali się melomanami zdegustowanymi, że dziewczyna "wyprała z duszy" część sonaty. Figuracja akordowa w tempie presto agitato to przecież idealny utwór do popisowego zagrania na gitarze elektrycznej. Trzeba jednak przyznać, że ta dziewczyna w ogóle nie rozumie budowy tego utworu. To forma sonatowa, drugi temat ma zupełnie inny charakter,
@1983: Ciężko o interpretacje w przypadku tego rodzaju rockowej aranżacji ze sztywną kreską taktową, która w zasadzie wyklucza wszelkie zmiany agogiczne. Do tego brzmienie przetworzonej gitary elektrycznej jest na tyle płytkie, że zacierają się niuanse dynamiczne. #!$%@?ąc od tego, czy komuś się taki zabieg podoba czy nie, z formalnego punktu widzenia nazwanie tego utworu trzecią częścią Sonaty Księżycowej jest nadużyciem. Podobnie jak ze wszystkimi Mozartami na rockowo czy Chopinami na jazzowo.
@1983: To jest pewnie związane bardziej z warstwą wizualną a nie muzyczną i na zasadzie sugestii spostrzeżenie to rzutuje na warstwę muzyczną. Swoją drogą nie wiem, jak można by z tego instrumentu wykrzesać więcej duszy, zwłaszcza, że nie jest to improwizacja - więcej tego szaleńczego vibrata albo szybsze tryle?. Założę się, że gdyby Tina poruszała się, jakby to było wykonanie jej życia, to takich uwag na wykopie by nie było.
Dostanę pewnie gromadę minusów, ale nie podoba mi się. Tzn podoba mi się technicznie - jest super. Nauczyła się niesamowicie skomplikowanego utworu i zagrała to bezbłędnie. Ale zagrała tak... mechanicznie. Zabrakło jakoś duszy, luzu, emocji, czy ekspresji. A to chyba o to jednak w muzyce chodzi :) Także szacun za technikę, sam chciałbym kiedyś tak zagrać, ale szkoda, że gdzieś obok nie widać tego "czegoś"
Eeeetam, Chińczycy i tak są pięć razy szybsi ;) Tak jakoś nie przepadam, kiedy granie na instrumencie myli się ze sportem ekstremalnym. A zwłaszcza granie takiej Sonaty księżycowej. Sonata na speeeedzie ;)
Komentarze (96)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
BTW: #wlosyboners się nadaje :) I uśmiech na zakończenie świetny :)
#!$%@?ąc od tego, czy komuś się taki zabieg podoba czy nie, z formalnego punktu widzenia nazwanie tego utworu trzecią częścią Sonaty Księżycowej jest nadużyciem. Podobnie jak ze wszystkimi Mozartami na rockowo czy Chopinami na jazzowo.
Także szacun za technikę, sam chciałbym kiedyś tak zagrać, ale szkoda, że gdzieś obok nie widać tego "czegoś"
Juz 4 raz ale to szczegol.