Cześć, na wstępie chciałbym powiedzieć, że jestem wieloletnim użytkownikiem Wykopu, a konto to założyłem wyłącznie na potrzeby tego znaleziska, z oczywistych względów nie chcąc niepotrzebnego powiązywania z już istniejącym.
TL;DR
Konsultant Netii mnie okłamał w żywe oczy na temat rabatu, a zatrudniająca go firma ma to kompletnie gdzieś.
Pod koniec maja kończyła mi się umowa na intenet z innym operatorem, a że teraz chciałem mieć też telewizję, zacząłem się rozglądać po innych operatorach.
W skrzynce pocztowej były ulotki m.in. Netii, mówiące o pakiecie internetu z telewizją i promocji na kanały HBO oraz Giganagrywarkę, a że mają możliwość doboru pakietów, zadzwoniłem do konsultanta i umówiliśmy się na spotkanie.
Na spotkaniu ustaliliśmy, że pakiety, które mnie interesują to Wiadomości (5zł), Styl Życia (5zł) i HBO (25zł) + obowiązkowe "Na Start" za 15zł, a do tego internet za 24,90, co daje łącznie... no właśnie, nominalnie daje 50zł - 5zł zniżki (przy 50zł) za telewizję + 24,90 za internet, czyli 69,90zł,
ALE pan Konsultant powiedział, że "zrobi" mi to za 59,90zł (ciekawostka, taka cena widniała na ulotce) + pierwszy miesiąc "za złotówkę", a giganagrywarka też będzie w cenie, za 0zł.
Mi to jak najbardziej pasowało (kto by nie chciał promocyjnej oferty za coś, co i tak miał wziąć), więc pan Konsultant wyjaśnił mi
jeszcze, że na początku dostępne są wszystkie kanały telewizyjne i przed upływem pewnego terminu należy wybrać w telewizorze/serwisie internetowym tylko te, które chcemy.
I teraz ważne - pomyślałem, że wybieranie samemu może się wiązać jednak z naliczeniem cen nominalnych (automatycznie), więc
zapytałem Pana czy cena 59,90 będzie obowiązywała, skoro nominalnie wychodzi więcej.
Pan konsultant zapewnił mnie, że "to będzie w systemie" i naliczy się ta mniejsza cena.
Przenosimy się 2 miesiące do przodu, przychodzi faktura na 84,71 brutto - w tym 10zł opłat aktywacyjnych, internet za 26,79zł (blisko
24,90) oraz telewizja za 52,92zł (dość daleko 35zł).
Dzwonię na infolinię z zapytaniem o co chodzi, odpowiedź w skrócie to "wszystko OK, tak system naliczył, jeśli coś nie tak proszę reklamować, jeśli ma Pan coś na potwierdzenie podpisanej kwoty, proszę załączyć".
Znalazłem w dokumentach "Potwierdzenie zawarcia Umowy", które podpisywałem z Konsultantem, na którym jak byk widnieją ceny - 24,90zł za internet i 35zł za telewizję, czyli potwierdzenie o jakich kwotach mówiliśmy.
Piszę więc reklamację, opisując w mailu sytuację.
Czekam 2 tygodnie, oddzwania pani z działu reklamacji i, w skrócie, reklamacja nieuznana i tutaj pada ważne zdanie - "pytałam Konsultanta, z którym Pan podpisywał umowę i twierdzi, że mowa była o pakiecie Kino".
Tutaj coś mnie lekko trafiło, bo nie było absolutnie mowy o tym pakiecie, rozmawialiśmy wyłącznie o HBO, dopytywałem też o dostęp do HBO Go i tylko o tym, poza dwoma wymienionymi wczesniej pakietami,mówiliśmy.
Odpowiadam Pani, że konsultant w takim razie kłamie, bo nie było w ogóle takiego tematu.
(Tutaj małe wtrącenie i ważna kwestia, do telewizji należy wybrać pakiety za minimum 35 zł. Pakiet Kino kosztuje 10zł, więc w połączeniu z pozostałymi daje akurat kwotę... 35zł. Tak w ramach poszlaki, dlaczego w kłamstwie został użyty akurat ten pakiet)
Pani pomija w ogóle ten fakt, a na moje stwierdzenie że istnieje coś takiego jak odpowiedzialność za słowa, mówi "ale jest też umowa i jej warunki" - ależ ja dobrze wiem jakie są nominalne ceny, bo przecież o tym rozmawiałem z konsultantem, który
dwukrotnie zapewnił mnie, że będzie na pewno cena 59,90, więc nie ma mowy o żadnej pomyłce lub nieznajomości warunków, bo konsultalt obiecał to w formie pewnego rabatu.
Dyskusja staje się jałowa, reklamacja nie uznana i w skrócie - mogę się pocałować.
To jest Polska i jeśli ktoś Cię wprowadził w błąd (celowo czy nie), to nie ma przeprosin, ani próby rozwiązania problemu - pocałuj się, kliencie, w dupę.
Reklamacja reklamacją, ale kłamców i oszustów nie znoszę, więc dzwonię zaraz do konsultanta, z którym podpisywałem umowę. Upewniam się, że to on, po czym przypominam mu sprawę reklamacji i zadaję wprost pytanie, dlaczego kłamał w firmie i mówił o jakimś pakiecie Kino, o którym w ogóle nie rozmawialiśmy.
W tym momencie pan jeszcze nie do końca kojarzy sprawę (kolejna poszlaka, że rzucił w firmie odpowiedzi "to musiał być Kino, bo się spina do 35zł"), mówię o wszystkich pakietach, zaczyna kojarzyć po czym twierdzi, że te pakiety są przecież z internetem są za 69zł.
Mówię, że wiem bo właśnie o tym rozmawialiśmy dobrą chwilę przed podpisaniem umowy, bo sam z siebie obiecał, że zrobi tą ofertę za 59,90, a po pytaniu o wybór pakietów i naliczanie automatyczne,
potwierdził to raz jeszcze, mówiąc że załatwi to, że "to będzie w systemie" i naliczy się niższa cena.
Pan się chwilę zastanawia... i twierdzi, że wcale tak nie mówił, że z HBO kosztuje to 69 (zapomina już kompletnie o wymyślonym na poczekaniu pakiecie Kino) i zaczyna zarzucać MI kłamstwo.
Pytam dlaczego mam w takim razie jego podpis na kartce z dwoma kwotami - 24,90zł i 35zł.
"Eee bo to cena podstawowa telewizji i każdy sobie wybiera".
Aha czyli to, o czym rozmawialiśmy nie ma żadnego znaczenia?
Przypominam mu dalsze szczegóły rozmowy, z której pamiętam każdy ustalony szczegół, 1zł za pierwszy miesiąc, Giganagrywarka nominalnie za 15zł jest tu w promocji za darmo, jakis Pakiet "Bezpieczny Internet" za parę zł miesięcznie, który można wyłączyć, wszystko się zgadza - wszystko poza tą jedną rzeczą.
Stwierdzam, że są dwie możliwości:
- Albo się Pan pomylił, co powiedzmy można jeszcze zrozumieć, albo Pan po prostu kłamie i kłamał (zwłaszcza że w firmie już kłamał, że brałem jakiś pakiet).
Pan jednak idzie w zaparte:
-
Eee nie, nie pomyliłem, nie mówiłem tak
-
Mówił Pan, pamiętam jak dziś, przytoczyłem każdy szczegół rozmowy i wszystko się dziś zgadza, poza tą kwestią. O którą dopytywałem dwa razy. Czyli Pan kłamał?_
- Noo... nie._
-
? ? ?
Rozmowa skończyła się na tym, że Pan (ani jego firma) do niczego się nie poczuwa, nie ma zamiaru z tym nic zrobić, nie ma zamiaru
przeprosić za pomyłkę (bo się nie pomylił), ani za kłamstwo (jedno - przy podpisywaniu umowy ze mną - i/lub drugie - w rozmowie z działem reklamacji)
Jak mogę to podsumować?
Popełniłem jeden błąd.
Uwierzyłem człowiekowi w zapewnienia o rabacie, który nie był precyzyjnie spisany na umowie, ani nagrany na dyktafon, bo uznałem że dwukrotne doprecyzowanie i upewnienie się o takiej cenie wystarczy.
Załatwiałem różne rzeczy w życiu i rabaty ustalone "na słowo", były zawsze po prostu wprowadzane w życie w wewnętrznych systemach rozliczeniowych, czy towarów, czy usług. W życiu nie przyszłoby mi do głowy nagrywać takich ustaleń. Najwyraźniej dotychczas miałem do czynienia z poważnymi sprzedawcami i poważnymi firmami.
Firma Netia ma sprawę gdzieś, to że mam taką kwotę podpisaną na potwierdzeniu umowy zbyli "ceną podstawową", a to że ich konsultant mnie okłamał w ogóle pominęli.
Według nich wszystko OK!
Cóż... z mojej strony nie ma i nie będzie zgody na kłamstwo i oszukiwanie, tylko dlatego żeby klient podpisał umowę, a później wykręcanie się oficjalną tabelką opłat negując z każdej strony istnienie obiecanego rabatu.
Nie chodzi o 10zł miesięcznie, chodzi o
zasady. Dziś to złotówka, jutro 10zł, a pojutrze "dymanie" klientów na setki złotych, bo przecież ich nie nagrałeś na dyktafon, więc wyprą się wszystkiego.
Bo słowo pana Konsultanta najwyraźniej nie znaczy nic i posunie się do okłamania klienta, byle podpisał umowę.
Nie ma zgody na cwaniactwo i oszustwo, i dlatego chciałem się podzielic tą historię, bo najwyraźniej tylko tyle mogę oficjalnie.
PS Załączam potwierdzenie zawarcia Umowy oraz ceny rozbite na fakturze.
![](https://www.wykop.pl/cdn/c0834752/11BCVB8_XIMdZYBGPXmvZoRNMZ0PwlLnrzOQUHYW,wat600.jpg?author=KonsultantToOszust&auth=6dff5108b58e692703897739bd19c00e)
Komentarze (121)
najlepsze
Otrzymałem, 2 dziury w ścianie, rozwaloną futrynę drzwi (tacy spece), nowy kabel i tu brak routera (nie zamawiałem bo miał działać mój, ale nowy kabel był na annexie A :P) a prędkość w porywach 16Mb/s.
Uratowało mnie nagranie rozmowy z szefem monterów i konsultantem. 3 mc za darmo
Ja miałem cyrki z UPC. Składali mi oferty a potem udawali, że wcale tych ofert nie było. Rozmowy z konsultantami dziwnym trafem nie zostały zarejestrowane. Jakieś głupkowate tłumaczania mieli. W końcu stwierdziłem, żę wypowiem im umowe i przełożyłem date wypowiedzenia. Moje wnioski do nich o wypowiedzenie pomimo, że zostały teoretycznie zarejestrowane bo konsultant mi to na infolini potwierdzał dnia następnego, to jakimś cudem poznikały,. Potwierdzenia na email nie dostałem. Zacząłem zasypywać
@plumkajacy_kalafior: Prawda :(
A co do przypadku to moim zdaniem nowy pracownik pomieszał promocje, tj połączył tą na HBO z giganagrywarką za 0zł, a sie nie da i dał d...y, bo po co niby miał o te 10zł oszukiwać, prowizji większej za to nie dostanie. Jedyna prawdopodobna opcja kantu jaka
@salat3: Nie widzę powodu
Zwłaszcza dlatego.
Nie ma w załączonych skanach nic, co pozwoliłoby osobie postronnej zidentyfikować kogokolwiek, tylko firma ma te dane i dobrze wie, o kogo chodzi.
Kawałek podpisu jest zostawiony dlatego, żeby pokazać, że jest to ten sam charakter pisma, który wpisywał kwoty, co potwierdza to, co mówię. A czego bezczelnie wypiera się
No to masz lekcję na przyszłość że ustalenia "na mordę" z konsultantem swoje a obowiązuje umowa. A konsultant jest śmieciem, nie mamy Pańskiego płaszcza i co nam Pan zrobi.